Unia Europejska zdecydowała. Koniec z popularnymi telewizorami w Polsce

2 dni temu

Rewolucja na rynku elektroniki stała się faktem. Miliony Europejczyków, w tym Polaków, mogą już nigdy nie kupić wymarzonego telewizora 8K, a wybór popularnych modeli 4K zostanie drastycznie ograniczony. Wszystko za sprawą nowych, niezwykle surowych przepisów Unii Europejskiej dotyczących zużycia energii, które weszły w życie i radykalnie zmieniają ofertę w sklepach. Pierwsza fala regulacji uderzyła w rynek już 1 marca 2023 roku, a kolejne, dotyczące trybu czuwania, zaczęły obowiązywać od maja 2025 roku. To jedna z największych reform rynku RTV w historii, która bezpośrednio wpłynie na zawartość portfeli i wybory konsumenckie Polaków. Nowe normy są tak wyśrubowane, iż wiele nowoczesnych urządzeń po prostu nie może ich spełnić, co prowadzi do ich cichego wycofywania ze sprzedaży. Dla konsumentów oznacza to mniejszy wybór, potencjalnie wyższe ceny zaawansowanych technologii, ale także obietnicę niższych rachunków za prąd.

Drastyczne limity energetyczne uderzają w rynek. Co to oznacza w praktyce?

Sercem rewolucji jest rozporządzenie Komisji Europejskiej dotyczące ekoprojektu, które ustanowiło nowe, znacznie niższe limity zużycia energii dla wszystkich telewizorów i monitorów sprzedawanych na terenie Unii. Najmocniej ucierpiały telewizory o rozdzielczości 8K (7680 × 4320 pikseli). Ze względu na czterokrotnie większą liczbę pikseli w porównaniu do 4K, ich zapotrzebowanie na energię jest na tyle wysokie, iż spełnienie unijnych norm stało się dla wielu modeli niemożliwe. Producenci stanęli przed wyborem: albo przeprojektować swoje flagowe produkty, albo wycofać je z rynku.

Problem nie dotyczy jednak wyłącznie najdroższych urządzeń. Szacunki branżowe są alarmujące – nowe przepisy mogą zmusić producentów do wycofania ze sklepów nawet 70% modeli telewizorów 4K oraz 50% modeli HD. W tym przypadku cios wymierzony jest głównie w najtańsze, budżetowe konstrukcje, które często charakteryzują się niższą efektywnością energetyczną. Oznacza to, iż osoby poszukujące niedrogiego telewizora mają dziś znacznie bardziej ograniczony wybór niż jeszcze kilka lat temu.

Wiodące marki gorączkowo próbują dostosować się do nowej rzeczywistości. Przedstawiciele Sony i LG zapewniają, iż ich aktualne linie produktowe są projektowane z myślą o zgodności z unijnymi wymogami. Firmy te inwestują ogromne środki w rozwój bardziej energooszczędnych paneli i procesorów obrazu, aby utrzymać swoje zaawansowane modele w ofercie. Mimo to, wiele modeli, zwłaszcza tych z poprzednich lat, musiało zniknąć z półek sklepowych.

Majowa rewolucja w trybie czuwania. Twój sprzęt zużywa prąd, gdy śpisz

Unijni urzędnicy nie poprzestali na regulacji zużycia energii podczas pracy urządzeń. Od maja 2025 roku weszły w życie jeszcze bardziej restrykcyjne normy dotyczące tzw. cichego zużycia energii w trybie czuwania (standby). To problem, z którego skali wielu konsumentów nie zdaje sobie sprawy. Badania Komisji Europejskiej wskazują, iż urządzenia pozostawione w trybie czuwania mogą odpowiadać choćby za 10% całkowitego zużycia energii w przeciętnym europejskim gospodarstwie domowym.

Nowe wymogi są jednoznaczne i obejmują szeroką gamę sprzętów – od telewizorów, przez konsole do gier, routery, drukarki, aż po sprzęt AGD i meble z napędem elektrycznym. Zgodnie z nowymi przepisami:

  • Urządzenie w trybie wyłączenia (off mode) nie może pobierać więcej niż 0,3 W.
  • Urządzenie w trybie czuwania (standby) może zużywać maksymalnie 0,5 W.
  • Urządzenie w trybie czuwania z dostępem do sieci (networked standby) ma limity od 2 W do 8 W, w zależności od jego funkcji.

To nie koniec. Unijna polityka zakłada dalsze zaostrzanie norm. Już od 2027 roku zaczną obowiązywać jeszcze niższe progi, co zmusi producentów do ciągłych innowacji w dziedzinie energooszczędności. Dla konsumentów oznacza to, iż nowe sprzęty będą znacznie tańsze w utrzymaniu, co przełoży się na realne oszczędności na rachunkach za prąd.

Branża alarmowała od dawna. Dlaczego przepisy są kontrowersyjne?

Producenci i organizacje branżowe, takie jak Związek Cyfrowa Polska, od miesięcy bili na alarm, ostrzegając przed negatywnymi konsekwencjami tak rygorystycznych regulacji. Prezes związku, Michał Kanownik, wielokrotnie podkreślał, iż limity zużycia energii dla wyświetlaczy 8K i MicroLED są nieadekwatne do obecnego stanu technologii i sytuacji rynkowej.

Główny zarzut dotyczy faktu, iż unijne wymogi oparto na przestarzałych założeniach z lat 2014-2017, kiedy technologie 8K i MicroLED były dopiero w fazie prototypowej. Tymczasem pierwsze telewizory 8K trafiły na rynek UE dopiero pod koniec 2018 roku, a MicroLED – w 2022 roku. Eksperci argumentują, iż narzucenie norm opartych na teoretycznych prognozach, a nie na realnych możliwościach technologicznych, jest błędem, który może zahamować innowacje.

Związek Cyfrowa Polska wystosował choćby pismo do polskiego ministra rozwoju i technologii z prośbą o interwencję na forum europejskim. Obawiano się, iż przepisy w obecnym kształcie mogą osłabić konkurencyjność europejskiego rynku i spowolnić rozwój nowoczesnych technologii w momencie, gdy Europa stara się nadrobić dystans do potęg technologicznych z Azji i Stanów Zjednoczonych.

Jakie są skutki dla polskich konsumentów? Mniejszy wybór i rosnące ceny

W Polsce efekty nowych regulacji są już odczuwalne. Choć technologia 8K nie zdążyła na dobre zadomowić się w polskich domach, jej popularność dynamicznie rosła. Dane firmy Samsung pokazały, iż sprzedaż telewizorów 8K w Polsce wzrosła o ponad 150% w pierwszych trzech kwartałach 2021 roku. Mimo to, według Krajowego Instytutu Mediów, urządzenia 8K posiada zaledwie 1,2% odbiorców, a 4K – 25,2%. Nowe przepisy mogą skutecznie zamrozić te statystyki na wiele lat.

Najbardziej dotkliwie zmiany odczują konsumenci poszukujący telewizorów o dużych przekątnych. Modele 75-calowe i większe, które zyskują na popularności, zużywają najwięcej energii, przez co najtrudniej jest im sprostać nowym limitom. Oznacza to mniejszą dostępność i potencjalnie wyższe ceny w tym segmencie. Konsumenci będą musieli dokonać wyboru: albo zapłacić więcej za zaawansowany, energooszczędny model dużej marki, albo zrezygnować z największych przekątnych.

Co to oznacza dla Twojego portfela i środowiska?

Nowe przepisy rzucają światło na ukryte koszty posiadania elektroniki. Starszy telewizor kineskopowy pozostawiony w trybie czuwania może pobierać choćby 5W, a dekodery telewizyjne od kilku do kilkudziesięciu watów. W skali roku może to generować dodatkowe koszty na rachunku za prąd sięgające choćby 100 złotych. Nowe regulacje mają to zmienić.

Komisja Europejska szacuje, iż dzięki nowym przepisom roczne oszczędności energetyczne w całej UE sięgną 4 TWh, co odpowiada zużyciu prądu przez setki tysięcy gospodarstw domowych. Jednocześnie redukcja emisji CO2 ma wynieść blisko 1,4 miliona ton rocznie. Zmiany te, choć uciążliwe dla producentów i ograniczające wybór dla konsumentów, mają więc realny, pozytywny wpływ na środowisko i w dłuższej perspektywie na nasze portfele.

Warto pamiętać, iż regulacje dotyczą wyłącznie nowych urządzeń wprowadzanych do sprzedaży. Nikt nie zmusi nas do wymiany posiadanego już telewizora. Jednak przy następnym zakupie będziemy musieli zmierzyć się z nową rzeczywistością rynkową. Zmiany te oznaczają koniec pewnej epoki – ery, w której efektywność energetyczna była drugorzędnym parametrem. Teraz staje się jednym z kluczowych czynników decydujących o tym, czy dany produkt w ogóle będzie mógł trafić na sklepowe półki w Unii Europejskiej.

More here:
Unia Europejska zdecydowała. Koniec z popularnymi telewizorami w Polsce

Idź do oryginalnego materiału