
Dziś (28 października) o godz. 12 na Cmentarzu Partyzanckim przy ul. ks. Piotra Ściegiennego 35 przedstawiciele władz i służb mundurowych – wraz z mieszkańcami – uczcili pamięć Stefana Artwińskiego. Podczas uroczystości przypomniano sylwetkę tragicznie zmarłego prezydenta. Nie zabrakło kwiatów oraz salwy honorowej.
Stefan Artwiński był prezydentem Kielc w latach 1934–1939. Po rozpoczęciu okupacji niemieckiej przez cały czas działał na rzecz miasta, m.in. przeznaczając środki z miejskiej kasy na pomoc zdrowotną i żywnościową.
– To ogromna odpowiedzialność być następczynią Stefana Artwińskiego. Patrzę na jego życiorys z wielkim podziwem. Bardzo bym chciała nigdy nie znaleźć się w sytuacji tak poważnego zagrożenia i nie musieć zarządzać tak trudną sytuacją – mówi Agata Wojda, prezydent Kielc.
Choć bohaterski czyn Artwińskiego, który pozostał na stanowisku mimo okupacji, jest szeroko znany, o jego działalności jako prezydenta mówi się znacznie mniej.
– Miał trochę szczęścia, bo objął prezydenturę mniej więcej w okresie końca kryzysu. Ale szczęściu trzeba umieć pomóc. Za czasów jego rządów udało się oddłużyć Kielce i zrównoważyć budżet. Na jego korzyść można zaliczyć też rozpoczęcie programu budowy i rozbudowy szkół. Jednocześnie wprowadzał trudne reformy – udało mu się np. przepchnąć podwyżki niektórych podatków lokalnych, co budziło niezadowolenie. Krytykowano go również za brak rozwoju budownictwa komunalnego. Mimo wszystko jego prezydenturę można ocenić raczej pozytywnie – wyjaśnia Paweł Wolańczyk z Muzeum Historii Kielc.
Co ciekawe, prezydent bywał też… nerwowy.
– Był cholerykiem. Jeszcze jako szeregowy radnym często wchodził w konflikty, również z dziennikarzami, co bywało dla niego zgubne. Bywał też bezpośredni wobec dopiero co poznanych osób – dodaje Wolańczyk.
Organizatorami dzisiejszych obchodów były Miasto Kielce, Fundacja im. Stefana Artwińskiego oraz Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych.
- Stefan Artwiński
- Urząd Miasta Kielce

3 godzin temu













