Tylko 135 chętnych na ceny dynamiczne. Polacy nie ufają nowym taryfom

enerad.pl 2 dni temu

Nowy model rozliczeń, ale bez zainteresowania

Od 24 sierpnia 2024 roku konsumenci indywidualni i mikroprzedsiębiorcy mogą zawierać umowy na sprzedaż energii elektrycznej z ceną dynamiczną. Mimo wprowadzenia regulacji, które nakładają na dużych sprzedawców obowiązek posiadania takich ofert, do końca roku skorzystało z nich jedynie 135 odbiorców.

Z danych URE wynika, iż choć dziewięć firm oferowało umowy z ceną dynamiczną, odbiorcy pozostają ostrożni. Powodem mogą być ryzyka cenowe i brak przewidywalności kosztów.

Ceny wyższe niż w taryfie z urzędu

Średnie ceny energii dla osób korzystających z dynamicznego modelu były wyraźnie wyższe niż ceny hurtowe na Rynku Dnia Następnego TGE. W każdym z czterech miesięcy objętych raportem, średnia ważona cena przekraczała 0,5 zł/kWh – więcej niż zamrożona cena maksymalna (500 zł/MWh), która obowiązywała w tym czasie dla większości gospodarstw domowych.

Średnie ceny miesięczne uzyskiwane przez odbiorców w gospodarstwach domowych korzystających z umów z ceną dynamiczną; źródło: URE.

U niektórych sprzedawców średnie miesięczne ceny przekraczały 0,7 zł/kWh. Oznacza to, iż część odbiorców zapłaciła więcej niż w standardowej taryfie zatwierdzonej przez Prezesa URE – choćby bez uwzględnienia mrożenia cen.

Liczniki zdalnego odczytu barierą wejścia

Warunkiem skorzystania z umowy z ceną dynamiczną jest posiadanie licznika zdalnego odczytu (LZO). Tymczasem według danych URE, na koniec 2024 roku tylko 38,26% punktów poboru energii było wyposażonych w LZO. To oznacza, iż znaczna część odbiorców nie ma choćby technicznej możliwości skorzystania z tego typu oferty.

Liczba liczników zdalnego odczytu w poszczególnych grupach taryfowych; źródło: URE.

Zgodnie z planem, do 2028 roku 80% punktów poboru energii ma być objętych zdalnym odczytem. Dopiero wtedy można spodziewać się realnego wzrostu dostępności i zainteresowania umowami dynamicznymi.

Prosumenci nie są zainteresowani

URE wskazuje, iż większość świadomych energetycznie odbiorców posiadających LZO to prosumenci, którzy korzystają z własnej produkcji energii i nie są zainteresowani rozliczaniem według zmiennych cen giełdowych. Dodatkowo, powszechne mrożenie cen energii osłabiło motywację do aktywnego szukania oszczędności.

Zdaniem Regulatora, potencjał do uzyskania realnych korzyści z cen dynamicznych mają gospodarstwa domowe o wysokim zużyciu prądu – np. ogrzewające domy energią elektryczną lub korzystające z klimatyzacji.

Oferty dostępne, ale z ograniczeniami

W dniu wejścia w życie nowych przepisów (24 sierpnia 2024 r.) siedem firm posiadało ofertę z ceną dynamiczną. Do końca roku liczba ta wzrosła do dziewięciu. Niemal wszystkie były dostępne w skali ogólnopolskiej, poza ofertą E.ON, która ograniczona była do odbiorców przyłączonych do sieci Stoen Operator.

Jak liczone są koszty?

W modelu dynamicznym cena energii ustalana jest co godzinę, na podstawie notowań RDN TGE, z uwzględnieniem narzutu kosztowego i marży sprzedawcy. Dodatkowo, klienci obciążani są opłatami abonamentowymi.

W analizowanym okresie narzuty na cenę hurtową wynosiły od 0,0999 zł/kWh do 0,149 zł/kWh. Abonamenty wahały się od 0 zł do 49,9 zł miesięcznie.

Rośnie wolumen, nie liczba klientów

Choć liczba odbiorców była niewielka, wolumen energii sprzedanej w ramach umów z ceną dynamiczną wzrastał z miesiąca na miesiąc. W grudniu 2024 r. osiągnął 117 MWh. Może to sugerować, iż część klientów testowała ten model przy większym zużyciu energii, licząc na oszczędności w sprzyjających warunkach rynkowych.

Zobacz również:
  • URE: ponad 8,8 tys. skarg na energetykę w 2024 r. – najwięcej od prosumentów
  • Tauron wprowadza taryfę dynamiczną dla domów
  • Nowość od TAURONA: ładowanie auta w ramach taryfy dynamicznej
  • URE rusza z kampanią edukacyjną dotyczącą umów z ceną dynamiczną

Źródło: Raport Urzędu Regulacji Energetyki

Idź do oryginalnego materiału