– Bardzo pięknie to teraz wygląda – zachwyca się Elżbieta Kuźma, sołtys Barchaczowa i przewodnicząca Rady Gminy Łabunie. – Nasze źródełko jest wizytówką miejscowości. Bije z niego czysta, zdrowa woda i nikogo nie dziwi, iż przyjeżdżają tu ludzie z różnych stron i biorą tę wodę do picia. Wiele lat trwały starania, żeby doprowadzić je do takiego stanu.Pralnia nad krynicąEmilian Sołoducha z Barchaczowa pamięta, jak nad krynicą – bo tak nazywane było źródełko – gromadziły się gospodynie z całej okolicy, by zrobić pranie. – To było zaraz po wojnie, mój ojciec był w tym czasie sołtysem – wspomina pan Emilian, który niedługo skończy 90 lat. – Nad krynicą pojawiło się 16 desek do prania oraz zastawka, przy pomocy której można było regulować poziom wody. Z obu stron było po 8 desek, a kobiety przy praniu były do siebie zwrócone twarzami. Na każdej desce mogły znajdować się dwie praczki, dlatego jednocześnie pranie mogło robić 32 osoby. Praczki nagarniały wodę i kijanką (to deska z rączką – przyp. red.) uderzały precyzyjnie w przyniesioną pościel, żeby ją dobrze wyprać. Pralnia była ogrodzona niewysokim płotem, który w zimie chronił ją przed zawiewaniem, bo zimy były bardziej śnieżne i dużo sroższe niż teraz. Obok stał płotek z żerdzi, gdzie można było powiesić pościel po praniu, żeby woda z niej ściekała.Do krynicy ciągnęły panie nie tylko z Barchaczowa, ale też z okolicznych wiosek – Bródka, Dąbrowy i Łabuniek. Najczęściej gospodarz przywoził swoją kobietę końmi, a gdy nie było koni albo były zajęte, kobiecina w tobołu na plecach przynosiła pościel i ubrania. PRZECZYTAJ TEŻ: Barchaczów: 19-latek stracił panowanie nad hyundaiem i uderzył w przepust. 3 osoby trafiły do szpitala– W jedną stronę miała lżej, bo suche niosła, z powrotem ciężej, bo wszystko mokre trzeba było zabrać do domu – opowiada pan Emilian. – Do prania używano jedynie szarego mydła, bo nic więcej nie było na owe czasy.Mieszkańcy Barchaczowa od dawna zabiegali o to, aby odnowić i oczyścić to miejsce.Dlaczego wybierano źródełko? – Bo można było zrobić tam naprawdę czyste pranie – wyjaśnia pan Emilian. – Panie, które do tej pory zajmowały się tym przy swoich studniach, narzekały na błoto, bo przy każdej studni stało duże koryto, gdzie pojono bydło i konie.Kto zorganizował pralnię? – Wioska, z sołtysem i radą sołecką na czele – opowiada pan Emilian. – Barchaczów to była bardzo zgrana wieś.PRZECZYTAJ: Świąteczny Zamość z Myszką Miki. Pod ratuszem zrobiono Disneyland [ZDJĘCIA]Pralnia funkcjonowała przez około 20 lat. – W 1964 r. podłączono do Barchaczowa prąd i życie stało się lżejsze. Pojawiły się pralki „Franie” i gospodynie rzadziej odwiedzały krynicę.Wójt pamiętaUrodzony w 1980 r. wójt gminy Łabunie, Mariusz Kukiełka, pamięta pozostałości pralni ze swojego dzieciństwa, gdy wraz z kolegami – przez łąki – jeździli rowerami nad źródełko. – Było ono o wiele lepiej zachowane, ale z upływem lat uległo zamuleniu – wspomina wójt Łabuń. – Mieszkańcy Barchaczowa od dawna zabiegali o to, aby je odnowić i oczyścić.Ale teren źródełka nie należy do gminy Łabunie, tylko do Wód Polskich i w dodatku znajduje się na terenie NATURA 2000, stąd pojawiły się trudności z realizacją tego zadania. PRZECZYTAJ: S17 między Tomaszowem Lubelskim a Hrebennem nabiera kształtów [FILM]– Udało się zadbać o dawną pralnię dzięki możliwości zawarcia porozumienia z Wodami Polskimi, które przygotowały dokumentację, a my sfinansowaliśmy to przedsięwzięcie – opowiada Mariusz Kukiełka, dziękując przy okazji dyrektorowi Zarządu Zlewni w Zamościu, Andrzejowi Koziejowi, oraz Emilianowi Sołodusze, który od lat usilnie zabiegał o odnowienie źródełka.Najważniejsze prace polegały na odmuleniu cieków wodnych. Wyrównano też ziemię przy źródle. Na skarpach została posiana trawa, która zazieleni się na wiosnę. Dno i boki źródła zostały wyłożone kamieniami. Prace kosztowały ponad 18,5 tys. zł. Odnową źródła zajął się zakład melioracyjno-budowlany z Biłgoraja.Źródło w Barchaczowie to miejsce znajdujące się na obszarach NATURA 2000. Jest początkiem biegu rzeki Łabuńka, która jest prawym dopływem Wieprza o długości 37 km. Łabuńka przepływa przez Zamość, a do Wieprza uchodzi we wsi Ruskie Piaski (gm. Nielisz). Warto jednak zobaczyć, skąd wypływa.