Słowa Donalda Trumpa o konieczności zestrzeliwania rosyjskich dronów odbiły się szerokim echem w polskim Sejmie. Politycy spierają się, czy reakcja powinna być natychmiastowa i bezwarunkowa, czy też poprzedzona procedurami i ostrzeżeniami.

Fot. Warszawa w Pigułce
Debata w Sejmie po słowach Trumpa: czy drony nad Sojuszem powinny być zestrzeliwane?
Wypowiedź byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, iż rosyjskie drony trzeba zestrzeliwać, wywołała w Sejmie gorącą dyskusję o zasadach obrony przestrzeni powietrznej i procedurach NATO. Posłowie różnych klubów dali wyraz zarówno poparciu dla stanowczej reakcji na naruszenia, jak i obawom o procedury, odpowiedzialność i przygotowanie techniczne kraju.
Za zdecydowaną odpowiedzią: „reagować jednoznacznie i stanowczo”
Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy stanowczo poparła podejście zakładające twardą obronę granic powietrznych. Jej słowa odzwierciedlają pogląd, iż każde naruszenie przestrzeni Sojuszu powinno spotkać się z jednoznaczną reakcją. Podobnie Janusz Kowalski z Prawa i Sprawiedliwości ocenił, iż obiekty naruszające polską przestrzeń powietrzną „powinny być zestrzeliwane”, nazywając takie działania odpowiedzią na łamanie prawa międzynarodowego i zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
Procedury i ostrożność — głosy sceptyczne
Nie wszyscy posłowie kryli entuzjazm. Władysław Bartoszewski, sekretarz stanu, przypomniał o procedurach przewidzianych w działaniach obronnych: „to nie jest tak, iż jak coś wleci to od razu się zestrzeliwuje. Wydaje się ostrzeżenia” — wskazywał, odwołując się do przykładów stosowanych wcześniej przez NATO i poszczególne państwa. Aleksandra Leo z Polski 2050 zwróciła uwagę na kontrowersyjność słów prezydenta USA i podkreśliła, iż deklaracje powinny iść w parze z konkretnymi działaniami.
Krytyka wykonania i potrzeba wzmocnienia systemów
W dyskusji nie zabrakło też głosów krytycznych wobec wcześniejszych decyzji i stanu przygotowania kraju. Rafał Bochenek z PiS skrytykował opóźnienia w informowaniu obywateli i zwrócił uwagę na konieczność rozmieszczania systemów radarowych i antydronowych na wschodniej granicy: „Powinniśmy dbać o to, żeby systemy radarowe, antydronowe były umieszczone na naszej wschodniej granicy i dbać o to, żeby obywatele byli w odpowiedni sposób informowani, a nie z opóźnieniem były wysyłane alerty antydronowe” — podkreślił.
Politycy różnych opcji zgodni co do jednego: to nie jest tylko kwestia werbalnych deklaracji
Choć stanowiska różnią się co do formy i „automatyzmu” reakcji, wielu posłów zgadza się, iż sytuacja wymaga poważnej debaty o zasadach obrony przestrzeni powietrznej, procedurach postępowania w przypadku naruszeń i wyposażeniu Sił Zbrojnych oraz systemów obserwacyjnych. Dyskusja w Sejmie pokazuje, iż tematyka obrony przeciwko bezzałogowym systemom powietrznym stała się jednym z centralnych punktów politycznego porządku dnia — nie tylko ze względu na bieżące incydenty, ale też dlatego, iż dotyka kwestii suwerenności, sojuszniczych zobowiązań i bezpieczeństwa obywateli.