Stany Zjednoczone zakończą wieloletnią pomoc wojskową dla państw bałtyckich. To element nacisków na Europę, by odegrała większą rolę we własnej obronie, potwierdził litewski urzędnik.
– W zeszłym tygodniu Departament Obrony USA poinformował państwa, iż od następnego okresu budżetowego finansowanie zostanie zredukowane do zera – powiedział dziennikarzom Vaidotas Urbelis, dyrektor ds. polityki obronnej w litewskim Ministerstwie Obrony.
Urbelis potwierdził doniesienia „The Washington Post” i „Financial Timesa”, które, powołując się na anonimowych urzędników, informowały, iż jest to część wysiłków Trumpa mających na celu ograniczenie wydatków USA za granicą.
Amerykańscy urzędnicy przekazali w ubiegłym tygodniu, iż Waszyngton przestanie finansować programy szkoleniowe oraz dostawy sprzętu dla wojsk Europy Wschodniej stacjonujących przy granicy z Rosją – poinformował „Financial Times”. Jak dodaje „Washington Post”, cięcia obejmą środki liczone w setkach milionów dolarów.
W przypadku Litwy cięcia obejmą „zakup amerykańskiej broni i innego wyposażenia, a także szkolenia” – poinformował Urbelis. Podkreślił jednak, iż „nie wpłynie to na obecność wojsk USA w regionie”, ponieważ jest ona finansowana z innej puli budżetowej.
Przedstawiciel Białego Domu zaznaczył, iż decyzja wpisuje się w rozporządzenie wykonawcze podpisane przez Donalda Trumpa w styczniu, przewidujące ponowną ocenę amerykańskiej pomocy zagranicznej.
– Działanie to zostało skoordynowane z krajami europejskimi, zgodnie z rozporządzeniem wykonawczym oraz długoletnim naciskiem prezydenta, aby Europa wzięła większą odpowiedzialność za własną obronę – powiedział urzędnik, zastrzegając anonimowość.
Trump od dawna jest sceptyczny wobec amerykańskich wydatków obronnych w Europie i pomocy dla Ukrainy, naciskając na najbliższych sojuszników USA, by odegrali większą rolę na obu frontach.
Litewski urzędnik ministerstwa obrony stwierdził, iż finansowanie ze strony USA pokrywało od jednej trzeciej do choćby 80 procent całkowitej pomocy wojskowej otrzymywanej przez Litwę.
Estoński minister obrony Hanno Pevkur powiedział dziennikowi „Postimees”, iż postrzega ruch USA jako „szczególnie symboliczny – w negatywny sposób”.