Trump odracza wejście w życie wyższych ceł USA

16 godzin temu

Według przedstawiciela rządu USA, nowe cła na import z zagranicy zaczną obowiązywać dopiero 7 sierpnia, a nie w najbliższy piątek. W czwartek wieczorem (czasu lokalnego) potwierdził on Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA), iż dotyczy to również 15-procentowego cła na import z UE . Prezydent USA Donald Trump podpisał wcześniej dekret w sprawie nowych przepisów celnych.

Republikanin wcześniej wyznaczył 1 sierpnia jako datę wprowadzenia nowych ceł. Data ta została również wymieniona w unijnym przeglądzie porozumienia osiągniętego niedawno w Szkocji między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, gdzie w odniesieniu do 15-procentowych ceł stwierdzono: „Od 1 sierpnia Stany Zjednoczone będą stosować tę maksymalną stawkę celną do większości towarów eksportowanych z UE”. Urzędnik rządowy odpowiedział na pytanie dpa, dlaczego data rozpoczęcia nie przypada jednak w ten piątek: chcieli dać więcej czasu w wdrożenie nowych zasad.

Cła dotyczą prawie 70 innych państw poza UE

Biały Dom opublikował listę prawie 70 państw i UE, z których każdy będzie objęty określonymi stawkami celnymi. Oprócz Wielkiej Brytanii , Szwajcarii i Japonii, na liście znalazło się wielu innych partnerów handlowych.

Trump uzasadnia ten instrument, argumentując, iż istnieje nierównowaga w handlu z innymi krajami i należy ją naprawić. Oskarża on partnerów handlowych USA o nakładanie nadmiernych ceł lub niedostateczne otwieranie swoich rynków na import ze Stanów Zjednoczonych.

Biały Dom ogłosił, iż jeżeli kraje nie znajdą się na liście, zostanie nałożona stała stawka celna w wysokości 10 procent. Kanada jest wyjątkiem: Trump nałożył na swojego sąsiada dekretem znacznie wyższą stawkę celną. Od 1 sierpnia kanadyjski import do Stanów Zjednoczonych będzie objęty stawką celną w wysokości 35 procent zamiast 25 procent.

Trump uzasadniał ten krok twierdzeniem, iż Kanada przez cały czas robi zbyt mało w walce z handlem narkotykami i iż narkotyki przedostają się przez granicę do Stanów Zjednoczonych. Jest jednak w konflikcie z kanadyjskim rządem w wielu kwestiach.

Ważne pytanie pozostaje bez odpowiedzi

W czwartek sędziowie sądu apelacyjnego przez cały czas rozpatrywali legalność wielu z tych ceł na rozprawie. Pod koniec maja sąd apelacyjny tymczasowo zniósł ustawowo nałożoną blokadę niemal wszystkich ceł nałożonych przez prezydenta USA, o czym sąd niższej instancji – Sąd Handlu Zagranicznego w Nowym Jorku – orzekł krótko wcześniej.

Sąd w Nowym Jorku odmówił administracji Trumpa upoważnienia do nakładania daleko idących ceł na mocy ustawy o stanie wyjątkowym. Decyzja ta dotyczyła niemal wszystkich ceł nałożonych przez administrację Trumpa. Obejmowała ona również ograniczenia handlowe dla poszczególnych krajów, które prezydent wprowadził na początku kwietnia, a następnie kilkukrotnie odraczał.

Argument Trumpa opiera się na twierdzeniu, iż deficyt handlowy z innymi krajami stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, a tym samym stan wyjątkowy. Uzasadniając to, wprowadził daleko idące cła dekretem – omijając w ten sposób Kongres. Posłużył się ustawą z 1977 roku, która nigdy wcześniej nie była stosowana w odniesieniu do ceł.

Według amerykańskich mediów, sędziowie sądu apelacyjnego wyrazili sceptycyzm wobec działań rządu. Jeden z sędziów, cytowany przez ABC News i Politico, stwierdził, iż powołane prawo o stanie wyjątkowym nigdzie nie wspomina o słowie „cła”. Według „Washington Post”, decyzja w tej sprawie może zapaść dopiero za kilka tygodni. A choćby wtedy spór prawny może trwać – i ostatecznie trafić do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.

Idź do oryginalnego materiału