Europejskie i amerykańskie firmy starają się zrealizować jak najwięcej zamówień, zanim nowo wybrany prezydent USA, Donald Trump, wprowadzi poprawki celne na europejskie wina. Chińskie firmy z kolei starają się znaleźć odbiorców na swoje produkty na innych rynkach.
Sunny Hu, pracownik z Szanghaju, przyspiesza dostawy swojej firmy do amerykańskich klientów, zanim wprowadzone zostaną nowe cła. Podobnie, niemiecki producent wina, Matthias Arnold, spieszy się z realizacją zamówień od amerykańskich importerów.
Firmy na całym świecie nie czekają na inaugurację prezydenta, aby zobaczyć jakie kraje, produkty czy stawki celne zostaną ogłoszone w “wojnach handlowych Trumpa”. Znaki ostrzegawcze o wprowadzeniu ceł i obciążeniu globalnego systemu handlu obserwujemy już teraz.
Koszty związane ze zwiększonymi zapasami, pilnymi wysyłkami po wyższych cenach lub niepewnością związaną z ryzykiem zmiany dostawców ostatecznie ponoszą konsumenci.