
Burmistrz Toronto Olivia Chow
Toronto stoi przed poważnym kryzysem budżetowym, który może uderzyć w mieszkańców miasta. Ratusz ostrzega, iż ograniczenie środków z programów federalnych i prowincyjnych doprowadzi do powstania luki finansowej, którą trzeba będzie zapełnić – być może poprzez podwyżkę podatków od nieruchomości.
Według burmistrz Olivii Chow, w 2026 roku miasto otrzyma w ramach programu Canada-Ontario Housing Benefit (COHB) mniej niż 8 milionów dolarów, podczas gdy w 2025 roku kwota ta wyniosła prawie 20 milionów. To ogromny spadek, który szczególnie uderzy w osoby bezdomne i uchodźców. Program COHB dopłaca bowiem do czynszu, co pozwala osobom mieszkającym w schroniskach szybciej przeprowadzić się do wynajmowanych lokali i zwalniać miejsca w systemie schronisk.
Sytuację pogarsza także decyzja rządu federalnego, który przyznał Toronto na 2026 rok o 107 milionów dolarów mniej na zakwaterowanie uchodźców. Łącznie oznacza to deficyt sięgający 153 milionów dolarów. Chow oszacowała, iż aby pokryć tę dziurę, konieczna byłaby podwyżka podatku od nieruchomości o około trzy procent.
– Żadne z tych rozwiązań nie jest sprawiedliwe – ani zepchnięcie uchodźców na ulice, ani przerzucanie odpowiedzialności na podatników – podkreśliła burmistrz.
Radni ostrzegają, iż skutki będą odczuwalne w całym mieście – od transportu publicznego, przez biblioteki, po parki.
– Nasz system pęka w szwach. Federalne cięcia sprawią, iż będziemy musieli zabierać pieniądze z innych kluczowych usług – powiedział radny Gord Perks.
Swoje obawy wyrazili także działacze społeczni. Pastor Eddie Jjumba, który pomagał uchodźcom, nazwał decyzję władz federalnych szokującą i nieodpowiedzialną.
– Uchodźcy zawsze byli odpowiedzialnością federalną. Zrzucanie tego na miasto i jego mieszkańców to skandal – wtórowała mu Diana-Chan McNally, rzeczniczka praw mieszkaniowych.
Ministerstwo Spraw Miejskich i Mieszkalnictwa Ontario broni się, twierdząc, iż fundusze są wyliczane według standardowego wzoru, a inwestycja prowincji „pozostaje w całości”. Ottawa tłumaczy redukcję mniejszą liczbą napływających uchodźców, ale obrońcy praw człowieka i urzędnicy Toronto zgodnie twierdzą, iż to nieprawda.
Na razie decyzja o ewentualnej podwyżce podatku nie zapadła, ale w ratuszu coraz głośniej mówi się o konieczności trudnych wyborów.
Na podst. CityNews