Były szef Agencji Wywiadu zażądał stanu wyjątkowego na wschodzie kraju. Co to adekwatnie oznacza w praktyce? Czy musiałbyś nosić dowód przy sobie zawsze? I dlaczego eksperci chcą kontrolować cały internet?

Fot. Warszawa w Pigułce
„To jest wojna” – były szef wywiadu nie przebiera w słowach
Andrzej Derlatka, były szef Agencji Wywiadu, wystąpił w TVP Info dzień po potwierdzeniu aktu dywersji na linii Warszawa-Lublin. Jego diagnoza nie pozostawiała złudzeń.
Jak relacjonowały media, Derlatka stwierdził, iż Polska jest w stanie wojny z Rosją, a przeciwnik robi wszystko, żeby nam dokuczyć i przestraszyć. Były szef wywiadu określił niedzielne wydarzenia jako zaplanowany zamach na całą sieć kolejową. Gdyby pociąg się wykoleił – argumentował – mielibyśmy ofiary śmiertelne i zablokowaną strategiczną trasę.
Jego konkretna propozycja wywołała burzę. Derlatka zaapelował o wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze wschodnim kraju. Użył słów, które obiegły wszystkie portale: „Trzeba przestać się cackać, to jest wojna”.
Były szef wywiadu postulował też wykorzystanie systemów typu ECHELON do monitoringu internetu oraz zobowiązanie firm telekomunikacyjnych do wzmożonej kontroli. Argumentował, iż operatorzy mogą lokalizować właścicieli telefonów, a sterowanie dronami wymaga użycia fal radiowych, które można wyśledzić.
Czym jest stan wyjątkowy w polskim prawie
Stan wyjątkowy to jeden z trzech stanów nadzwyczajnych przewidzianych w Konstytucji RP, obok stanu wojennego i klęski żywiołowej. Reguluje go ustawa z 21 czerwca 2002 roku o stanie wyjątkowym.
Może być wprowadzony w sytuacji zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego. Do wprowadzenia stanu wyjątkowego potrzebny jest wniosek Rady Ministrów, który następnie rozpatruje prezydent. Głowa państwa wydaje rozporządzenie określające przyczyny, czas trwania, obszar objęty stanem wyjątkowym oraz rodzaje ograniczeń wolności i praw.
Stan wyjątkowy trwa maksymalnie 90 dni. Za zgodą Sejmu może zostać przedłużony o kolejne 60 dni. Oznacza to, iż łączny czas trwania nie może przekroczyć 150 dni. Prezydent ma prawo znieść stan wyjątkowy przed upływem terminu, jeżeli przyczyny jego wprowadzenia ustaną.
Konstytucja wymaga, aby działania podjęte w ramach stanu wyjątkowego odpowiadały stopniowi zagrożenia i zmierzały do jak najszybszego przywrócenia normalnego funkcjonowania państwa. To kluczowa zasada proporcjonalności, która ogranicza arbitralność władzy.
Co państwo może, a czego nie może zrobić
Wprowadzenie stanu wyjątkowego daje władzom szerokie uprawnienia, ale nie nieograniczone. Ustawa szczegółowo określa możliwe ograniczenia wolności i praw obywatelskich.
W czasie stanu wyjątkowego można zawiesić prawo do organizowania zgromadzeń publicznych. Dotyczy to manifestacji, demonstracji i protestów. Wyjątek stanowią obrzędy religijne oraz zgromadzenia organizowane przez organy państwa i samorządy. Możliwe jest także zawieszenie działalności stowarzyszeń, partii politycznych i związków zawodowych, jeżeli uznane zostaną za zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Wprowadzony może zostać obowiązek noszenia dokumentów tożsamości w miejscach publicznych. Dotyczy to wszystkich osób dorosłych, a także młodzieży szkolnej, która musi mieć przy sobie legitymację. Służby otrzymują prawo do kontroli dokumentów bez szczególnego uzasadnienia.
Władze mogą ustanowić zakaz przebywania w określonych miejscach, obiektach i na wydzielonych obszarach. Możliwe jest także wprowadzenie zakazu fotografowania i filmowania w oznaczonych lokalizacjach. Zakazane staje się noszenie broni palnej, materiałów wybuchowych oraz innych rodzajów broni, choćby jeżeli są posiadane legalnie.
W sferze gospodarczej możliwa jest reglamentacja dostępu do towarów konsumpcyjnych, kontrola cen przez zakazanie ich podwyższania lub nakazanie stosowania cen ustalonych odgórnie. Możliwe jest także nakazanie okresowego zaniechania określonej działalności gospodarczej. Zajęcia w szkołach i uczelniach mogą zostać zawieszone, z wyjątkiem szkół duchownych i seminariów.
W zakresie mediów możliwa jest wprowadzenie cenzury prewencyjnej materiałów prasowych, kontrola zawartości przesyłek oraz zagłuszanie sygnału radiowo-telewizyjnego. Może zostać wprowadzony obowiązek przekazywania określonych informacji lub zakaz ich rozpowszechniania.
Policja otrzymuje rozszerzone uprawnienia do użycia środków przymusu. jeżeli standardowe środki okażą się niewystarczające, pododdział zwarty może użyć broni palnej. Możliwe jest także wykorzystanie Sił Zbrojnych do przywrócenia normalnego funkcjonowania państwa, gdy siły cywilne są niewystarczające.
Szczególnie kontrowersyjny jest przepis pozwalający na umieszczenie osób pełnoletnich w ośrodku odosobnienia, jeżeli zachodzi podejrzenie, iż nie będą przestrzegać porządku prawnego, a ich aktywność może zagrażać bezpieczeństwu państwa. Podobnie może być potraktowana osoba, która ukończyła 17 lat, jeżeli rozmowa ostrzegawcza nie przyniosła rezultatu.
Jakie prawa są chronione zawsze
Konstytucja precyzyjnie określa, które prawa i wolności nie mogą być ograniczone choćby w stanie wyjątkowym. Zawsze obowiązuje godność człowieka, ochrona życia oraz zakaz stosowania tortur i nieludzkiego traktowania. Zachowane pozostaje prawo do sądu, prawo do obrony w postępowaniu karnym oraz prawo do odwołania się od decyzji wydanej w pierwszej instancji.
Chronione jest prawo do ubiegania się o odszkodowanie za bezprawne działania władzy publicznej. Nie można ograniczać praw ze względu na rasę, płeć, język, wyznanie, pochodzenie społeczne lub majątek.
Podczas stanu wyjątkowego i przez 90 dni po jego zakończeniu nie można zmienić Konstytucji, ordynacji wyborczych, ustaw o stanach nadzwyczajnych oraz ustaw o wyborach do Sejmu, Senatu i samorządów. Nie przeprowadza się wyborów ani referendów ogólnokrajowych, a kadencje organów władzy ulegają automatycznemu przedłużeniu. Nie można także rozwiązać Sejmu.
Precedens z 2021 roku na granicy z Białorusią
Polska ma niedawne doświadczenie ze stanem wyjątkowym. We wrześniu 2021 roku prezydent Andrzej Duda wprowadził go na pasie przygranicznym z Białorusią. Rozporządzenie objęło 183 miejscowości w części województw podlaskiego i lubelskiego. Stan wyjątkowy trwał początkowo 30 dni, następnie został przedłużony o kolejne 60 dni, łącznie funkcjonując przez trzy miesiące.
Wprowadzono zakaz przebywania na obszarze objętym stanem wyjątkowym dla osób z zewnątrz, zakaz organizowania zgromadzeń, obowiązek noszenia dokumentów tożsamości oraz zakaz fotografowania i filmowania w określonych miejscach.
Szczególnie kontrowersyjne okazało się ograniczenie dostępu dla mediów. Dziennikarze nie mogli wejść do strefy stanu wyjątkowego, co uniemożliwiło relacjonowanie sytuacji na granicy. Kilku dziennikarzy zostało ukaranych za przebywanie w strefie. Później Sąd Najwyższy uchylił część wyroków, stwierdzając, iż Rada Ministrów wykroczyła poza uprawnienia określone przez prezydenta w rozporządzeniu.
Sąd uznał, iż zamiast wskazać konkretne miejsca, obiekty i obszary, w których obowiązuje zakaz przebywania, rząd wprowadził powszechny zakaz na całym obszarze stanu wyjątkowego. To przekroczenie kompetencji zostało uznane za niezgodne z prawem.
Dla mieszkańców strefy stan wyjątkowy oznaczał kontrole dokumentów, ograniczoną swobodę poruszania się oraz niemożność przyjmowania gości spoza strefy. Przedsiębiorcy tracili klientów, którzy nie mogli dotrzeć do ich firm. Organizacje pozarządowe pomagające migrantom zostały wykluczone z działania, co także zostało później zakwestionowane przez sądy.
Co oznaczałoby to w praktyce dla obywateli
Wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze wschodnim kraju oznaczałoby konkretne zmiany w codziennym życiu mieszkańców tego regionu.
Obowiązek noszenia dokumentów tożsamości stałby się bezwzględny. Wyjście bez dowodu osobistego mogłoby skutkować mandatem lub zatrzymaniem przez służby uprawnione do kontroli. Młodzież szkolna musiałaby mieć przy sobie legitymacje.
Mieszkańcy mogliby napotkać zamknięte strefy i obiekty. Dostęp do niektórych terenów byłby ograniczony lub całkowicie zabroniony. Dotyczyłoby to nie tylko obiektów wojskowych czy strategicznych, ale także potencjalnie parków, lasów czy innych obszarów uznanych za wrażliwe.
Ograniczona zostałaby swoboda zgromadzeń. Organizacja jakichkolwiek protestów, manifestacji czy choćby większych spotkań byłaby niemożliwa bez zgody władz. Uczestnictwo w zakazanym zgromadzeniu mogłoby skutkować konsekwencjami prawnymi.
Przedsiębiorcy mogliby zostać zobowiązani do okresowego zamknięcia działalności, jeżeli zostałaby uznana za nieistotną dla funkcjonowania państwa w okresie zagrożenia. Brak rekompensaty lub jej opóźnienie mogłoby prowadzić do problemów finansowych.
W przypadku wprowadzenia reglamentacji towarów mieszkańcy mogliby napotkać ograniczenia w zakupie niektórych produktów. Historia pokazuje jednak, iż to skrajne rozwiązanie stosowane rzadko.
Kontrole policyjne i wojskowe stałyby się rutynową częścią codzienności. Kontrole dokumentów, sprawdzanie bagaży, pytania o cel podróży mogłyby towarzyszyć przemieszczaniu się po regionie.
Co to oznacza dla całego kraju
Choć Derlatka proponował wprowadzenie stanu wyjątkowego tylko na obszarze wschodnim, decyzja o takim kroku miałaby znaczenie dla całej Polski.
Po pierwsze, ustanowiłaby precedens pokazujący, iż władze uznają zagrożenie za na tyle poważne, by sięgnąć po narzędzia nadzwyczajne. Mogłoby to wpłynąć na nastroje społeczne, wzbudzając zarówno poczucie większego bezpieczeństwa, jak i niepokój.
Po drugie, wprowadzenie stanu wyjątkowego na części terytorium automatycznie przedłużyłoby kadencje organów władzy, gdyby ich termin przypadał w czasie jego trwania. Choć dotyczyłoby to tylko sytuacji, gdy wybory miałyby się odbyć w ciągu tych 90-150 dni, to mechanizm ten bywa przedmiotem kontrowersji.
Po trzecie, miałoby to znaczenie międzynarodowe. Wprowadzenie stanu wyjątkowego to silny sygnał dla sojuszników o skali postrzeganego zagrożenia. Z drugiej strony mogłoby być interpretowane przez Rosję jako osiągnięcie celu destabilizacji Polski.

2 godzin temu














