Wszystko zaczęło się 12 stycznia. Wtedy okazało się, iż padły trzy kangury z zoo w Opolu. Od tego momentu u pozostałych „monitorowano stan zdrowia, a także podawano im leki wzmacniające, co jest standardową procedurą w takich przypadkach”. W następnych dniach opiekunowie odnajdywali kolejne martwe zwierzęta. W sumie padło 11 osobników.
Lekarz weterynaryjny z ogrodu przeprowadził sekcję ciał zwierząt i pobrał próbki tkanek. Te zostały przesłane do Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Opolu. Badania wykazały, iż do śmierci nie doszło w skutek zatrucia karmą. Jednocześnie Powiatowy Lekarz Weterynarii podczas kontroli nie wykazał nieprawidłowości w utrzymaniu zwierząt.
– Stwierdził m.in. prawidłową temperaturę w pomieszczeniach, w których przebywają kangury – zaznacza Aleksandra Czechowska, zastępca dyrektora do spraw administracyjno-organizacyjnych w zoo w Opolu.
Następnie ciała trzech zwierząt trafiły do Wydziału Weterynarii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Tam odbyły się badania pośmiertne, m.in. histopatologia, toksykologia i bakteriologia.
– Czekamy na ich wyniki. Na ten moment nie znamy przyczyn śmierci zwierząt. Tym bardziej, iż nie wykazywały one żadnych objawów klinicznych – tłumaczy Aleksandra Czechowska,
Dodaje, iż zoo w Opolu przesłało także Uniwersytetowi Przyrodniczemu próbki karmy, jaką otrzymywały kangury. Zaznacza, iż na tym etapie nie podaje żadnych hipotez dotyczących śmierci zwierząt.
Tymczasem TVN24 poinformował, iż z wstępnych badań wynika, iż „zwierzęta miały infekcję dróg oddechowych”.
– My na ten moment nie mamy żadnej tego typu informacji. Nic nie mogę tego potwierdzić, dopóki nie mamy wszystkiego na piśmie – ucina Aleksandra Czechowska w rozmowie z „O!Polską”.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania