W czwartek, 1 lutego 2025 r., Departament Stanu USA ogłosił zawarcie przełomowego porozumienia, które miałoby umożliwić amerykańskiej flocie wojskowej darmową żeglugę przez najważniejszy światowy szlak handlowy. Kilka godzin później władze Panamy stanowczo zaprzeczyły, określając te doniesienia jako niedopuszczalną manipulację faktami. Prezydent José Raúl Mulino podkreślił, iż jego rząd nie wyraził zgody na takie rozwiązanie. Czy to błąd dyplomatyczny, czy celowa gra polityczna? Stawka jest ogromna – w tle pozostają strategiczne interesy USA, suwerenność Panamy i globalne napięcia wokół swobody żeglugi.
Panama zaprzecza porozumieniu z USA
Prezydent Panamy José Raúl Mulino stanowczo podkreślił, iż jego rząd nie zaakceptował zwolnienia amerykańskich statków wojskowych z opłat za tranzyt przez Kanał Panamski. Jak zaznaczył, taka decyzja wymagałaby zgody zarządu kanału i musiałaby być zgodna z konstytucją Panamy, która gwarantuje neutralność tego szlaku wodnego. Podobne stanowisko przedstawił minister spraw zagranicznych Panamy, Javier Martínez, który wskazał, iż wszelkie zmiany w zasadach korzystania z kanału muszą być przejrzyste i zgodne z międzynarodowymi traktatami. Nie możemy pozwolić, by ktoś z zewnątrz podejmował decyzje za nas – podkreślił Martínez.
Spór o Kanał Panamski – dlaczego USA chcą darmowego dostępu?
Władze USA argumentują, iż ich okręty wojskowe powinny móc swobodnie przepływać przez Kanał Panamski, ponieważ Ameryka od dziesięcioleci gwarantuje jego bezpieczeństwo. Senator Marco Rubio nazwał pomysł pobierania opłat od amerykańskich statków absurdem i przypomniał, iż Waszyngton od dawna chroni kanał przed zagrożeniami geopolitycznymi.
Jednak prawdziwym powodem nacisku USA na Panamę może być coś innego – rosnąca obecność Chin w regionie. Pekin od lat zwiększa swoje wpływy w Ameryce Łacińskiej, a szczególnie interesuje go kluczowa infrastruktura dla globalnego handlu.
![](https://wodnesprawy.pl/wp-content/uploads/2025/02/Wodne-Sprawy_Spor-o-Kanal-Panamski-1.jpg)
Chiny umacniają swoją pozycję w Kanale Panamskim
Chiny od dłuższego czasu inwestują miliardy dolarów w regionie. Już w 1997 r. chińska firma Hutchison Ports przejęła kontrolę nad portami po obu stronach Kanału Panamskiego. Oprócz tego, Pekin zaangażował się w modernizację infrastruktury portowej oraz budowę centrów logistycznych, co budzi niepokój w Waszyngtonie.
Administracja Trumpa wielokrotnie podkreślała rosnące wpływy Chin w strategicznych punktach globalnej żeglugi, wskazując na możliwość stopniowego przejmowania faktycznej kontroli nad Kanałem Panamskim. Zdaniem niektórych analityków to właśnie obawy o ekspansję Pekinu stanowią najważniejszy czynnik stojący za intensyfikacją amerykańskich działań w Panamie. W obliczu narastającej rywalizacji geopolitycznej Waszyngton dąży nie tylko do utrzymania historycznej pozycji w regionie, ale także do zabezpieczenia jednego z najważniejszych szlaków handlowych świata.
Co dalej z Kanałem Panamskim?
Jak donoszą media, Panama oficjalnie wycofuje się z chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku (BRI), sygnalizując wyraźny zwrot w swojej polityce zagranicznej. Decyzja ta, wpisująca się w rosnące napięcia geopolityczne, została potwierdzona przez prezydenta José Raúla Mulino, który ogłosił, iż kraj nie przedłuży memorandum o współpracy w ramach BRI, podpisanego w 2017 roku. Ruch Panamy nie jest jedynie formalnością – to pierwsze tak stanowcze wycofanie się z BRI w Ameryce Łacińskiej, co może istotnie wpłynąć na jej relacje zarówno z Chinami, jak i Stanami Zjednoczonymi. Ambasada Panamy w Pekinie przekazała decyzję rządowi chińskiemu z wymaganym 90-dniowym wyprzedzeniem, podkreślając tym samym jej nieodwracalny charakter.
To najważniejszy moment dla regionu, który może przedefiniować układ sił wokół Kanału Panamskiego. Choć skutki tego posunięcia pozostają niepewne, jedno jest jasne – Panama wysyła sygnał, który Pekin i Waszyngton odczytają z najwyższą uwagą.