Śnięte ryby w Białej Głucholaskiej. Wyłowiono ponad 100 kilogramów różnych gatunków

1 rok temu

Śnięte ryby w Białej Głucholaskiej. 100 kilogramów to nie koniec

Śnięte ryby w Białej Głuchołaskiej zauważyli wędkarze. Chodzi o dziesiątki śniętych pstrągów potokowych, lipieni, strzebli potokowych, ślizów i kiełbi i innych gatunków ryb.

Jak informuje Adam Podgórny, specjalista ichtiolog z Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, który był na miejscu zdarzenia, straty są ogromne. Oficjalna przyczyna śnięcia ryb nie pozostało ustalona.

– Niestety mowa jest o bardzo dużym zatruciu Białej Głuchołaskiej od Rudawy w gminie Głuchołazy do Przełęku w gminie Nysa – powiedział w rozmowie z „O!polską”. – Jako Polski Związek Wędkarski zajęliśmy się wyławianiem ryb. Wczoraj i dziś wyłowiliśmy około 100 kilogramów martwych ryb. Ale to nie wszystko. Został nam jeszcze odcinek rzeki na jutro.

Utylizacją ryb zajmą się Wody Polskie. Na miejscu byli również przedstawiciele Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, wojewody opolskiego, inspekcja weterynaryjna, która również pobrała ryby do badania, a także policja i straż.

Nieoficjalnie: Rzeka zatruta chemikaliami

– Konsekwencje są tragiczne. Mowa o kilkunastu latach pracy nad ochroną tej rzeki i jej zarybianiem. Odtwarzanie gatunków potrwa od 7 do 10 lat – prognozował Adam Podgórny.

Według nieoficjalnych informacji do których dotarła „O!polska” śnięte ryby w Białej Głucholaskiej pojawiły się na skutek zatrucia rzeki chemikaliami. Dostały się one do kanalizacji deszczowej w trakcie przepompowywania chemikaliów z cysterny do zakładu. A dalej do rzeki.

Próbki wody pobrano do badania

Janina Rudkowska, rzeczniczka policji z KPP w Nysie poinformowała „O!polską”, iż informacja o śniętych rybach do służb dotarła przed godziną 16.00 w czwartek 1 czerwca.

– Płynące śnięte ryby płynące Białą Głuchołaską zauważono na wysokości miejscowości Przełęk. O tej sytuacji poinformowano wszystkie służby. Na miejsce przyjechali inspektorzy z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy pobrali próbki wody i zabezpieczyli teren do dalszych badań – przekazała.

Sprawę bada teraz policja, by ustalić, co było dokładną przyczyną zdarzenia.

Idź do oryginalnego materiału