W niemieckiej polityce nazywają go "Scholzomatem", bo niczym robot, bez emocji i finezji, zawsze forsuje swoją politykę. Niczym zaprogramowana maszyna trzymał się też przywództwa w partii i walki o reelekcję. Olaf Scholz nie zważał przy tym zupełnie, iż trudno w najnowszej historii Niemiec znaleźć równie niepopularnego i słabego politycznie kanclerza.