Rosja reaguje na słowa Macrona. „Micron niedługo odejdzie”

1 tydzień temu

Stwierdzenie prezydenta Francji Emmanuela Macrona we wczorajszym telewizyjnym przemówieniu, iż Rosja stanowi zagrożenie dla Europy, a także zapowiedź otwarcia dyskusji w sprawie objęcia europejskich sojuszników parasolem nuklearnym, spotkały się z ostrą reakcją w Moskwie.

W wyemitowanym wczoraj (5 marca) orędziu do narodu Emmanuel Macron ocenił, iż Rosja stanowi „zagrożenie dla Francji i Europy” i iż wojna na Ukrainie stała się już „globalnym konfliktem”. Zapowiedział też, iż rozpocznie debatę na temat rozszerzenia francuskiego parasola nuklearnego na sojuszników w Europie.

Były prezydent i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew w reakcji na te słowa określił Macrona „Micronem” i wyraził satysfakcję z tego, iż zostały mu tylko nieco ponad dwa lata rządów we Francji.

„Według Macrona Rosja stała się zagrożeniem dla Francji i Europy. Sam Micron nie stanowi jednak wielkiego zagrożenia. Zniknie na zawsze najpóźniej 14 maja 2027 r. i nikt za nim nie będzie tęsknił”, napisał po angielsku w serwisie X.

Coraz dalej od de Gaulle’a

Rosyjscy urzędnicy twierdzą, iż ostra retoryka Macrona, brytyjskiego premiera Keira Starmera i innych europejskich przywódców w ostatnich dniach po prostu nie jest poparta twardą siłą militarną. Wskazują również na postępy Rosji na polu bitwy na Ukrainie, zwraca uwagę agencja Reutera.

Prezydent Władimir Putin zarządził w ubiegłym roku zwiększenie liczebności rosyjskiego wojska o 180 tys. żołnierzy, aby siły zbrojne kraju liczyły łącznie 1,5 mln czynnych żołnierzy. Gdyby udało się zrealizować te plany, Rosja miałaby drugą co do wielkości armię na świecie, ustępując pod tym względem tylko Chinom.

Dzień przed telewizyjnym orędziem Macrona jego amerykański odpowiednik Donald Trump stwierdził w swoim przemówieniu w Kongresie, iż „niestrudzenie” pracuje na rzecz zakończenia wojny i iż cieszy go gotowość do rozmów pokojowych zarówno po stronie Ukrainy, jak i Rosji.

Oba te przemówienia porównał ze sobą we wpisie na Telegramie rosyjski senator Konstantin Kosaczew.

„W ciągu doby miały miejsce przemówienia dwóch prezydentów – Trumpa i Macrona. Ale o ile pierwszy mówił o tym, jak doprowadzić do odrodzenia narodu (amerykańskiego – red.) poprzez przezwyciężenie własnych błędów przeszłości, to drugi szukał wyjaśnienia problemów wyłącznie w przyczynach zewnętrznych – z których główną była Rosja”, stwierdził.

„Uznając reakcję Rosji na ofensywę NATO za «celową agresję», Macron maniakalnie narzuca obywatelom, sojusznikom i całemu światu całkowicie fałszywe wyobrażenie o obecnej sytuacji – «Rosjanie nadchodzą!»”, ocenił Kosaczew, dodając, iż błędne wnioski i propozycje Macrona „prowadzą donikąd”.

Jego zdaniem Macron odchodzi coraz dalej od dziedzictwa generała Charles’a de Gaulle’a i „coraz bardziej przypomina innego generała” – sekretarza obrony USA Jamesa Forrestala, który w maju 1949 roku popełnił samobójstwo, wyskakując przez okno szpitala.

„Podłość i hipokryzja”

„Podłością” określił z kolei słowa Macrona o zagrożeniu ze strony Rosji przewodniczący komisji ds. suwerenności Izby Społecznej Federacji Rosyjskiej Władimir Rogow.

– Oświadczenie Macrona z politycznego punktu widzenia i po ludzku jest podłością wobec Rosji i hipokryzją wobec Ukrainy – powiedział.

Według niego Macron próbuje poprzez tego typu wypowiedzi uniemożliwić prezydentowi USA wzmocnienie jego pozycji na świecie, a także zapobiec rozmowom między Rosją a USA.

Politolog i były doradca Kremla Siergiej Markow ocenił na swoim kanale „Logika Markowa” na Telegramie, iż celem Macrona jest „pacyfikacja Rosji”. Jego zdaniem całe przemówienie francuskiego prezydenta „było przepełnione nienawiścią do Rosji i wyrażało gotowość do rozpoczęcia wielkiej wojny między Rosją a całą Europą”.

Powołał się przy tym na dane sondażowe, według których 65 proc. Francuzów jest przeciwnych wysłaniu francuskich wojsk na Ukrainę.

Ocenił też, iż orędzie Macrona było „wybitne pod względem ilości kłamstw” i zarzucił francuskiemu przywódcy, iż ten oczernia Rosję dzięki wojskowej propagandy.

Rosyjski poseł z Krymu Michaił Szeremet określił słowa Emmanuela Macrona mianem „histerii”, zauważając, iż Francja „wielokrotnie w historii groziła Rosji”, wysyłając swoje wojska na Moskwę.

Jego zdaniem Macron próbuje podsycać w Europie rusofobię, aby wzmocnić swoją pozycję i podważyć wpływy Niemiec, bo chce zostać jedynym prawdziwym przywódcą Unii Europejskiej.

Zdaniem posła działania Macrona mają na celu stworzenie obrazu wspólnego wroga, który ma zjednoczyć europejskie kraje.

– Macron nie zdołał wymyślić niczego lepszego niż uznanie Rosji za wroga. Ale jestem pewien, iż narody europejskie zdają sobie sprawę, iż Rosja nigdy nie była ich wrogiem i zawsze traktowała ich z szacunkiem – stwierdził Szeremet.

W jego opinii Macron ma ambicje, by zostać nowym Napoleonem, które są jednak skazane na niepowodzenie i iż francuski prezydent ryzykuje, iż zostanie dyktatorem swojego kraju.

Poseł z Krymu zaapelował o bardziej zrównoważone podejście w stosunkach międzynarodowych i zaprzestanie oświadczeń, które mogłyby doprowadzić do dalszego pogorszenia stosunków między państwami.

Co z francuskim ambasadorem?

„Wystąpienie Macrona wyszło mu naprawdę wiosennie. Teraz okazuje się, iż «najsilniejszą» armię w Europie ma Emmanuel. A (prezydent Ukrainy Wołodymyr – red.) Zełenski mówi, iż on. Ważne, iż znaleźli wspólny język w sprawie tych pomiarów”, skwitowała na Telegramie rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.

Przy okazji wyraziła zdziwienie, iż w takiej sytuacji na placówkę do Moskwy wybiera się nowy francuski ambasador, Nicolas de Rivière.

„Jeszcze niedawno dzielił się przemyśleniami na temat chęci rozwijania stosunków z naszym krajem. Ale teraz jego prezydent Macron przyznał, iż pokój w Europie nie jest dla Francji priorytetem, iż zamierzają «spacyfikować» Rosję i tak dalej”, napisała.

„W takim razie po co jedzie do nas francuski ambasador, jeżeli można wiedzieć?”, zapytała retorycznie.

Idź do oryginalnego materiału