Program „Mój elektryk 2.0” – zmiany są konieczne

3 tygodni temu
  • Oderwane od realiów rynkowych warunki zapowiedzianego przez NFOŚiGW programu „Mój elektryk 2.0” tworzą ryzyko niewykorzystania znacznych środków finansowych oraz wyhamowania rozwoju elektromobilności w Polsce – ostrzegają PSNM oraz Fundacja Instrat.
  • Do największych wad nowego programu należy wykluczenie ze wsparcia największej grupy nabywców samochodów elektrycznych w Polsce czy też restrykcyjne warunki otrzymania dodatkowych premii.
  • Priorytetem rządu powinna być kontynuacja sprawdzonego i realizowanego od 2021 r. programu „Mój elektryk”, który doprowadził do znacznego wzrostu rejestracji samochodów elektrycznych w Polsce – podkreśla PSNM wraz z Instrat.

PSNM oraz Fundacja Instrat wskazują, iż dla zdecydowanego przyspieszenia elektryfikacji polskiej floty samochodów konieczne jest nie tylko zapewnienie odpowiednio wysokiego budżetu, ale również racjonalne ustalenie zasad udzielania wsparcia. Mimo licznych wad „Mój elektryk 2.0” mógłby stanowić uzupełnienie „Mojego elektryka”, o ile oba programy byłyby realizowane równolegle. Natomiast jako samodzielny i jedyny instrument wspierania elektryfikacji floty samochodów osobowych, nowy program najprawdopodobniej przyniesie skutki odwrotne od zamierzonych. Niestety, administracja publiczna nie przekazuje żadnych oficjalnych i konkretnych komunikatów dotyczących planów względem programów wsparcia, co pogłębia chaos informacyjny i niepewność na rynku. Problem jest również bardzo ograniczony wpływ branży i strony społecznej na ostateczny kształt programu.

Mimo bardzo pozytywnego wpływu „Mojego elektryka” na rynek elektromobilności w Polsce, we wrześniu wstrzymano nabór w ramach kluczowej ścieżki bankowej (obejmującej leasing i wynajem długoterminowy) a w tym tygodniu rozpoczęły się konsultacje zupełnie nowego programu. Niestety, ze strony administracji centralnej brakuje informacji, czy w takich okolicznościach „Mój elektryk” będzie kontynuowany. Konieczne są bardzo konkretne informacje. Subsydia do samochodów elektrycznych w Polsce są przez cały czas niezbędne. Tymczasem istnieje duża szansa, iż skuteczny program, który powinien pozostać priorytetem i który był szeroko konsultowany z branżą oraz przez wiele miesięcy optymalizowany pod kątem procedur, zostanie zastąpiony narzędziem całkowicie niesprawdzonym, a ponadto opartym na błędnych, oderwanych od realiów rynkowych założeniach – mówi Aleksander Rajch, Członek Zarządu PSNM.

Jak podkreślają PSNM oraz Fundacja Instrat, udział osób fizycznych, do których kierowany jest program, w rejestracjach nowych, osobowych samochodów całkowicie elektrycznych w Polsce nie przekracza ok. 40-50% (uwzględniając pojazdy leasingowane lub wynajmowane przez osoby fizyczne, ale zarejestrowane na spółki handlowe). Oznacza to, iż największa grupa potencjalnych beneficjentów (tj. niebędący osobami fizycznymi przedsiębiorcy, stanowiący zdecydowaną większość nabywców nowych pojazdów w Polsce) zostanie pominięta i nieobjęta wsparciem. Atutem programu „Mój elektryk” jest również zaangażowanie instytucji finansowych leasingujących samochody w procedurę udzielania dofinansowania. Nowy program nie przewiduje ich uczestnictwa.

Na realizację programu „Mój elektryk 2.0” przeznaczono aż 1,6 mld zł – to świetna wiadomość. To pokaźna suma, znacznie wyższa od budżetu w tej chwili realizowanego programu i potencjalnie mogąca mieć bardzo pozytywny wpływ na rynek. Aby te środki pozwoliły na szybką i powszechną dekarbonizację transportu (tj. poprzez zarejestrowanie kolejnych 40 tys. BEV), powinny zostać wydane możliwie efektywnie. Biorąc jednak pod uwagę proponowany zakres i warunki wsparcia oraz aktualny udział rynkowy osób fizycznych, nie ma szans na wykorzystanie tego budżetu. Jak mamy rozwijać dalej wykorzystanie tego instrumentu, skoro ograniczamy zamiast rozszerzać zakres grup objętych wsparciem. Jest to oczywiste już teraz, choćby przed rozpoczęciem naboru. Administracja centralna tworzy wrażenie, iż Polska dysponuje nadmiarem środków na wsparcie zrównoważonego transportu, a jest dokładnie odwrotnie – mówi Michał Hetmański, Prezes i Współzałożyciel Fundacji Instrat.

Program „Mój elektryk 2.0” przewiduje dodatkowe premie dla beneficjentów za złomowanie starego pojazdu oraz w przypadku, gdy roczny dochód nie przekracza 120 tys. Zdaniem PSNM i Instrat, również w tym zakresie projekt nie uwzględnia polskich realiów rynkowych i ekonomicznych. Za tą inicjatywą stoi słuszna intencja wsparcia niższych i średnich grup dochodowych. Ale w praktyce zdarza się niezwykle rzadko, aby osoby nabywające nowe samochody decydowały się na złomowanie aktualnie posiadanych pojazdów, bo te z powodzeniem wracają na rynek wtórny. Kwota 10 tys. zł dodatkowej premii nie będzie miała większego wpływu na ich decyzje, gdyż nie jest rynkowa. W konsekwencji z dodatkowej zachęty skorzysta bardzo ograniczona liczba beneficjentów, a jeżeli już, to w obecnej wersji projekt otwiera drogę do licznych nadużyć, niczym w programie Czyste Powietrze. Zamiast propozycji nierealnych do uzyskania premii, celowe byłoby w szczególności ustalenie jednej wysokości dopłaty podstawowej.

PSNM wskazuje ponadto, iż program „Mój elektryk 2.0” wyznacza maksymalną cenę pojazdu objętego dofinansowaniem na 225 tys. zł. Jednocześnie, cena netto pojazdu nie może być wyższa niż ok. 183 tys. zł, a zatem podatek VAT jest kosztem niekwalifikowanym niezależnie od faktu prowadzenia działalności gospodarczej przez beneficjenta. Oznacza to istotne pogorszenie warunków względem programu „Mój elektryk”, w którym podatek VAT stanowi koszt niekwalifikowany wyłącznie w zakresie, w jakim podlega odliczeniu. W rezultacie beneficjenci będący podatnikami VAT, uprawnionymi do odliczenia 50% lub 100% kwoty VAT naliczonego z tytułu nabycia pojazdu, mogą uzyskać dofinansowanie w odniesieniu do pojazdów, których cena netto wynosi: 225 tys. zł (przy pełnym odliczeniu VAT) lub ok. 202 tys. zł (przy odliczeniu 50% VAT). Założenia programu „Mój elektryk 2.0” we wskazanym zakresie spowodują wyłączenie z dofinansowania szerokiej grupy pojazdów (ok. 51% aktualnej oferty BEV popularnych segmentów A-D), zmniejszą zainteresowanie wsparciem i obniżą jego skuteczność.

– Nasz kolejny względem nowego programu zarzut dotyczy wykluczenia ze wsparcia zeroemisyjnych samochodów dostawczych. Program „Mój elektryk” przewidywał atrakcyjne warunki wsparcia dla takich pojazdów. W rezultacie park elektrycznych BEV kategorii N1 od końca 2021 r. powiększył się ponad 5-krotnie. Branża z dużym zdziwieniem przyjęła nieuwzględnienie takich samochodów w projekcie programu „Mój elektryk 2.0”. Dzięki takim pojazdom wykonywana jest bardzo często działalność zarobkowa, co oznacza, iż pojazdy te pokonują wiele kilometrów, również w miastach, gdzie problem emisji z transportu drogowego jest najbardziej dotkliwy. Wycofanie dotacji do samochodów dostawczych, które są często nabywane przez osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, należy uznać za decyzję nieracjonalną i prowadzącą do zdecydowanego obniżenia tempa elektryfikacji tego niezwykle istotnego dla polskiej gospodarki segmentu rynku. Negatywne skutki tego ograniczenia zostaną spotęgowane przez fakt, iż różnice cenowe pomiędzy elektrycznymi i spalinowymi pojazdami kategorii N1 są często większe niż w przypadku kategorii M1 – mówi Jan Wiśniewski, Dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM.

Wsparcie finansowe ze środków publicznych są skuteczną i popularną w Unii Europejskiej formą wsparcia rynku zeroemisyjnego transportu. Dopłaty były lub przez cały czas są dostępne w wielu państwach członkowskich, zarówno Europy Zachodniej jak i regionu CEE. W Polsce dotacje do samochodów elektrycznych wprowadzono późno. Program „Mój elektryk został uruchomiony w 2021 r., zaś wszystkie nabory ruszyły w praktyce dopiero w 2022 r. (dla porównania, w Rumunii dopłaty były dostępne od 2014 r. a na Słowacji czy Węgrzech od 2016 r.). Niezależnie od tego, „Mój elektryk” cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem Polaków. Na podstawie oficjalnych danych NFOŚiGW, jego beneficjenci złożyli do tej pory ponad 27 tys. wniosków. W okresie obowiązywania programu zarejestrowano ponad ¾ BEV jeżdżących w tej chwili po polskich drogach.

Mimo iż od 18 listopada „Mój elektryk 2.0” jest przedmiotem konsultacji społecznych, nie będziemy w stanie skutecznie zgłosić naszych zastrzeżeń. najważniejsze elementy programu nie podlegają konsultacjom i nie będą mogły być po ich zakończeniu zmienione. Dotyczy to m.in. form wsparcia, łącznej wysokości wsparcia, rodzajów premii, zakresu beneficjentów i dotowanych pojazdów czy też wysokości budżetu. Musimy ze smutkiem przyznać, iż o ile kontynowanie subsydiów do samochodów elektrycznych w Polsce jest niezbędne, a decyzja o przeznaczeniu na wsparcie rynku e-mobility jest decyzją uzasadnioną (udział BEV na polskim rynku nowych pojazdów osobowych jest ponad czterokrotnie niższy niż średnia unijna), o tyle „Mój elektryk 2.0” jest programem z założenia złym. Liczymy jednak na dalszy, konstruktywny dialog z administracją centralną i optymalizację nowego programu w takim zakresie, w jakim jest to na obecnym etapie możliwie – podsumowuje Aleksander Rajch, Członek Zarządu PSNM.

Od kolejnego roku wchodzi na rynek bardzo szeroka oferta aut elektrycznych klasy niższej i średniej, również od europejskich producentów. Rząd powinien dostrzec ten przełom i aktywnie wesprzeć nie tylko zakup, ale też najem aut zwiększając ich dostępność nie tylko dla bogatych. Rozumiem i podzielam intencje resortu klimatu, ale program musi to lepiej odzwierciedlać. Ścieżka leasingowa z pierwszej wersji programu stanowi ku temu świetne rozwiązanie i nie mogę zrozumieć, dlaczego NFOŚiGW nie decyduje się jej wykorzystać. W świecie przez cały czas wysokich stóp procentowych wręcz powinniśmy rozszerzać wsparcie finansowe w kierunku niższego niż rynkowe oprocentowania, a nie zawężać je – komentuje Michał Hetmański z Instratu.

Z uwagi na liczne wady programu „Mój elektryk 2.0” oraz brak ze strony administracji centralnej oficjalnych informacji odnośnie kontynuowania programu „Mój elektryk”, PSNM w imieniu branży nowej mobilności wystosowało list otwarty adresowany do Pauliny Henning-Kloski, Minister Klimatu i Środowiska.

Źródło: Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności

Idź do oryginalnego materiału