Premier Francji François Bayrou stanie 14 maja przed parlamentarną komisją śledczą badającą sprawę przemocy w placówkach szkolnych. Opozycja oskarża go, iż kłamał, twierdząc, iż nie wiedział o sytuacji w szkole katolickiej Notre-Dame-de-Betharram, do której chodziły jego dzieci.
Premier zaprzecza, by dopuścił się kłamstwa w tej sprawie, i mówi o „sztucznych polemikach” na jej temat. Lewicowa opozycja zarzuca mu zaś, iż w parlamencie nie mówił prawdy, twierdząc, iż w latach, gdy był ministrem edukacji i zasiadał we władzach lokalnych, nie wiedział o problemach w szkole Notre-Dame-de-Betharram. Bayrou od 2014 roku jest merem pobliskiego miasta Pau (obecnie łączy tę funkcję z urzędem premiera). W latach 90. był ministrem edukacji.
Komisja parlamentarna poinformowała w czwartek, iż chce również rozmawiać z trojgiem byłych ministrów edukacji i z obecną szefową resortu Elisabeth Borne. Współpracownicy Bayrou powiedzieli agencji AFP, iż premier stawi się przed komisją.
W czwartek komisja wysłuchała byłego żandarma Alaina Hontangsa, który wcześniej wypowiadał się w mediach, a tym razem zeznał pod przysięgą. Powtórzył on, iż w 1998 roku, gdy wpłynęła skarga o gwałt na jednego z duchownych, usłyszał od sędziego Christiana Mirande, który zajmował się tą sprawą, iż doszło do „interwencji” Bayrou u prokuratora generalnego.
Portal śledczy Mediapart podał w lutym br., iż Bayrou kilkakrotnie był informowany o nadużyciach, w 1996 i 1998 roku. Premier temu zaprzecza.
Dotąd około 200 byłych uczniów Notre-Dame-de-Betharram złożyło skargi dotyczące przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej w tej instytucji. Fakty, o których mówią, wydarzyły się w dekadach przed 2010 rokiem, najdawniejsze – w latach 50. XX wieku. Kilka skarg i ostrzeżeń dotyczących szkoły napłynęło w latach 90., ale po obecnych skargach sprawa stała się głośna. (PAP)