U niemieckich chadeków, których liderem jest stojący na czele rządu Friedrich Merz, iskrzy w sprawie Nord Stream 2. Niektórzy politycy chcą powrotu do współpracy z Rosją przy gazociągu, a najbardziej popiera ich premier Saksonii Michael Kretschmer.
Michael Kretschmer w rozmowie z redakcją „Die Zeit” stwierdził, iż istnieją różne sposoby wywarcia presji na Putina.
– Albo próbuje zmusić się Rosję do ustępstw, jak to ma miejsce do tej pory, albo próbuje się pozytywnego podejścia. Musimy zadać sobie pytanie, na jakich warunkach Rosja w ogóle chciałaby z nami rozmawiać – ocenił wiceprzewodniczący CDU.
Podobną opinię wyraził Thomas Bareiss, deputowany do Bundestagu z Badenii-Wirtembergii. Polityk zaznaczył, iż odbudowa zniszczonego gazociągu powinna zostać rozpoczęta po zawarciu porozumienia pokojowego w Ukrainie.
Sprzeciw kanclerza. Merkel stanie przed komisją?
Przeciwny planowi reaktywacji Nord Stream na Morzu Bałtyckim jest Friedrich Merz. Uznaje on za adekwatną koncepcję Komisji Europejskiej, zakładającą zablokowanie funkcjonowania gazociągów w ramach nowego pakietu sankcji wobec Rosji. Ma to być jasny impuls dla Kremla do rozpoczęcia negocjacji pokojowych z Ukrainą.
Krytycznie do wypowiedzi Kretschmera odnosi się także parlamentarna opozycja. Zieloni oraz lewica wniosły o powołanie parlamentarnej komisji śledczej. Jej zadaniem byłoby zbadanie, dlaczego za poprzednich rządów Wielkiej Koalicji (czyli CDU/CSU i SPD) Niemcy tak bardzo uzależniły się od rosyjskiego gazu.
Pierwszą osobą, która miałaby stanąć przed takim organem, jest była szefowa niemieckiego rządu Angela Merkel. Miałaby ona zeznać, dlaczego gabinet przez lata ukrywał informację o energetycznej zależności kraju od Rosji. W przekazie medialnym przez lata dominowało, iż inwestycja w gazociąg to „prywatne przedsięwzięcie biznesowe”.
Nieudany i nieprzemyślany interes
Gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2, położone na dnie Bałtyku i złożone z dwóch nitek każdy, zostały zbudowane w celu dostarczania rosyjskiego gazu ziemnego do Niemiec. Nord Stream 1 funkcjonował przez ponad dekadę, aż do momentu, gdy Rosja wstrzymała przesył gazu po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę w połowie 2022 roku.
Choć budowę Nord Stream 2 zakończono, nigdy go nie uruchomiono. We wrześniu 2022 roku doszło do eksplozji, które uszkodziły trzy z czterech nitek obu gazociągów. Przyczyna tych zdarzeń pozostaje nieznana.
Do dziś inwestycja jest uznawana przez ekspertów jako jedno z najgorszych posunięć niemieckiej polityki zagranicznej w XXI wieku.