Poseł PiS Łukasz Mejza pędził trasą S3 z prędkością 200 km/h. Po zatrzymaniu przez policję odmówił przyjęcia mandatu, ale już następnego dnia ogłosił, iż zrzeka się immunitetu. Polityk przeprosił za swoje zachowanie i zapowiedział, iż wpłaci pieniądze na pomoc ofiarom wypadków drogowych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Łukasz Mejza pędził 200 km/h. Poseł PiS zrzekł się immunitetu
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Mejza poinformował, iż zrzekł się immunitetu poselskiego po tym, jak został zatrzymany przez policję za przekroczenie prędkości. Polityk pędził trasą S3 z prędkością 200 kilometrów na godzinę i odmówił przyjęcia mandatu.
„Zrzekam się immunitetu natychmiast”
„Tak jak obiecałem, natychmiast zrzekam się immunitetu w sprawie przekroczenia prędkości na S3. Żałuję tego, co zrobiłem i taka sytuacja nie powtórzy się więcej. Jeszcze raz przepraszam” – napisał Mejza w mediach społecznościowych.
Poseł dodał, iż nie zamierza „chować się za immunitetem”, jak – jego zdaniem – mieli to robić inni politycy. W swoim wpisie odniósł się do spraw Tomasza Grodzkiego i Romana Giertycha, sugerując, iż w ich przypadkach chodziło o poważniejsze zarzuty niż wykroczenie drogowe.
„To nieporównywalna skala”
Mejza przyznał, iż przekroczył prędkość, ale podkreślił, iż jego przewinienie „nie ma nic wspólnego z potencjalnym zagrożeniem życia”, jak w przypadkach jazdy z nadmierną prędkością w terenie zabudowanym. Skrytykował przy tym m.in. Donalda Tuska, Grzegorza Schetynę, Piotra Kraśkę i Włodzimierza Cimoszewicza, zarzucając mediom stosowanie „podwójnych standardów” wobec polityków opozycji.
Przeprosiny i deklaracja pomocy
Poseł zapewnił, iż zapłaci zarówno mandat, jak i równowartość grzywny – 2,5 tys. zł – przekazując ją na rzecz ofiar wypadków drogowych. „Jeszcze raz przepraszam. To lekcja pokory i odpowiedzialności” – zakończył Mejza.