Poseł PiS pędzi znacznie powyżej dopuszczalnej prędkości. Tłłumaczył , iż miał cieżki dzień [WIDEO]

slowopodlasia.pl 3 godzin temu
Film opublikowany kilka dni w sieci nie budzi wątpliwości. W 13 sekundzie nagrania auto z kamerą samochodową gwałtownie wyprzedza srebrny sedan. Widać wyraźnie, iż jedzie szybko, ale za chwilę zapalają się tylne światła hamowania. Sedan musi zwolnić, bo z przeciwnej stronie jedzie inne auto i tylko sekundy dzielą pojazdy przed czołowym zderzeniem. Na szczęście srebrne auto zjeżdża na swój pas.To był posełSzybko wychodzi na jaw, iż sedana prowadził wielkopolski poseł PiS Jan Mosiński. „Poseł RP Jan Mosiński wyprzedza na czołówkę i znacznie przekracza prędkość – ok. 180 km/h” – czytamy w opisie filmu.I dalej: „Autor nagrania już miał do czynienia z tym kierowcą. Gdy zorientował się, iż to ten sam polityk poinformował, iż zdarzenie zgłosi na policję”. O tym szerzej za chwilę.Polityk przyznał, iż prowadził nagrane auto. Tłumaczył, iż miał ciężki dzień i jechał z jednego spotkania z wyborcami na kolejne. – Oczywiście ubolewam, iż tak się stało. Ja bardzo dużo jeżdżę. Czasami bywa tak, iż przejeżdżam tysiące kilometrów w ciągu jednego miesiąca. Mam świadomość, iż popełniłem błąd. Przepraszam i przyrzekam, iż już tego nie będzie więcej w moim wydaniu – zapewnił w wp.pl.Groźba czy komunikat obywatelski?Jednocześnie polityk poszedł na policję i doniósł na autora filmu. Twierdzi, iż mężczyzna kierował pod adresem polityka groźby karalne. – To nie była żadna groźba, tylko komunikat obywatelski w trybie awaryjnym – odpowiada na Facebooku mężczyzna. I dodaje, iż powiedział: „jesteś nagrany i iż zgłoszenie pójdzie tam, gdzie trzeba. Bo masz talent do jazdy jak ostatni kretyn”.Już raz nagrał go ten sam mężczyznaOkazuje się, iż panowie już się znają. W 2015 roku poseł (wówczas był działaczem związkowym) też został nagrany na drodze. I także przez tego samego mężczyznę.„W lipcu 2015 sąd w wyroku nakazowym uznał wówczas Mosińskiego winnym tego, iż podczas zmiany pasa ruchu zmusił kierującego innym pojazdem do hamowania i poruszał się z prędkością 104 km/h, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Jednak obwiniony złożył sprzeciw od tego wyroku. Dziś poseł twierdzi, iż sprawa ostatecznie zakończyła się dla niego dobrze – nie stwierdzono żadnych winnych tego incydentu” – podaje serwis brd24.pl.I wylicza, iż dwa lata później poseł miał wypadek. Ale wówczas jego auto zostało uderzone przez ciężarówkę.
Idź do oryginalnego materiału