W Polsce edukacja jest zakładnikiem polityków. Pomysły na reformę zmieniają się jak w kalejdoskopie wraz ze zmianą partii rządzących i przed każdymi wyborami. Wystarczy, iż na ulicę wyjdzie grupa krzykaczy, by rząd z obawy o wynik wyborczy zaczął wycofywać się ze swoich dotychczasowych pomysłów. Najlepszym przykładem jest edukacja zdrowotna.