
Ministerstwo Infrastruktury planuje zaostrzenie kar dla kierowców, którzy ignorują trzymiesięczny zakaz prowadzenia pojazdów. Według nowych propozycji złamanie tego zakazu ma skutkować cofnięciem uprawnień na pięć lat. Eksperci nie mają wątpliwości – to zbyt surowa sankcja, która może naruszać zasadę proporcjonalności kar.
Obecne przepisy zakładają, iż jeżeli kierowca usiądzie za kółkiem w trakcie trzymiesięcznego okresu zatrzymania prawa jazdy, kara zostanie przedłużona do sześciu miesięcy. Ministerstwo Infrastruktury uznało jednak, iż to za mało. Chce wprowadzić nową zasadę: jeżeli ktoś złamie zakaz, nie odzyska prawa jazdy przez kolejne pięć lat.
Powód? Według ministerstwa zbyt wiele osób ignoruje decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy i dalej jeździ, jakby nic się nie stało. Nowe przepisy mają odstraszyć tych, którzy nie traktują zakazu poważnie.
Zmiana budzi jednak duże kontrowersje. Tomasz Piętka, ekspert ds. prawa drogowego, uważa, iż tak surowa kara jest nieproporcjonalna.
– Dużo osób faktycznie łamie ten zakaz, ale pięć lat bez prawa jazdy to zdecydowanie zbyt dużo. Wystarczyłoby wprowadzenie cofnięcia uprawnień na rok albo obowiązek odbycia kursu reedukacyjnego – tłumaczy Piętka.
To nie jedyna planowana zmiana. Ministerstwo chce również rozszerzyć katalog wykroczeń skutkujących trzymiesięcznym zatrzymaniem prawa jazdy.
Dotychczas dotyczyło to trzech sytuacji: przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h, przewożenia zbyt dużej liczby pasażerów oraz naruszenia zasad jazdy z tachografem przez zawodowych kierowców. Teraz do listy mają dołączyć także przekroczenia prędkości na jednojezdniowych drogach poza obszarem zabudowanym.
Choć projekt nowelizacji budzi duże emocje, nie pozostało ostateczny. Ministerstwo Infrastruktury zaznacza, iż realizowane są nad nim prace i możliwe są zmiany.
aś