Kiedyś wiarygodne w kwestii faktów, kanadyjskie serwisy informacyjne zacierają dzisiaj granicę między wiadomościami a opiniami, forsując różne agendy zamiast relacjonować wydarzenia w sposób zrównoważony.
Dlaczego media głównego nurtu straciły zaufanie opinii publicznej
Kanadyjskie media informacyjne przestały być źródłem wiadomości o faktach. Stały się narzędziem kształtowania opinii. Kiedyś wiarygodne i obiektywne, teraz mówią odbiorcom mniej o tym, co się wydarzyło, a więcej o tym, co powinni myśleć.
Był czas, kiedy Kanadyjczycy mogli liczyć na to, iż ich codzienne wiadomości będą informować wyważony sposób o tym kto, co, gdzie i kiedy . Komentarze były wyraźnie oddzielone od relacji. Wiadomości były wiadomościami. Poglądy były poglądami. Granica była wyraźna.
Ta granica zatarła się w tej chwili do tego stopnia, iż jest niemal niewidoczna. Wiadomości telewizyjne, platformy cyfrowe i internetowe wydania niegdyś tradycyjnych gazet teraz pakują fakty razem z interpretacją. Nagłówek nie tylko relacjonuje to, co się wydarzyło ale sygnalizuje, w co wierzyć i popycha widzów i czytelników w stronę „właściwego” wniosku.
Zmiana nie nastąpiła z dnia na dzień. Wraz z przyspieszeniem technologii dostarczania informacji, tradycyjne dziennikarstwo zostało w tyle. Zanim gazeta wylądowała na twoim progu lub zaczęły się wieczorne wiadomości, jej nagłówki były już przestarzałe.
Media społecznościowe pogorszyły sytuację, oferując bieżące aktualizacje z każdego zakątka świata. Nie mogąc konkurować z ich szybkością, redakcje walczyły o swój byt w inny sposób.
Bezstronne doniesienia nie przyciągały odbiorców, więc opinia i promocja zajęły centralne miejsce. To, co dziś uchodzi za analizę, jest często jednostronną opinią przebraną za doniesienie.
Relacje, które kiedyś byłyby faktyczne, zostały przekształcone, aby wydawać werdykt. Reporterzy nie tylko wyjaśniają, co się wydarzyło: mówią, co to znaczy, dlaczego to ma znaczenie i co powinniśmy o tym myśleć.
Upadek tradycyjnego modelu biznesowego wzmocnił tę zmianę. Pieniądze z reklam, które kiedyś finansowały kanadyjskie redakcje, popłynęły szeroką strugą do Google i Facebooka. Ogłoszenia drobne, siła napędowa lokalnego dziennikarstwa, upadły. Redakcje się skurczyły, a drogie dziennikarstwo śledcze zostało ograniczone. Opinia jest tańsza, szybsza i łatwiejsza do udostępnienia, więc wypełniła lukę.
Według Local News Research Project, w latach 2008–2021 zamknięto ponad 450 kanadyjskich serwisów informacyjnych, z których większość stanowiły gazety lokalne, od dawna obsługujące lokalną sprawozdawczość.
W 2024 roku Metroland Media przekształciło 71 gazet lokalnych w Ontario w publikacje wyłącznie online, zwalniając ponad 600 pracowników. W Kanadzie Atlantyckiej SaltWire, w tej chwili część Postmedia, zwolniło dziesiątki doświadczonych dziennikarzy. Wiele miast i obszarów wiejskich nie ma w tej chwili wcale lub ma bardzo kilka niezależnych doniesień o radach lokalnych, radach szkolnych i sądach.
Sytuację pogorszyły cyfrowe algorytmy. Media społecznościowe i serwisy informacyjne premiują treści, które generują kliknięcia; komentarze, oburzenie i radykalne opinie zamiast rzetelnego relacjonowania. Nadawcy i redakcje internetowe dostosowały się do tego, tworząc treści mające na celu wywoływanie reakcji, a nie informowanie.
W rezultacie powstał krajobraz medialny, który często brzmi bardziej jak promocja niż dziennikarstwo. Relacja z kampanii wyborczej nie tylko mówi o tym, co obiecał lider; ocenia, czy obietnica jest wiarygodna, czy kandydat jest godny zaufania i jakie wnioski powinna wyciągnąć publiczność.
Osądy, kiedyś ograniczone do stron redakcyjnych i paneli dyskusyjnych, teraz obejmują całe działy wiadomości i audycji.
Ten sam schemat występuje poza doniesieniami z życia publicznego; relacje biznesowe przedkładają propagandę nad relacjonowanie, zwłaszcza w kwestiach takich jak rurociągi, energetyka i środowisko – które bezpośrednio wpływają na miejsca pracy i koszty utrzymania gospodarstw domowych.
Relacjonowanie wydarzeń kulturalnych mniej skupia się na tym, co się wydarzyło, a bardziej na moralnych lekcjach, które dziennikarz chce, abyś z tego wyciągnął.
Fakty są fundamentem dziennikarstwa. Kiedy zastępują je opinie i manipulacje, relacjonowanie przestaje być wiadomością, a staje się perswazją. Obowiązek informowania – główny powód istnienia mediów – został porzucony. Kanadyjczycy nie otrzymują wiedzy. Dostają narracje. Konsekwencje są oczywiste. Zaufanie do mediów spada. Badanie przeprowadzone w 2023 roku przez Instytut Reutersa wykazało, iż mniej niż połowa Kanadyjczyków ufa większości wiadomości, co stanowi gwałtowny spadek w porównaniu z dekadą temu. Wielu uważa obecnie, iż sprzedaje im się propagandę zamiast informacji. Gdy wiarygodność przestaje być wiarygodna, jej odzyskanie będzie niemal niemożliwe.
Brutalna prawda jest taka, iż wiele dzisiejszych mediów nie oferuje już tego, co obiecuje ich nazwa. Chodzi w nich mniej o fakty niż o opinie, mniej o wydarzenia niż o projekty działania.
Czas nazwać to po imieniu. Dzisiejsze wiadomości zbyt często opierają się na opiniach i Kanadyjczycy powinni je tak traktować. To ma znaczenie dla czegoś więcej niż dziennikarstwo. Kiedy fakty są zastępowane przez manipulacje i opinie, obywatele otrzymują wierzenia zamiast wiedzy.
Demokracja nie może prosperować, gdy wyborcy są karmieni narracjami zamiast prawdą. jeżeli media nie przekazują informacji, Kanadyjczycy będą musieli podejmować decyzje w ciemno.
Dr Perry Kinkaide
© Troy Media