Orbán kontra UE: Bruksela się ugnie i cofnie blokadę na rosyjski gaz?

6 godzin temu

Ceny energii mogą niedługo znów poszybować w górę, a UE stoi przed trudnym wyborem. Viktor Orbán ostrzega, iż sankcje na rosyjski gaz „w tych warunkach to błąd, który drogo nas będzie kosztować”.

Premier Węgier Viktor Orbán wezwał wczoraj (22 czerwca) Unię Europejską do wycofania się z planowanego zakazu importu rosyjskiej energii. Jego zdaniem eskalacja konfliktu między Izraelem a Iranem oraz amerykańskie naloty mogą spowodować gwałtowny wzrost cen surowców, co dodatkowo osłabi i tak już nadwyrężone gospodarki europejskie.

Propozycja KE i sprzeciw Węgier

W zeszłym tygodniu Komisja Europejska zaproponowała prawnie wiążący zakaz importu rosyjskiego gazu i skroplonego gazu ziemnego (LNG) do końca 2027 roku. Plan został jednak zabezpieczony przed wetem ze strony Węgier i Słowacji – krajów, które od początku wojny na Ukrainie sprzeciwiają się całkowitemu odcięciu od rosyjskich surowców.

W przeciwieństwie do większości państw UE, które dywersyfikują dostawy, opierając się na imporcie ze Stanów Zjednoczonych i Bliskiego Wschodu, Węgry i Słowacja – ze względu na brak możliwości importu LNG – są wciąż uzależnione od rosyjskich surowców.

— Musimy liczyć się z dalszym wzrostem cen energii. To poważne zagrożenie. Dlatego w Brukseli należy znieść regulacje i zakazy dotyczące rosyjskiej energii. Mamy już wystarczająco dużo problemów z powodu wpływu konfliktu Iranu i Izraela na ceny surowców — ostrzegł Orbán w nagraniu opublikowanym na Facebooku.

Napięcia na Bliskim Wschodzie a ceny ropy i gazu

Od tygodnia, od kiedy Izrael rozpoczął ataki na Iran, ceny ropy gwałtownie rosną. Brent crude przekroczył już 90 dolarów za baryłkę, a analitycy ostrzegają, iż dalsza eskalacja konfliktu może jeszcze bardziej podbić notowania.

Węgry, podobnie jak Słowacja, są szczególnie narażone na wzrost inflacji, ponieważ ich gospodarki wciąż w znacznym stopniu opierają się na imporcie energii.

Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó odbył w tej sprawie rozmowy telefoniczne z szefami dyplomacji Izraela, Rosji, Bahrajnu i Jordanii. Budapeszt utrzymuje bliskie relacje z Moskwą i od początku wojny sprzeciwia się sankcjom na rosyjski gaz, uznając go za najważniejszy surowiec dla swojej gospodarki.

Analitycy wskazują, iż wzrost cen ropy może zwiększyć presję inflacyjną w regionie, który już wcześniej borykał się z wysokimi kosztami energii. Orbán podkreśla, iż w obliczu nowych zagrożeń geopolitycznych Bruksela powinna zrewidować swoją politykę energetyczną.

Czy UE złagodzi sankcje? W najbliższych tygodniach okaże się, czy argumenty Budapesztu zostaną wzięte pod uwagę.

Idź do oryginalnego materiału