Od stycznia mieliby dojeżdżać do pracy po 7 godzin. Władze Siedlec w obronie kolejarzy

2 godzin temu

Kolej w Siedlcach powinna się rozwijać, a nie zwijać – takie jest stanowisko władz miasta w sprawie przyszłości siedleckiego Zakładu Linii Kolejowych. Ten decyzją władz PKP PLK od nowego roku ma przejść pod zakład w Białymstoku.

Na najbliższej sesji rada ma przyjąć uchwałę skierowaną do Ministerstwa Infrastruktury i zarządu PKP PLK, wyrażającą sprzeciw wobec tych planów.

Jak mówi przewodniczący rady miasta Robert Chojecki, z prośbą o interwencję zwrócili się pracownicy zakładu.

Boją się zwyczajnie o byt swój, byt swoich rodzin, o likwidację miejsc pracy. W konsekwencji tej reorganizacji może to być kilkadziesiąt miejsc pracy, a choćby szacowane są takie liczby, że może to być 100 miejsc pracy. Dla mnie jest to decyzja zupełnie niezrozumiała. Projekt uchwały zakłada wyrażenie sprzeciwu – tłumaczy.

Siedlce nie są w tych obawach odosobnione.

Region siedlecki tak naprawdę koleją stoi, powinien być rozwijany. Mówiliśmy o przywróceniu tej linii Siedlce – Sokołów, o rozwijaniu tej infrastruktury. Zainteresowane są ościenne samorządy. Zgłaszali się radni powiatowi powiatu sokołowskiego, powiatu siedleckiego, którzy chcą podejmować podobne uchwały i którzy chcą wzmacniać nasz głos – mówi przewodniczący rady miasta Robert Chojecki.

„To sposób na likwidację zakładu”

Zmiany organizacyjne miałyby dotknąć tylko pionu biurowego, który liczy 98 osób i – według informacji przekazywanych przez władze PKP PLK – nikt nie straci zatrudnienia. Tymczasem pracownicy mówią, iż w to nie wierzą.

Kwestia dojazdu, możliwości. Pracownicy biurowi dostaną propozycję, tylko na czym ona będzie polegała? Albo ją przyjmujesz, albo nie. To będzie problem, który się sprowadzi do tego, iż pracownik będzie musiał odejść. Mieliśmy spotkanie z panem prezesem. Nie było łączenia zakładu. Teraz jaką wiarygodność mamy naszych władz, spółki, jeżeli chodzi o to, co oni nam gwarantują? – usłyszała nasza reporterka.

Aby problem siedleckiego zakładu wybrzmiał, obecność na czwartkowej sesji potwierdziła grupa związkowców.

Aby świadczyć pracę, trzeba będzie dojechać do Białegostoku. Pociągiem zajmuje to 7 godzin z minutami w obie strony. 80 kilka osób, z tego większość kobiet. Myślę, iż to jest sposób na likwidację zakładu. Pokrętny, ale sposób – mówi przewodniczący kolejowej „Solidarności” w zakładzie w Siedlcach Sylwester Czyżyk.

Początek sesji w czwartek o godz. 10:00.

Na czwartkowe popołudnie zaś pracownicy zakładu w Siedlcach zaplanowali pikietę pod budynkiem dworca kolejowego. Chcą w ten sposób informować o swojej sytuacji.

Idź do oryginalnego materiału