Od wielu miesięcy słyszymy zarówno w mediach, jak i w oficjalnych komunikatach władz, iż obronność jest, obok konkurencyjności, priorytetem Polski i Europy na najbliższe lata. Na agendę europejską bezpieczeństwo wskoczyło po inwazji Rosji na Ukrainę, ale w ostatnim czasie nacisk na ten temat został jeszcze zwiększony.
Nie jest to zaskakująca informacja, jeżeli weźmiemy pod uwagę politykę rządu Stanów Zjednoczonych wobec Europy, Ukrainy i Rosji w ostatnim kwartale. Europejczycy nie czuli się tak zagrożeni i opuszczeni przez największego sojusznika od bardzo wielu lat. Naturalną reakcją jest więc próba zadbania o własne bezpieczeństwo.
Fundusze na rzecz obronności
Zarówno na poziomie Unii Europejskiej, jak i Polski podejmowany jest szereg inicjatyw na rzecz sektora obrony. Powstają specjalne fundusze, np. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych z budżetem wynoszącym ponad 60 mld zł czy Europejski Fundusz Obrony z budżetem na 2025 r. w wysokości 1 mld euro. Niemniej szacunki KE mówią choćby o 500 mld euro potrzebnych do wsparcia obronności w nadchodzącej dekadzie. Wiele banków, które do tej pory wykluczało finansowanie sektora zbrojeniowego w swoich politykach kredytowych, rezygnuje z takich zapisów. Wygląda na to, iż w Europie znajdą się środki na poprawę obronności.
Równolegle do szeroko zakrojonych działań mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa na naszym kontynencie realizowane są prace nad szeregiem uproszczeń w regulacjach związanych ze zrównoważonym rozwojem. Chodzi oczywiście o pakiet Omnibus dotyczący przepisów o należytej staranności oraz raportowania zrównoważonego rozwoju. W Polsce nastąpiło przesunięcie na obronność środków z Krajowego Programu Odbudowy (KPO), pierwotnie przeznaczonych na Zieloną Transformacje Miast. Mowa o niebagatelnej kwocie 30 mld zł, która ma zasilić Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności (FBiO).
Za oceanem obserwujemy silną presję na odejście od polityki klimatycznej czy społecznej. Stany Zjednoczone wycofały się z Porozumienia paryskiego, a administracja prezydenta Trumpa ogranicza finansowanie inicjatyw zwiększających inkluzywność. Czy w sytuacji, gdy kwestie bezpieczeństwa wysuwają się na pierwszy plan, zrównoważony rozwój przestaje być istotny dla Europy? Czy w ogóle możemy mówić o zrównoważonej obronności?
Europa trwa przy swoich wartościach
Mówiąc o polityce ESG Unii Europejskiej, musimy pamiętać o tym, iż stanowi ona pewien kompromis, wypracowany na poziomie Komisji Europejskiej i Parlamentu, reprezentując wiele różnych interesów. Prawdą jest, iż KE częściowo wycofała się z przepisów dotyczących raportowania zrównoważonego rozwoju. Jednak nie możemy zapominać, iż unijne cele klimatyczne czy polityka w zakresie bioróżnorodności nie zostały zmienione i nic nie wskazuje, by miało się to stać w najbliższej przyszłości.
Co ciekawe, tego samego dnia, w którym światło dzienne ujrzał Pakiet Omnibus, KE opublikowała dokument Clean Industrial Deal (Pakt dla czystego przemysłu), zawierający szereg wymagań środowiskowych dla przemysłu. Wśród nich znalazły się m.in. kwestie dostępu do czystych produktów, wzrost gospodarki w obiegu zamkniętym surowców czy dostęp do czystej i taniej energii. ETS zostaje, polityka Zero pollution zostaje, Fit for 55 nie podlega zmianom, wzmacniana jest rola podatku granicznego od emisji (CBAM).
Poza zdjęciem obowiązku raportowego z przedsiębiorców nic nie wskazuje na to, by UE odchodziła od zrównoważonego rozwoju. Co więcej, regulacje dla sektora finansowego są, obrazowo mówiąc, dokręcane. Banki będą miały obowiązek włączyć ryzyko środowiskowe i społeczne do swoich ratingów kredytowych klientów, a to przełoży się na premiowanie zrównoważonych inwestycji.
Gdzie więc w tym wszystkim jest obronność?
Na pierwszy rzut oka dość absurdalne wydaje się wiązanie produkcji broni czy sprzętu wojskowego z celami zrównoważonego rozwoju. jeżeli widzimy to zagadnienie przez pryzmat np. elektrycznych czołgów, wielorazowej amunicji czy karabinów zero waste, to faktycznie brzmi to niepoważnie. Ocieramy się praktycznie o greenwashing.
W przestrzeni publicznej można się spotkać ze stwierdzeniami, iż bezpieczeństwo to najważniejszy element kwestii społecznych i elementy ekologiczne nie są w tej sytuacji potrzebne. Ochrona życia obywateli jest nadrzędna. Może więc zasadne jest jasne stwierdzenie, iż obronność powinna być wyłączona z oceny w zakresie zrównoważonego rozwoju?
Odpowiedź nie jest tak jednoznaczna, jak mogłoby się wydawać. Zacznę od wyjaśnienia, iż obronność to szerokie pojęcie. Dotyczy nie tylko stricte produkcji uzbrojenia, ale także wytwarzania produktów podwójnego zastosowania. Są to elementy wykorzystywane w cywilnych projektach, które mogą być także używane w celach wojskowych. Definiują je przepisy prawne.
Do produktów podwójnego zastosowania należą m.in. drony, rury, systemy nawigacji czy lasery. W ich przypadku możemy mówić o zrównoważonym rozwoju bez większego problemu. Podobnie ma się sprawa z materiałami i komponentami do produkcji uzbrojenia. Stal czy aluminium mogą być wytwarzane w sposób zrównoważony i są już na to nie tylko przepisy, ale przede wszystkim technologie.
Do produkcji w sektorze obronnym może (a choćby powinna) być wykorzystywana czysta energia. Choć to dość niefortunnie brzmi dla tej branży, zasada „nie czyń poważnych szkód” może mieć tu zastosowanie. Efektywne wykorzystanie zasobów, takich jak woda i surowce naturalne, a także unikanie inwestycji np. na terenach zagrożonych powodzią, ma sens nie tylko z powodów ekologicznych, ale także ekonomicznych.
Trudno uzasadnić wyłączenie obronności z przestrzegania wymagań dotyczących praw człowieka czy praw pracowniczych. W UE, niezależnie od sektora, dość oczywisty jest brak zgody na pracę dzieci czy mobbing. Dotyczy to całego łańcucha dostaw dla zbrojeniówki.
Jeśli popatrzymy na bezpieczeństwo szerzej, nie tylko jak na produkcję broni, to w ten zakres wpiszą się także działania o charakterze pozytywnym środowiskowo. Bezpieczeństwo energetyczne może być budowane przez zwiększanie udziału rozproszonych źródeł energii. W ramach polskiego projektu Tarcza Wschód zaplanowano wykorzystanie warunków naturalnych jako bariery fizycznej. Mówiąc obrazowo, na zalanym (odtworzonym) mokradle ciężki sprzęt wojskowy ugrzęźnie. Przy okazji poprawi się bioróżnorodność na zrenaturyzowanych terenach.
Ambitne cele UE
Wszystko to brzmi jak rozważania akademickie. W praktyce mają one jednak przełożenie m.in. na wymienione wcześniej fundusze. Europejska Agencja Obrony przygotowała szereg dokumentów adresujących różne elementy zrównoważonego rozwoju w kontekście obronności. W swoich działaniach uwzględnia takie tematy, jak efektywność energetyczna, gospodarka o obiegu zamkniętym, zarządzanie zanieczyszczeniami czy zielonymi zamówieniami publicznymi.
Podobnie wygląda sprawa z Europejskim Funduszem Obronnym, który w swoich priorytetach ma wpisaną tematykę efektywności energetycznej. W rozporządzeniu ustanawiającym Fundusz wskazano, iż jedną z kategorii działań jest rozwój zrównoważonych technologii. Co więcej, miernikiem realizacji zadań ma być liczba nowych miejsc pracy.
Europa nie wycofuje się ze swoich ambicji w zakresie zrównoważonego rozwoju. Szuka sposobu łączenia zagadnień związanych z tematami środowiskowymi i społecznymi w szerokim zakresie, czasem choćby w pozornie niepasujące do zrównoważonego rozwoju zagadnienia, takie jak obronność. Wydaje się, iż na poziomie Unii panuje przekonanie, iż od efektywnego wykorzystania zasobów, budowania odporności i poszanowania praw społecznych nie ma odwrotu. Europa więc chce na nich oprzeć swój rozwój, także w zakresie bezpieczeństwa.
zdj. główne: U.S. Navy, Specialist 3rd Class Samuel Wagner/Wikipedia