Ustawa wiatrakowa wraca do Sejmu! Niemieckie turbiny ważniejsze niż polskie rachunki?
Ustawa wiatrakowa ponownie trafi do Sejmu i znów rozgrzewa polityczną debatę. Rząd, zamiast skupić się na realnym obniżeniu rachunków za prąd dla milionów polskich rodzin, koncentruje się na rozwiązaniach, które przede wszystkim otwierają rynek dla niemieckich koncernów energetycznych. W tym samym czasie projekt prezydenckiej ustawy, zakładającej realne zmniejszenie kosztów energii elektrycznej, wciąż czeka w kolejce.
Berlińskie priorytety, a nie polskie interesy?
Coraz więcej ekspertów i komentatorów zwraca uwagę, iż rządowe działania przypominają realizację priorytetów Berlina, a nie Warszawy. Wprowadzane przepisy mają ułatwić budowę i eksploatację wiatraków, z których największe zyski trafią do zagranicznych podmiotów. Polacy zaś przez cały czas będą borykać się z wysokimi rachunkami za energię.
Niemieckie firmy wykupują mieszkania w Polsce – tysiące lokali w rękach zagranicznych inwestorów
Polacy czekają na obniżki, a dostają turbiny
Prezydencki projekt ustawy, który miałby przynieść realną ulgę dla obywateli, wciąż nie został rozpatrzony. Zamiast tego priorytetem stały się przepisy wiatrakowe. To rodzi pytania: dlaczego szybciej proceduje się projekty korzystne dla zagranicy niż dla własnych obywateli?
Rachunki rosną, cierpliwość Polaków maleje
Według analiz, w ciągu ostatnich miesięcy ceny energii elektrycznej w Polsce systematycznie rosną. Rodziny i przedsiębiorcy apelują o konkretne działania, które pozwolą im odetchnąć finansowo. Tymczasem władza wysyła jasny sygnał – zamiast ulgi w rachunkach, będą kolejne wiatraki na horyzoncie.
Czy to rzeczywiście jest kierunek, którego oczekują Polacy? A może to dowód, iż polityka energetyczna stała się zakładnikiem niemieckich interesów?
Ekstremalna pogoda: Świnoujście