Urząd Gminy w Kąkolewnicy wszczął postępowanie w sprawie wniosku jednego z mieszkańców o wydanie decyzji środowiskowej dotyczącej wybudowania w Sokulu fermy drobiu. Mieszkańcy podnoszą alarm, nie chcą kurników w swojej wsi.Mieszkańcy mówią „nie”- Obawiamy się, iż inwestycja będzie porażką dla naszej miejscowości i miejscowości przyległych - smród, hałas, zanieczyszczenie środowiska, obniżenie wartości naszych działek, brak nowych zabudowań, bo inwestycja będzie skutecznie odstraszała przyszłych mieszkańców od kupna działki. Same minusy tej inwestycji – wylicza pani Małgorzata, która skontaktowała się z redakcją Słowa Podlasia w imieniu mieszkańców Sokula. Zaznacza, iż planowanej inwestycji sprzeciwiają się również mieszkańcy wsi Mościska, Olszewnica, Zarzecz Łukowski. - Mieszkaniec naszej miejscowości chce wybudować wielkoprzemysłowe fermy drobiu. Jest to inwestycja, która pochłonie ponad 5 milionów złotych. Nie sądzimy, żeby inwestora stać było na to, prawdopodobnie ktoś inny za tym stoi. Na naszym terenie nie ma żadnych, choćby mniejszych zakładów, teren jest typowo rolniczy, przy korytarzach ekologicznych, przy rzece Krznie, natomiast teraz mają powstać duże fermy i to blisko zabudowań, bo 200 m od nich – opisuje sytuację przedstawicielka mieszkańców. Przyznaje, przedsięwzięcie jest zgodne z miejscowym planem zagospodarowania. - Jest to MPZT z 2020 roku, który był stworzony ewidentnie nie dla mieszkańców – podkreśla przedstawicielka mieszkańców. Twierdzi, iż początkowo mieszkańcy mieli problem z uzyskaniem kopii dokumentów, występując jako strona postępowania. Po zapoznaniu się z nimi mieszkańcy twierdzą, iż w przedłożonym przez inwestora raporcie o oddziaływaniu na środowisko są błędy. - Zaczynając od zapotrzebowania na wodę. Prawie dwukrotnie za mało policzono zapotrzebowania. Nasz wodociąg już w tym momencie jest niewydolny, bo brakuje wody szczególnie latem i jak ktoś ma piętro, to brak ciśnienia na piętrze. Warunki p.poż nie są już teraz zachowane. A jeżeli inwestor zleci wykonanie studni głębinowej, to czy w okresie suszy, jaka nas teraz dotyka, nie wpłynie ona negatywnie na stosunki gruntowo-wodne w naszej miejscowości? Ze względu na to, iż mieszkamy blisko rzeki poziom wód gruntowych jest dosyć wysoki, istnieje duże ryzyko, iż podczas awarii inwestycja planowana 120 m od rzeki Krzny, zanieczyści ją. Takich niezgodności w raporcie jest dużo więcej – zapewnia pani Małgorzata. Mieszkańcy Sokula swoje obawy przedstawili również podczas debaty wyjazdowego posiedzenia Rady Krajowej Związku Zawodowego Rolnictwa i Obszarów Wiejskich „Regiony”, który odbył się w połowie listopada w Roskoszy. Adresatem był obecny na zjeździe sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Jacek Czerniak.Wiceminister rozpozna sprawę?- W planie jest budowa pięciu dużych kurników przemysłowych, których łącznie powierzchnia będzie obejmowała około półtora hektara. I te kurniki lokalizuje się w pobliżu zabudowań, gdzie odległość to niecałe 200 metrów – przedstawiali ministrowi sytuację w Sokulu reprezentanci wsi. - Nie ma pasa ochronnego zieleni. Jest w pobliżu rzeka, której wody będą zanieczyszczane. Odprowadzenie ścieków nie jest rozwiązane, nie jest rozwiązane przeprowadzenie wody, bo mówi się w przedstawionym raporcie, iż będzie z wodociągu, a ten ledwo zasila te wioski, które z niego korzystają. W raporcie napisano, iż tam są budynki gospodarcze, niezamieszkałe, a tam ludzie mieszkają, jak tak można napisać? Mieszkańców niepokoi też wpływ przedsięwzięcia na lokalną przyrodę. - Są bobry w rzece, która płynie w pobliżu. Mamy bociany, mamy żurawie, orły, czajki, masa tych ptaków chronionych tam jest, więc chodzi też o ochronę tych terenów przyrodniczo. Nie spełniają one wymagań do takiej budowy i takiej hodowli – uważają mieszkańcy, którzy swoją sprawę nagłośnili na posiedzeniu Rady Krajowej ZZRiOW "Regiony". Chcą wiedzieć, co w tej sprawie może dla nich zrobić ministerstwo i państwo. - Jak to się adekwatnie ma do przepisów, jak to się ma do ludzi, którzy tam żyją – dopytywali wiceministra mieszkańcy gminy Kąkolewnica. - Nasza miejscowość jest mała, z małymi gospodarstwami, i chodzi o to, żeby ministerstwo zmieniło przepisy, by na obszarach, gdzie jest zachowana natura i obszar jest piękny, a jest nacisk na środowisko, takich inwestycji nie było. Jest to problem, który będzie się nawarstwiał, bo coraz więcej takich ferm będzie powstawało, coraz więcej ludzi będzie protestowało i będą narastać konflikty – dodawali interweniujący.- Państwo sugerujecie, iż raport oddziaływania na środowisko był niezgodny z prawem. Należy to sprawdzić, bo dzisiaj jest to poważny zarzut – zwrócił uwagę interweniującym wiceminister Czerniak, choć przyznał, iż rozumie kwestie ludzkie i społeczne jakie skłaniają ich do protestu. – Państwo przedstawili swoje stanowisko. Ja to szanuję. Sprawa oczywiście jest, ale wspomniano tu dziś rolnika z Łodzi, który wszystkie decyzje administracyjne, miał zgodne z prawem. Od pozwolenia na budowę przez inspektora nadzoru budowlanego, protesty przez WSA, NSA, no to wszystko zgodne z prawem. Tylko, proszę państwa, został pozwany z powództwa cywilnego, kiedy to te emisje, te zapachy przeszkadzały mieszkańcom i sąd wydał wyrok i zasądził, żeby pan zapłacił odszkodowanie 120 tysięcy złotych – wskazuje wiceminister.Przyznaje, iż inaczej sytuacja wygląda, jeżeli coś jest niezgodne z prawem. - Tylko teraz tak. Mamy określone akty prawne, normy, które obowiązują nas wszystkich, którzy chcą prowadzić działalność gospodarczą, produkcję zwierzęcą. Mamy tak zwany plan ogólny gmin. Myśmy, jako parlament przesunęli ten plan ogólny do czerwca 2026 roku, żeby gminy go uchwaliły. My w tej części dotyczącej planu ogólnego ujmiemy te plany gmin, ponieważ tam jest 13 stref, w tym strefy dotyczące rolnictwa, produkcji, zabudowy i tak dalej. o ile ktoś chce usadowić kurnik w tej strefie zabudowy, no to my wyrażamy opinie negatywne, bo pewnie radni nie podjęliby takiej decyzji – wyjaśnia mechanizm działania przepisów, które są w tej chwili przygotowywane. - Nie wiem, jaka jest sytuacja formalna w gminie Kąkolewnica, chętnie się zapoznam czy jest plan miejscowy zagospodarowania, czy jest plan ogólny, czy jest pozwolenie na budowę, czy jest komitet protestujący w sprawie opisanej inwestycji – zadeklarował wiceminister i zapewnił: - Ja się z państwem spotkam, przedstawicie swój punktu widzenia, chętnie go słucham i później zastanowimy się, co dalej z tym robić. W obwieszczeniu które zostało zamieszczone na stronie internetowej UG Kąkolewnica, o wszczęciu postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia mogącego znacząco oddziaływać na środowisko, czyli budowie fermy drobiu w Sokulu, czytamy: „ Organem adekwatnym do wydania ww. decyzji jest Wójt Gminy Kąkolewnica. Jednocześnie organ prowadzący postępowania zawiadamia strony postępowania o wystąpieniu do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Radzyniu Podlaskim oraz do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie o uzgodnienie bądź opinię w sprawie konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko dla przedmiotowego przedsięwzięcia.”Termin wydania decyzji gmina określiła na dwa miesiące od momentu wszczęcia postępowania, z uwagi na zawiły charakter sprawy, zastrzegając jednocześnie, że: „(…) do terminów załatwienia sprawy nie wlicza się terminów przewidzianych w przepisach prawa dla dokonania określonych czynności, okresów zawieszenia postępowania oraz okresów opóźnień spowodowanych z winy strony albo z przyczyn niezależnych od organu.”Lubelskie. Śmierć na drodze. Volkswagen przejechał po mężczyźnieZa nadmierną prędkość zabrali mu auto i dokumentyRadni dostaną więcej. Podnieśli sobie diety