To ma być przełom w kampanii, a przynajmniej tak po cichu liczy PiS. W niedzielę około południa ruszyła konwencja Karola Nawrockiego. Nawrocki: ostatnia szansa Karol Nawrocki nie zachwyca w tej kampanii. Charyzmy nie ma, doświadczenia politycznego też, gwałtownie okazało się, iż nie ma choćby zdania na ważne tematy. Symbolem stało się hasło „nie uważam nic” rzucone w odpowiedzi na pytanie o ucieczkę Marcina Romanowskiego. Tak, Nawrocki potrafi chlapnąć coś, po czym choćby jego sztabowcy łapią się za głowy. Przełomem ma być niedzielna konwencja programowa. Bo jeżeli nie programem, to czym „obywatelski” kandydat ma zachęcić wyborców? A z tymi zachętami musi się sprężyć, bo zamiast gonić Rafała Trzaskowskiego sam może zaraz zaliczyć „mijankę” ze Sławomirem Mentzenem. Obóz Nawrockiego odtrąbił już pierwszy sukces, obwieszczając, iż do hali Transcolor w podwarszawskich Szeligach dobijają się tłumy zwolenników, przez co start konwencji musiał zostać opóźniona. – Drodzy państwo, nasza impreza opóźni się. Ale nie z powodu organizatora. Z powodu państwa, za co bardzo państwu dziękujemy. Tutaj, pod Warszawę, przybyły dzisiaj tłumy, są ogromne kolejki, rejestrujemy cały czas uczestników – mówiła rzeczniczka Nawrockiego, Emilia Wierzbicki. Portal WP przekazał, iż część zwolenników Nawrockiego i PiS została przywieziona autokarami. Marta Kaczyńska wspiera „obywatelskiego” Uczestnicy słuchali przemówień prof. Andrzeja Nowaka