Myślicie, iż u nas jest gorąco? Tam ludzie padają jak muchy

2 miesięcy temu

Oczywiście to, iż inni mają gorzej, nie powinno nikogo pocieszać. Jednak, kiedy chodzi o tegoroczne fale upałów, to polski skwar nadawałby się jedynie na przystawkę do tego, co dzieje się w wielu innych miejscach. Climatebook opublikował właśnie mapy pokazujące, iż Bałkany będą w tym tygodniu skwierczeć, jak jajko rzucone na rozgrzaną patelnię. Grzeje także w USA. A Indie i Pakistan są od kwietnia nękane przez kolejne fale upałów, które przyniosły susze, udary i tysiące zgonów.

– Do naszych kostnic na ogół trafia od 25 do 30 ciał dziennie. Między 21 i 27 czerwca ich liczba wyniosła 830 – opowiadał Faisal Edhi, który zarządza kostnicami i karetkami w Karachi, dziennikarce „Le Monde” Carole Dieterich. Nadprogramowe zgony to przede wszystkim skutek fali upałów, która od kilku miesięcy atakuje Indie i Pakistan. choćby oficjalne statystyki uznają, iż ofiarą upałów padło już kilkaset osób.

Jednak tym nie można wierzyć i najprawdopodobniej ofiary idą w tysiące. Media w regionie przerzucają się doniesieniami o szpitalach nie mieszczących ludzi cierpiących z powodu udarów cieplnych i poważnego odwodnienia. – Pacjenci, jest ich znacznie więcej niż na ogół, zgłaszają się z gorączką, niepokojem, wymiotami i biegunkami – opowiadała Shaguta Ismail, pielęgniarka z Karachi (Pakistan), którą cytuje Press News Agency.

Jej ofiarą padają przede wszystkim ubożsi mieszkańcy tych krajów. Ci którzy żyją w slumsach, nie mają dostępu do klimatyzacji i są zmuszeni do pracy mimo temperatur przekraczających 40 stopni Celsjusza. A niekiedy sięgających choćby 50 stopni, bo i taki ich poziom wskazały termometry na subkontynencie indyjskim. Lekarze zalecają, by w takie dni unikać słońca i zamożniejsi ludzie to robią, ale biedota nie może sobie na to pozwolić. Tak naprawdę w upały musi pracować jeszcze więcej, bo traci klientów, którzy zostają w domach. Aż połowa mieszkańców New Delhi narzeka na spadek dochodów wywołanych gorącem. Ukrywanie się w cieniu i klimatyzacji to przywilej bogatych.

Al Jazeera (w artykule „’Jestem w piekle’. Jak rosnące temperatury wzmacniają podziały społeczne”) opisała historię Satendry Kumara. Stolarza, który mimo to, iż odczuwał już mocno skutki upałów, nie mógł zrobić sobie dnia wolnego. Nie mógł, ponieważ musiał spłacać kredyt, który wziął na ślub córki. I mimo złego samopoczucia oraz 40 stopni za oknem 30 maja wsiadł na rower i ruszył do oddalonej o ponad 50 kilometrów stolarni. Do pracy jeszcze dojechał, ale poczuł się na tyle źle, iż poprosił o pół dnia wolnego. Wsiadł na rower, by wrócić do domu. Jednak kilometr od niego zasłabł i spadł z roweru. Rodzina znalazła go wieczorem w pobliskiej kostnicy. Takich historii jest więcej i lokalne media w całym regionie piszą o robotnikach rolnych i budowlańcach umierających w pracy.

Upały były tak duże, iż zamykano szkoły. W szpitalach są zorganizowane specjalne oddziały dla cierpiących z powodu upałów. A skutki nie skończą się z chwilą przyjścia ochłodzenia, bo region dotknęła też dotkliwa susza. Z jej powodu ludzie będą cierpieć przez kolejne miesiące. Z jednej strony uderza w rolników, którzy stracili plony i nie zarobią. Z drugiej w i tak biednych mieszczuchów, którzy za żywność będą płacić więcej.

Śmiertelna pielgrzymka do Mekki

Ale problemy mają nie tylko Indie. W Meksyku także zarejestrowano w tym roku temperatury przekraczające 50 stopni Celsjusza, a nagłówki gazet na całym świecie – choć w Polsce mniej, bo u nas wieści ze świata się na ogół zbyt dobrze nie „klikają” – donosiły o małpach, które spadały z drzew z gorąca i umierały. Działo się w to w stanach Tabasco oraz Chiapas, a interesujące było i to, iż kiedy działający tam przyrodnicy zorientowali się, co się dzieje, zaczęli ratować małpki, dbając o ich ochłodzenie i nawodnienie. Z kolei w Stanach Zjednoczonych zdarzyło się, iż 49 stopni pokazały termometry w Las Vegas, rozpoczynając debatę o tym, czy to miasto ma jeszcze sens.

Z kolei w Arabii Saudyjskiej wyjątkowe duże śmiertelne żniwo zebrała tegoroczna pielgrzymka do Mekki. Według oficjalnych danych między 14 i 19 czerwca z powodu upałów zmarło ponad 1300 pielgrzymów. Temperatury w Wielkim Meczecie osiągały poziom 51,8 stopni Celsjusza. Jednocześnie część religijnych rytuałów hadżdżu, który każdy wierzący muzułmanin powinien odbyć choć raz w roku, wymaga wielogodzinnego przebywania na zewnątrz, nierzadko w pełnym słońcu. Co w takich temperaturach, jak te tegoroczne, jest zabójcze dla dzieci, starszych i cierpiących z powodu różnych medycznych problemów.

Bałkany boją się o lasy

A dzisiaj nagłówki zdominowały informacje o fali upałów, która przechodzi przez Bałkany. Między innymi Climatebook pokazał, opartą na danych z europejskiego systemu danych Copernicus, mapę, która pokazuje, iż maksymalne temperatury, które w najbliższym tygodniu będą dochodzić do 44 stopni – w tym roku odbiegają od wieloletniej średniej.

Co stwarza nie tylko bezpośrednie zagrożenie dla mieszkańców tych państw oraz turystów (choć z greckich wysp docierają informację o gościach, którzy umarli w czasie spacerów), ale też zwiększa zagrożenie pożarami lasów. Albania już w ubiegłym tygodniu poprosiła Unię Europejską o pomoc w akcji gaszenia pożarów. A Grecy alarmują, iż ryzyko pożarowe jest aktualnie wyjątkowo wysokie. Nie tylko przez panujący skwar, ale też suchą zimę i wiosnę, czego efektem jest suchość panująca w greckich lasach. Pojawiają się też obawy o zaopatrzenie w wodę, ponieważ zbiorniki gruntowe mają rekordowo niskie zasoby.

Pożary lasów zarejestrowano też w Macedonii Północnej, która wprowadziła liczne zalecenia mające pomóc lepiej znieść falę upałów. Między innymi zalecono pracodawcom, by zwolnili z pracy kobiety w ciąży i osoby po 60. A przedszkola mają zrezygnować ze wszystkich zajęć na zewnątrz po 11 rano. Zakazano też prowadzenia prac na budowach między 11 i 17. Tak, by budowlańcy nie byli narażeni na najgorsze słońce.

Zaczniemy prawdopodobnie (…) po pierwszej zabójczej fali upałów

Na tym tle upały, które doskwierają nam w tym tygodniu w Polsce, mogą wydawać się jedynie przystawką. Ale nie można zrobić nic głupszego, niż próbować je z tego względu ignorować. Jak na naszą szerokość geograficzną jest piekielnie gorąco i rejestrujemy temperatury, które są niebezpieczne dla zdrowia – szczególnie małych dzieci i seniorów.

Dlatego trzeba o siebie zadbać. I trzeba to zrobić na dwa sposoby.

Po pierwsze indywidualnie, bo z udarami słonecznymi i odwodnieniem nie ma żartów. Jak się chronić, wie każdy, ale wiele osób o tym zapomina. Trzeba dużo pić, unikać słońca i szukać cienia. o ile to możliwe unikać wychodzenia z domu i szukać klimatyzowanych miejsc, które pozwalają się schłodzić – takich jak sklepy, galerie handlowe, itp… Należy też chronić głowę i unikać przegrzania. A ważne jest i to, iż zaczynamy rejestrować tzw. tropikalne noce, które są szczególnie niebezpieczne w czasie fal upałów, ponieważ nie pozwalają organizmowi się ochłodzić. Co tylko zwiększa konieczność dbania o siebie.

A po drugie musimy o siebie zadbać zbiorowo. I tutaj rzecz oczywiście w tym, by – szczególnie w miastach – likwidować wyspy ciepła, a także dbać o to, by w okolicy mieć drzewa, które w taką pogodę dają zbawczy cień. Niedługo kluczowa będzie też retencja wody. I wszystko to, co pozwala ograniczyć temperaturę otoczenia. Zmiana klimatu będzie postępować i warto być jak najlepiej przygotowanym na wszystko to, co idzie wraz z nią.

– Do tej pory mieliśmy szczęście. Wiele państw europejskich – z Rosją włącznie – ma za sobą zabójcze fale upałów. Zabójcze w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo na przykład we Francji w 2003 roku fala upałów spowodowała trzydzieści tysięcy dodatkowych zgonów. W Rosji w 2010 roku było pewnie podobnie, tylko tam jest różnie ze statystykami. Polska tego jeszcze nie miała, ale to tylko kwestia czasu. U nas tylko bogaci mają klimatyzację, a starszych ludzi upały dotkną znacznie bardziej. Nikt nie myśli o tym, by przygotować miejsca schronienia na wypadek takiego gorąca. Nie myśli się o tym, by przygotować na to centra handlowe, które powinny być wtedy otwarte codziennie, by ludzie mogli się ochłodzić. Powinniśmy to planować, a nikt tego nie robi. Zaczniemy prawdopodobnie – jak to w Polsce – po pierwszej zabójczej fali upałów. A pierwsza nie będzie ostatnią, będzie ich coraz więcej. Prognozy są takie, iż pod koniec wieku w Europie każde lato będzie gorętsze niż najgorętsze z tych, które zdarzały się dotąd. Zastanówmy się, dokąd zmierzamy – mówił mi prof. Jacek Piskozub (całą rozmowę w książce „Odwołać katastrofę”). I wypadałoby prawdopodobnie napisać moralizatorsko, iż czas zacząć to robić.

Gdyby nie to, iż nie ma to sensu.

Będzie dokładnie tak, jak mówił.

„Zaczniemy prawdopodobnie – jak to w Polsce – po pierwszej zabójczej fali upałów.”

  • Czytaj także: Taka jest przyszłość Bałtyku. Koniec dorsza, śledzia i plaż [Wywiad z profesorem Jackiem Piskozubem]

Fot. Pożary lasów zdarzają się też we Włoszech. Fabrizio Maffei / Shutterstock.com

Idź do oryginalnego materiału