Inwestycje pełne ambicji
Ostatnie lata to dla MTP czas wielu kosztownych projektów. Modernizacja Areny miała nadać miastu nową przestrzeń sportowo-widowiskową, restauracja Meridian – otworzyć spółkę na gastronomię i wydarzenia towarzyszące, a agencja reklamowa – poszerzyć działalność poza rynek stricte targowy.
Z założenia miało to być dywersyfikowanie działalności i budowanie stabilnych przychodów. W praktyce jednak radni coraz częściej pytają, czy te przedsięwzięcia nie są kolejną „skarbonką” – finansowaną z budżetu spółki, która już teraz tonie w stratach rzędu 120–150 mln zł.
Prestiż kontra realia
Poznańskie targi przez lata opierały swoją pozycję na takich imprezach jak Polagra, Cavaliada czy Budma. Problem w tym, iż wiele z nich stało się deficytowych. Tymczasem wydatki na infrastrukturę rosły, a oczekiwany efekt finansowy nie następował. Dziś bilans wygląda niepokojąco: efektowne inwestycje przyciągają uwagę, ale nie przychodzą z nimi stabilne zyski.
Gra o odpowiedzialność
Prezydent Jacek Jaśkowiak w publicznych wypowiedziach podkreśla, iż targi powinny były udzielić radnym odpowiedzi i iż rada miasta ma pełne prawo pytać o kondycję spółki. Nie zrzuca przy tym odpowiedzialności na prezesa Tomasza Kobierskiego. Jednak – jak podkreślają nasi informatorzy – niewykluczone, iż w przyszłości może się to zmienić.
Tym bardziej iż pozycja Kobierskiego nie jest tak silna, jak mogłoby się wydawać. W ostatnich wyborach do władz MTP udało mu się przedłużyć kadencję – jak mówi jeden z informatorów – „dosłownie o włos”. To pokazuje, iż w radzie nadzorczej i w otoczeniu politycznym spółki nie brakuje osób, które chętnie wykorzystają moment słabości, by wskazać winnego.
Polityka i gospodarka na kursie kolizyjnym
W praktyce trudno uwierzyć, iż prezydent miasta nie wiedział o skali problemów finansowych targów. To jedna z kluczowych spółek miejskich, a jej działania były wielokrotnie promowane jako element strategii rozwoju Poznania. jeżeli więc dziś mówi, iż MTP muszą odpowiadać na pytania radnych, nasuwa się pytanie: czy naprawdę nie miał wiedzy o rentowności poszczególnych przedsięwzięć, czy raczej świadomie przymykał na to oko?
Ostatni moment na przełom
Międzynarodowe Targi Poznańskie stoją dziś na rozdrożu. Z jednej strony imponujące inwestycje, z drugiej – deficyty i rosnąca krytyka. W tle nie brak politycznych napięć i ryzyka, iż cała odpowiedzialność zostanie przerzucona na prezesa Kobierskiego, mimo iż najważniejsze decyzje musiały mieć polityczne przyzwolenie z samego ratusza.
To, co miało być symbolem gospodarczego sukcesu Poznania, coraz częściej zaczyna przypominać przykład źle prowadzonej spółki miejskiej, w której prestiżowe projekty przykrywają rachunek strat.