Od kilku miesięcy mieszkańcy ulicy Promienistej w Gnieźnie próbują przeforsować zmianę organizacji ruchu, która – jak przekonują – nie tylko ułatwi im codzienne funkcjonowanie, ale przede wszystkim zakończy wieloletnie problemy z parkowaniem. Ich postulaty są konkretne: ulica jednokierunkowa i zniesienie zakazu parkowania, który obowiązuje na całej długości tej niewielkiej, osiedlowej drogi. Choć wniosek został złożony na początku lutego, urzędnicy – jak twierdzą mieszkańcy – działają opieszale i unikają jakichkolwiek decyzji.
Ulica bez miejsc dla mieszkańców
Promienista, mimo iż nie jest ulicą o dużym natężeniu ruchu, została objęta strefą zamieszkania (znak D-40), co automatycznie wiąże się z zakazem parkowania poza wyznaczonymi miejscami. Problem w tym, iż takich miejsc… nie ma. Na całym odcinku ulicy – od ul. Piekary do nowej zabudowy przy ul. Liliowej – nie przewidziano żadnych zatok parkingowych ani wyznaczonych miejsc postojowych.
W praktyce oznacza to, iż zaparkowanie samochodu przed własnym domem grozi mandatem – często opiewającym na kilkaset złotych. To wręcz raj dla Straży Miejskiej.
To absurd. Mamy po kilka samochodów w rodzinie, jak wszyscy dziś. Nie prosimy o luksusy, tylko o możliwość życia jak ludzie – mówi jeden z inicjatorów wniosku, który w lutym trafił do Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego w Starostwie Powiatowym w Gnieźnie.
Jednokierunkowa i z parkowaniem? Tak chcą mieszkańcy
W złożonym wniosku mieszkańcy proponują konkretne rozwiązanie – przekształcenie ulicy Promienistej w drogę jednokierunkową. Taki zabieg, ich zdaniem, pozwoliłby bezpiecznie wyznaczyć miejsca do parkowania równoległego po chociażby jednej stronie jezdni.
Nasza ulica nie ma standardowej szerokości, to typowa droga z lat 50. XX wieku, kiedy samochodów było dziesięć razy mniej. Trzeba ją dostosować do dzisiejszych realiów – podkreślają sygnatariusze pisma.
Pod dokumentem podpisało się około 40 osób – niemal wszyscy mieszkańcy ulicy.
To nie jest głos jednej osoby. To stanowisko całej naszej społeczności. Nie podpisało się raptem kilka rodzin – bodajże dwie. Każdy inny problem – kanalizacja, oświetlenie – byłby już dawno rozwiązany, a tutaj miesiącami nie ma reakcji – mówią rozżaleni mieszkańcy.
Mandaty i selektywna kontrola
Mieszkańcy Promienistej twierdzą, iż są regularnie karani przez Straż Miejską, podczas gdy na sąsiednich ulicach podobne wykroczenia przechodzą bez echa.
Mamy wrażenie, iż tylko nas się kontroluje, tylko do nas jest wysyłana Straż Miejska. Dlaczego inne ulice mają więcej pobłażliwości? – pytają retorycznie.
Ich zdaniem, takie podejście urzędników i służb porządkowych nie tylko budzi frustrację, ale prowadzi do narastania konfliktu między mieszkańcami a miastem.
Nie chcemy wojny z miastem. Chcemy rozwiązań. A zamiast tego mamy kolejne mandaty i zero dialogu.
Urzędowa cisza
Mimo złożenia formalnego wniosku, mieszkańcy nie otrzymali dotąd żadnej jednoznacznej odpowiedzi. Ich postulaty trafiły do Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, ale nie wiadomo, czy sprawa została w ogóle rozpatrzona na forum komisji. Brakuje również jasnej deklaracji ze strony Wydziału Dróg Urzędu Miejskiego w Gnieźnie.
To nie jest sytuacja nowa. To trwa od miesięcy. Urzędnicy są obojętni, sprawa krąży między instytucjami. A mieszkańcy muszą kombinować, gdzie zostawić auto – w krzakach, pod cudzym blokiem albo ryzykując mandat. Taki mamy klimat w Gnieźnie – komentuje jeden z mieszkańców.
Problem systemowy?
Sprawa ulicy Promienistej to kolejny przykład tego, jak skostniałe regulacje i brak elastycznego podejścia urzędników potrafią uprzykrzyć codzienne życie mieszkańcom. Mimo iż rozwiązanie jest możliwe – jak pokazują analogiczne przypadki z innych części miasta, np. dzielnicy Skiereszewo – kluczowa wydaje się wola polityczna i gotowość do dialogu.
Mieszkańcy zapowiadają, iż nie zamierzają się poddać.
Będziemy monitować, pisać, prosić media o nagłaśnianie sprawy. Bo o ile nie można legalnie zaparkować przed własnym domem – to coś w systemie poszło nie tak – kończą mieszkańcy.
Na razie pozostaje im liczyć na to, iż ktoś w urzędzie w końcu zdecyduje się wyjść zza biurka i spojrzeć na problem z perspektywy mieszkańców.