W Grodkowie ruszyła inicjatywa obywatelskiego referendum w sprawie odwołania burmistrza Miłosza Kroka i rady miejskiej. Grupa mieszkańców, skupiona wokół komitetu referendalnego, zarzuca władzom m.in. brak transparentności, konflikty interesów i lekceważenie głosu społeczeństwa. Choć punktem zapalnym są planowane turbiny wiatrowe oraz gigantyczne farmy fotowoltaiczne planowane (około 650 ha) w głównie okolicach Kobieli, to – jak twierdzą – chodzi o znacznie więcej.
We wtorek (27 maja) burmistrz Miłosz Krok został oficjalnie poinformowany o zamiarze przeprowadzenia obywatelskiego referendum w sprawie odwołania jego oraz rady miejskiej. Około godziny 8:00 przewodniczący komitetu referendalnego (tzw. inicjatora referendum) Norbert Bohdziul złożył powiadomienie o inicjatywie referendalnej w biurze podawczym Urzędu Miasta Grodkowa i sekretariacie burmistrza. W środę (28 maja) przedstawiciele komitetu wręczyli wymagane ustawą o referendum dokumenty do Krajowej Delegatury Komisarza Wyborczego w Opolu.
Kalendarium referendalne
– Czekamy 1–2 dni na sprawdzenie podpisów członków grupy inicjatywnej pod względem formalnym. Potem, jak dostaniemy tzw. zielone światło, udostępniamy informacje z uzasadnieniem referendum na tablicach ogłoszeń, w tym także tych znajdujących się w urzędzie. Następnie zaczynamy zbierać podpisy poparcia inicjatywy, w której zadamy dwa pytania. Pierwsze: czy jesteś za odwołaniem burmistrza? Drugie: czy jesteś za odwołaniem rady miejskiej? – tłumaczy Andrzej Brusiło członek komitetu referendalnego, właściciel firmy usługowej, przedsiębiorca.
Po przyjęciu zgłoszenia przez komisarza, komitet, tzw. inicjator referendum, uzyskuje osobowość prawną i może działać oficjalnie. Kolejnym krokiem jest przygotowanie pytań referendalnych i uzasadnienia. Treść pytania musi być jasna, jednoznaczna i zgodna z prawem. Kolejnym etapem jest zebranie podpisów mieszkańców – co najmniej 10% uprawnionych do głosowania. W przypadku Grodkowa będzie to około 1400 podpisów.
Czas na zbiórkę podpisów wynosi 60 dni od powiadomienia burmistrza. jeżeli inicjatorowi referendum uda się zebrać wymaganą ich liczbę, może złożyć wniosek o przeprowadzenie referendum. Komisarz wyborczy podejmuje decyzję do 30 dni po sprawdzeniu poprawności wniosku i podpisów. Może zarządzić referendum, wyznaczając jego datę maksymalnie do 50 dni od postanowienia albo odmówić jego przeprowadzenia, np. z powodu błędów formalnych. Przypomnijmy, iż referendum jest ważne, jeżeli frekwencja wynosi co najmniej 3/5 osób, które wzięły udział w ostatnich wyborach samorządowych na terenie gminy Grodków. W przypadku gminy Grodków ten próg to trochę ponad 4000 oddanych głosów. jeżeli więcej niż połowa z nich odpowie „TAK”, burmistrz i rada zostają odwołani.
Nie chodzi tylko o turbiny wiatrowe i gigantyczne farmy fotowoltaiczne
Jak mówią nam członkowie grupy inicjatywnej i skupieni wokół niej mieszkańcy gminy Grodków, zdecydowali się na wszczęcie procedury referendalnej, bo chcą zmian w funkcjonowaniu lokalnych władz. Dotyczy to burmistrza i rady. Decyzja ta oparta jest na licznych problemach, które od dłuższego czasu wpływają negatywnie na ich codzienne życie. Według mieszkańców władze gminy wielokrotnie podejmowały decyzje sprzeczne z ich interesem, co prowadziło do narastającego niezadowolenia i frustracji. Działania te, zamiast wspierać lokalną społeczność, przyczyniały się do pogorszenia jej sytuacji.
– Od momentu, gdy przeprowadziłem się do Grodkowa, wiedziałem, iż będzie to miejsce fantastyczne do życia. Planowałem przyszłość z tym miejscem, zakładając rodzinę, budując dom, inwestując w to miejsce potężne środki. Wiązałem też nadzieję z rozwojem gminy oraz z możliwością spędzania tutaj czasu. I nie tylko ja, bo widzę, iż robiło i robi to wiele osób. Niestety, coś jednak nie zagrało. Ktoś tutaj próbuje pokrzyżować plany, a ten rozwój i mój byt jest w pewnym stopniu zakłócony. Gdy pojawił się temat możliwości powstania turbiny wiatrowej w miejscowości Tarnów Grodkowski – nie wierzyłem w pierwszym momencie, iż może być to prawdą. Jednakże po spotkaniach z burmistrzem (Strzegów, Starowice Dolne i Tarnów Grodkowski) zdałem sobie sprawę, iż to naprawdę się dzieje, a burmistrz w tym temacie nam na pewno nie pomoże – tłumaczy pełnomocnik komitetu referendalnego (tzw. inicjatora referendum) Norbert Bohdziul.
Jako kolejny powód mieszkańcy i przedstawiciele komitetu referendalnego wymieniają brak przejrzystości w działaniach władz gminy oraz podejrzenia o nadużywanie władzy i potencjalne konflikty interesów. Zwracają także uwagę, iż bezczynność organów w obliczu problemów społecznych i gospodarczych jest kolejnym powodem do zaniepokojenia.
– Gwoździem do trumny był komentarz jednego z radnych, Marka Kwiatkowskiego, który zaznaczył, iż konsekwencje niewybudowania turbin wiatrowych mogą być bardzo poważne dla gminy (gmina na tym straci i będzie płacić kary finansowe inwestorom). I w podobny sposób skomentował to burmistrz. Sprawę trzeba wziąć na poważnie i absolutnie nie pozwolić, aby taka sytuacja mogła się rozwinąć. Wiedziałem, iż nie znajdziemy wsparcia w burmistrzu, który przedkłada interesy jednostki nad interesami społeczności gminy Grodków. Do tego sposób wypowiedzi burmistrza i pana Gajewskiego, a bardziej ich lawirowanie, unikanie odpowiedzi oraz prywatny interes tego ostatniego podkreśliły mocny konflikt interesów zarówno w stosunku do mieszkańców, jak i do pełnionych przez niego funkcji – tłumaczy Norbert Bohdziul, prywatnie pracownik działu IT w dużej firmie.
Nie do zaakceptowania dla inicjatorów referendum jest planowana budowa turbiny wiatrowej w odległości 480 metrów od najbliższych terenów, gdzie mają powstać przyszłe domy w Tarnowie Grodkowskim. Wpłynie to, zdaniem mieszkańców, na obniżenie wartości już istniejących nieruchomości oraz brak możliwości uzyskania pozwolenia budowlanego na niektóre działki.
– Jestem zażenowany takim obrotem sytuacji i okazuje się, iż nie tylko ja. Mieszkańcy są zdegustowani oraz bardzo mocno zaniepokojeni takim obrotem spraw. Osobiście nie pozwolę na to, aby wartość mojego domu oraz działek, na których w przyszłości mogłyby budować się moje dzieci, spadła znacząco lub stały się te grunty niemalże bezwartościowe, no i aby moja praca całkowicie poszła na marne. Moje zdanie podziela ponad 30 osób znajdujących się w komitecie referendalnym, a jeszcze więcej poza nim, które angażują się w pomoc i szerzenie akcji informacyjnej – podsumowuje Norbert Bohdziul.
Kolejne zarzuty to brak spójnej i długoterminowej strategii rozwoju gminy, która miałaby służyć mieszkańcom, a nie poszczególnym jednostkom. Chaos organizacyjny i kryzys zarządzania w urzędzie miejskim dodatkowo utrudniają sprawne funkcjonowanie lokalnej administracji, co negatywnie wpływa na życie codzienne mieszkańców.
– Chaos organizacyjny w urzędzie gminy; zamiast reorganizacji doprowadzono do dezorganizacji. Z urzędu zwolniło się kilkanaście wartościowych urzędników, co wprowadziło bardzo duży chaos w prace urzędu. Dodatkowo reorganizacja wydziałów nie poprawiła sytuacji. Mieszkańcy czują się zagubieni próbując załatwić najprostszą sprawę w urzędzie. – tłumaczy Andrzej Brusiło członek komitetu referendalnego, właściciel firmy usługowej,przedsiębiorca.
Innym zarzutem są nieprawidłowości w gospodarce odpadami. Nieobecność odpowiedniego nadzoru i zarządzania nimi powoduje problemy środowiskowe i zdrowotne, które stanowią poważne zagrożenie dla mieszkańców. Również brak odpowiedniej kontroli nad inwestycjami, zdaniem inicjatorów referendum, prowadzi do niegospodarności i marnotrawienia publicznych środków, a polityka inwestycyjna władz jest nieprzejrzysta i budzi wątpliwości.
– Zaniedbania w opiece zdrowotnej i profilaktyce są kolejnym powodem naszej decyzji o wszczęciu procedury referendalnej. Brak troski o codzienne potrzeby mieszkańców oraz polityka szkodliwa dla przedsiębiorców i rolników dodatkowo pogłębiają nasze niezadowolenie. Skutki błędnej polityki przestrzennej, takie jak planowane budowy turbin wiatrowych i wielkohektarowych farm fotowoltaicznych, mają negatywny wpływ na wartość nieruchomości i możliwości budowlane – wyjaśnia Andrzej Brusiło członek komitetu referendalnego, właściciel firmy usługowej, przedsiębiorca.
Referendum popiera część radnych i inne komitety
Co ciekawe, referendum popiera część radnych Grodkowa skupiona wokół klubu Przyjazna Gmina. Radni tego klubu podzielają opinię inicjatorów referendum w sprawie funkcjonowania władz lokalnych.
– Referendum jest konieczne do tego, żeby cokolwiek zmienić. Sposób funkcjonowania obecnej rady, a adekwatnie części jej członków, stanowiących niestety większość, skupionych wokół przewodniczącego Gajewskiego i burmistrza Kroka, jest niedopuszczalny. Istnieje wiele konfliktów interesów. Radni zamiast dbać o dobro mieszkańców, troszczą się o własne i rodzinne interesy. Najlepszy przykład to przewodniczący Dariusz Gajewski, który nie wyłączył się z procedur związanych z zaskarżeniem miejscowego planu zagospodarowania, mimo iż na jego działkach postawionych będzie 8 turbin wiatrowych. Dodatkowo ostatnio wypłynęły informacje, iż jedna z bardzo dużych farm fotowoltaicznych (kilkadziesiąt ha), skupionych na terenach Kobieli, będzie znajdować się również na gruntach przewodniczącego rady gminy Dariusza Gajewskiego – tłumaczy szef klubu Przyjazna Gmina Waldemar Kwiatkowski.
Mimo iż radni popierają inicjatywę referendalną, to żaden z nich nie jest w komitecie będącym tzw. inicjatorem referendum.
– Mimo iż ustawa wyraźnie nie mówi, iż członkowie organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego nie mogą być inicjatorami referendum dotyczącego odwołania tego organu, wydaje się to jednak niezbyt etyczne, żeby radni wchodzili w skład tego komitetu. W naszym rozumieniu istniałby pewien potencjalny konflikt interesów, więc chcieliśmy temu zapobiec. prawdopodobnie też pozostali radni naszej gminy skupieni wokół przewodniczącego Gajewskiego podnosiliby ten problem w przyszłej kampanii referendalnej. Dlatego, mimo iż w całości popieramy inicjatorów referendum, nie weszliśmy w skład komitetu. Oczywiście będziemy brać udział w kampanii i pomagać im. Wierzymy, iż to referendum stanie się skuteczne – wyjaśnia radny Waldemar Kwiatkowski.
Komitet inicjujący referendum popierają różne stowarzyszenia oraz grupy społeczne, w tym niedawno powstała „Stop Przekrętom w Gminie Grodków”.
– Popiera nas coraz więcej stowarzyszeń i organizacji. Przyłączają się społecznicy, przedsiębiorcy oraz osoby prywatne, które do tej pory nie były zbyt aktywne społecznie. Powoli robi się z tego ruch, który zmieni gminę Grodków. Wierzę w to, iż nam się uda to wszystko naprawić – podsumowuje radny Waldemar Kwiatkowski.