Miejskie historie okiem Anety Marciniak. Zaklęte w kamieniu

3 dni temu
Czas? Przed laty. Tożsamość twórcy? Nieznana. Co wiemy? Niewiele. Czasem tylko ma się wrażenie, iż ożyje ciało zaklęte w kamiennym geście. Na pierwszy rzut oka ciężki i bezkształtny blok surowca, ale gdy się przyjrzeć zauważamy detale. I to jakie? Wydaje się być pewną przekorą, iż w poprzednim - nieco siermiężnym ustroju - na ulicach Starachowic stanęła naga kobieta czy para kochanków. Kto za nie odpowiada, czym są bezkształtne masy wciąż widoczne na trawnikach - mijane zupełnie bezrefleksyjnie? Jakiś czas temu postanowiłam sprawdzić, czy ktokolwiek cokolwiek pamięta.

Okazuje się, iż o ile część mieszkańców pamięta plener artystyczny, na którym powstały drewniane - dziś już nieistniejące - rzeźby, to o tych kamiennych kilka jest do powiedzenia. Na podstawie kilku rozmów nasuwał się wniosek, iż była to po prostu akcja kształtowania przestrzeni miejskiej.

Dlaczego rzeźby? Nie wiem, może najbardziej pasowały. Skąd? Prawdopodobnie z Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku.

W rozmowie sprzed kilku lat z Dariuszem Dąbrowskim (ówczesnym wicestarostą) pojawiło się Robotnicze Stowarz
Idź do oryginalnego materiału