Gabinet fizjoterapii przy ul. Sobieskiego 5 w Lubyczy Królewskiej funkcjonuje w Szkole Podstawowej im. Nikodema Sulika od 11 lat. Korzystają z niego mieszkańcy miasta i gminy Lubycza, ale także ościennych gmin. Fizjoterapeuci są bez dwóch zdań potrzebni społeczeństwu. Co więc takiego stało się, iż od pewnego czasu mieszkańcy coraz częściej obawiają się jego likwidacji?„Gabinet niemile widziany w szkole”?Wiesław Madej, właściciel tego gabinetu, mówi, iż kłopot z lokalem pojawił się ok. rok temu.– Dochodziły do mnie informacje, iż gabinet nie jest mile widziany w obiektach szkolnych. Na sesji Rady Gminy [chodzi o sesję z 18 września 2024 roku – dod. red.] dyrektor szkoły wypowiadał się, iż musi coś zrobić z gabinetem, i zrobił. Poinformował mnie, iż po czasie obowiązującej umowy nie zostanie ona przedłużona – przedstawia nam Wiesław Madej.– Po moich prośbach, argumentując, iż muszę dać moim pracownikom wypowiedzenia umów o pracę z 3-miesięcznym wypowiedzeniem, podpisaliśmy aneks do umowy zawarty w dniu 02.01.2025 r. na 3 miesiące do końca marca 2025. W aneksie zawarte jest stwierdzenie, iż umowa jest podpisywana bez możliwości dalszego przedłużenia – rozwija Madej.Jerzy Garbacz, dyrektor szkoły w Lubyczy, mówi, iż zgodził się na kolejne 3 miesiące przedłużenia umowy „na własne ryzyko”, bo chciał „być człowiekiem”. Nie pamięta, by przez 11 lat działalności gabinetu, coś złego i niepokojącego się działo. Nie mniej jednak, po wejściu w życie ustawy Kamilka, czuje obowiązek zapewnić uczniom maksymalną ochronę. – Powołuję się na zapis ustawowy. We wszystkich szkołach obowiązuje zakaz wstępu obcym osobom. Chodzi o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży – wyjaśnia dyrektor.Marek Łuszczyński, burmistrz Lubyczy Królewskiej, twierdzi, iż stara się znaleźć rozwiązanie tej niekomfortowej sytuacji od kilku miesięcy. Od końca ubiegłego roku prowadzi rozmowy z przedsiębiorcą. Zaproponował mu przeniesienie do budynku po byłym sklepie przy ul. Jana III Sobieskiego 16, przy Klubie Seniora i podstacji pogotowia ratunkowego. Budynek ma oddzielne wejście i wystarczającą przestrzeń, ale nadaje się do generalnego remontu. Jak nas poinformowano, rzeczoznawca wycenił koszt remontu na ponad 200 tys. zł. Dla przedsiębiorcy to duża suma, dlatego negocjuje podział kosztami. Na tej płaszczyźnie, jak dotąd, nie dogadał się z burmistrzem.PRZECZYTAJ TEŻ: Gm. Ulhówek: Ktoś wyłożył zatrutą padlinę, bo chciał się pozbyć lisa. Otruł się też bielikChodzi o pieniądzeWiesław Madej mówi, iż na początku burmistrz zaproponował mu, iż da z gminnej kasy na remont 30 tys. zł na instalację. Resztę miałby wyłożyć przedsiębiorca. Ten przedstawił swoją propozycję.– Pan obiecał, iż zrobi instalację wodną, kanalizacyjną, elektrykę itd. Poprosiłem, żeby pan zrobił podjazd dla niepełnosprawnych. Wymianę okien, drzwi, wymianę posadzek, zrobienie łazienek zgodziłem się wziąć na swoje barki. Odpisał mi pan, iż nie, tak mówiąc krótko – Madej przypominał o ostatnich pertraktacjach podczas sesji, którą zwołano na 26 marca (łączył się telefonicznie), a na koniec dorzucił:– Skoro pan burmistrz jest taki zainteresowany, żeby gabinet tutaj był, to ja proponuję oficjalnie, iż zostawię sprzęt, który jest w szkole, i sfinansuję połowę etatu fizjoterapeuty. A pan burmistrz niech zadeklaruje, iż zapłaci za drugie pół etatu osobie, która będzie tu pracować – padło na sesji.PRZECZYTAJ: Archeolodzy nie spodziewali się takiego odkrycia w gm. Lubycza Królewska. To niesamowity skarb!Łuszczyński odniósł się do tego:– Inaczej wyglądały rozmowy w gabinecie, inaczej telefoniczne. Stanowisko pana Madeja się zmieniało, było coraz bardziej wygórowane. Niektórych warunków nie bylibyśmy w stanie spełnić. Np. zagwarantować umowy na 20 lat ze stawką 600 zł przez cały okres prowadzenia działalności. Z tym, iż koszty remontu mają być odliczane od czynszu. Powiedzieliśmy, iż instalacje będziemy robić ze środków własnych, a na podjazd [burmistrz powiedział, iż ma kosztować ok. 50 tys. zł - dop. red.] będziemy się starać o środki z PEFRON-u. Jest to w trakcie, w kwietniu składamy wniosek. Powiedziałem, iż o ile nie dostaniemy tych środków, będziemy to remontować ze środków własnych – mówił Marek Łuszczyński. Podkreślił, iż nie ma tu złej woli z jego strony.– Mamy do czynienia z prywatnym przedsiębiorcą. W związku z tym gmina, jak gdyby fundując remont czy też zatrudniając choćby rehabilitanta, działa w kwestii niegospodarności środków, więc to też jest niedopuszczalne. Rozumiem państwa poczynania, iż chcecie znaleźć złoty środek w tej kwestii, ale musicie też wiedzieć, iż jako radni, musicie przestrzegać dyscypliny finansów publicznych, zarówno w Urzędzie Gminy, jak i w Radzie Gminy, która to weryfikuje. W związku z tym zatrudnienie chociażby rehabilitanta na pół etatu nie wchodzi w grę. Jest to nieuzasadniony wydatek, ponieważ nie stanowi to zadania własnego gminy i nie może być finansowane. Analogicznie też, o ile chodzi o koszty ponoszenia jakichkolwiek remontów. Słusznie pan burmistrz powiedział, iż może być to tylko w sytuacji, o ile ogólnie dostosujemy budynek, a nie poniesiemy nakłady na stricte działalność gospodarczą – skomentował to również radca prawny gminy.Już po sesji burmistrz przyznał w rozmowie z nami, iż zabolały go słowa pana Madeja o tym, iż to działania burmistrza przyczyniają się do likwidacji gabinetu.PRZECZYTAJ: Lubycza Królewska: Burmistrz zorganizował konferencję dla przedsiębiorców. "To ważne dla rozwoju"– Jestem ostatnią osobą, która byłaby przeciwko przedsiębiorcom w naszej gminie. Radni też wykazali dobrą wolę, gdy w lutym zgodzili się na 20 lat umowy najmu pod gabinet bez przetargu – mówi burmistrz.Wiesław Madej odsłuchał nagranie z sesji, na której jak wspominaliśmy nie był osobiście, a telefonicznie połączył się tylko na kilka minut. I tak komentuje:– Pan burmistrz się przestraszył i odwrócił kota ogonem, i na sesji stwierdził, iż to prywatny przedsiębiorca chce zlikwidować gabinet i żąda niestworzonych rzeczy. Wtedy też cudownie rozmnożyły się pieniądze na remont pomieszczeń z kwoty 30 000 do kwoty 80 000 zł – mówi Madej.Co w kwietniu?– Po rozmowie telefonicznej z dyrektorem szkoły Jerzym Garbaczem dostałem zapewnienie, iż zostanę w obiektach szkoły do końca kwietnia 2025. Po tym czasie opuszczę lokale szkolne. Czas tego jednego miesiąca był potrzebny, aby dokończyć wykonywanie zabiegów u pacjentów, którzy byli zapisani w kolejce. Poprosiłem swoich pracowników, aby osoby zapisane w kolejce przesunęli na terminy kwietniowe, aby wykonać im zabiegi. Na chwilę obecną nie zapisujemy już w kolejkę. Wszystkie osoby, które zgłoszą się do końca marca, będą przyjęte w kwietniu – precyzuje Wiesław Madej. Dodaje, iż do 27 marca nie otrzymał propozycji przedłużenia umowy na najem lokalu w szkole podstawowej.Żeby nie zostać na lodzie razem z pracownikami gabinetu, w czasie ostatnich miesięcy podjął też rozmowy, aby przenieść gabinet do gminy Jarczów.PRZECZYTAJ: Tyszowce/Lubycza Królewska: Alarm wciąż obowiązuje. Mieszkańcy boją się ruchu Poczty PolskiejBurmistrz Łuszczyński obiecuje, iż dołoży wszelkich starań, żeby w gminie Lubycza gabinet fizjoterapii był (dodajmy, iż w gminie funkcjonuje jeszcze Oddział Rehabilitacji przy ul. Szkolnej 2 – dop. red.). Liczy, iż uda mu się jeszcze porozumieć z Wiesławem Madejem. Zapowiada też, iż niezależnie od tego remont lokalu po byłym sklepie trwa.Czy zmiany są konieczne?Artur Pawłowski, rzecznik prasowy kuratora oświaty w Lublinie, tłumaczy, iż z ustawy, o której mowa, nie wynika wprost zakaz prowadzenia gabinetu fizjoterapii czy podobnych. Przepisy są na tyle ogólne, iż można je różnie interpretować; jest to już kwestia domniemywania intencji ustawodawcy.– Przepisy ustawy zwanej obiegowo Ustawą Kamilka nie są skonstruowane w sposób aż tak precyzyjny i odnoszący się do każdej indywidualnej sytuacji. Dyrektor rozstrzyga takie kwestie, bo to jest jego kompetencja wynikająca z przepisu prawa oświatowego, czy rzeczywiście taki gabinet może funkcjonować, czy rodzi jakieś kontrowersje, polegające na nie do końca zapewnieniu bezpieczeństwa – mówi Artur Pawłowski.Tzw. Ustawa Kamilka, czyli nowelizacja Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, weszła w życie 15 lutego 2024 r. Obowiązek wprowadzenia wymienionych w ustawie standardów ochrony małoletnich miał być zrealizowany do 15 sierpnia 2024 r. Ustawa została uchwalona w odpowiedzi na tragiczną śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który zmarł w wyniku brutalnego znęcania się przez ojczyma. Wprowadzone przez nią przepisy nakładają obowiązek stosowania standardów ochrony małoletnich we wszystkich placówkach, które pracują z dziećmi. Zatrudnione w tych placówkach osoby muszą przedstawiać zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego. Przepisy wprowadzają systemową ochronę najmłodszych przed skrzywdzeniem, w tym regulacje dotyczące sytuacji, w których poniosły one śmierć lub doznały ciężkiego uszczerbku na zdrowiu na skutek działań rodzica albo opiekuna. (źródło: gov.pl)