Uruchomione kilka tygodni temu na krasnostawskim rynku sztuczne, kryte lodowisko cieszy się, o czym już pisaliśmy, ogromną popularnością Ale, jak się okazuje nie wszyscy są, a w zasadzie byli, zadowoleni. – Wyłączenie z ruchu części Placu 3 Maja powoduje, iż zwłaszcza nad ranem i w okolicach godziny piętnastej, w mieście tworzą się spore korki – narzekała jeszcze w ubiegłym tygodniu część kierowców. Burmistrz w czwartek zapewnił nas, iż to się zmieni i od soboty faktycznie wróciła stara organizacja ruchu.
Wraz z otwarciem sztucznego lodowiska na krasnostawskim Rynku, od 21 grudnia 2024 r., w mieście wprowadzono czasową zmianę organizacji ruchu pojazdów. Przede wszystkim całkowicie zamknięto dla aut południową część Placu 3 Maja (od strony Ratusza), na odcinku ul. Jezuickiej do ul. Żurka oraz ul. Piłsudskiego na odcinku od ul. Kościelnej do Placu 3 Maja. Ponadto wyjazd z ul. Jezuickiej dostępny jest jedynie w stronę ul. Piłsudskiego, a wyjazd z placu przed kościołem św. Franciszka Ksawerego możliwy tylko ul. Piłsudskiego lub ul. Kościelną. Kierowcy jadący ul. Piłsudskiego i ul. Sikorskiego są kierowani na objazd wyznaczony na ulicach: Oleszczyńskiego, PCK, Mickiewicza, Szkolna, Kościuszki i Zamkowa.
– To wszystko sprawiło, iż w mieście pojawiły się spore korki – mówią nam krasnostawscy kierowcy. – Najgorzej jest nad ranem, gdy ludzie jadą do pracy, a także w okolicach piętnastej, gdy wracają do domów – dodają i wskazują, iż problem nasilił się, gdy w szkołach, 7 stycznia, skończyła się świąteczna przerwa.
– Dojechanie z dzieckiem na czas na zajęcia graniczy z cudem. Centrum Krasnegostawu stoi. Korki tworzą się też na obwodnicy aż po rondo na ul. Lwowskiej, bo ludzie wiedząc o zamknięciu ulicy koło ratusza, starają się omijać rynek – twierdzą.
Nasi rozmówcy podkreślają, iż nie są przeciwni lodowisku. – Po prostu na przyszłość może warto pomyśleć albo o zmianie jego lokalizacji, czy takiej organizacji, by nie trzeba było zamykać ulic – komentują.
Daniel Miciuła, burmistrz Krasnegostawu, z którym rozmawialiśmy we czwartek, uważa, iż obecna lokalizacja lodowiska jest możliwie najlepszą. – Mieszkańcy chwalą ten pomysł. Rynek tętni życiem, a przez pierwsze 2,5 tygodnia funkcjonowania odnotowaliśmy więcej wejść niż przez cały sezon 2015-2016, gdy lodowisko zlokalizowane było na terenie MOSiR – stwierdził w rozmowie z „Nowym Tygodniem” Miciuła.
– Zamknięcie jednej pierzei podyktowane było przede wszystkim względami bezpieczeństwa, ponieważ początkowo planowaliśmy uruchomić szatnię i wypożyczalnię łyżew w ratuszu. Obawialiśmy się także o pękanie tafli przy wzmożonym ruchu samochodów, zwłaszcza na początku funkcjonowania, gdy warunki atmosferyczne nie sprzyjały – komentował.
Miastu udało się znaleźć dodatkowy kontener, w którym zorganizowano szatnię i wypożyczalnię, dlatego z ratusza nie trzeba było korzystać. – Dziś pokrywa lodowa jest na tyle stabilna, iż nie musimy martwić się o jej uszkodzenie. Dlatego też w najbliższych dniach najprawdopodobniej przywrócimy normalną organizację ruchu – zapowiedział burmistrz, podkreślając, iż uwolnienie pierzei nastąpi z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa, takich jak barierki odgradzające lodowisko od ulicy.
Swoją zapowiedź burmistrz zrealizował już w sobotę. Po rynku znów można jeździć po staremu, ale miasto prosi, by kierowcy zachowali w pobliżu lodowiska szczególną ostrożność. (kg)