Krasnystaw. Park rowerowy kością niezgody? Burzliwa wymiana zdań między burmistrzami a przewodniczącym

13 godzin temu
Idea stworzenia w Krasnymstawie toru rowerowego typu enduro pojawiła się już kilka lat temu. W maju 2024 roku zorganizowano pierwsze spotkanie w terenie z udziałem przedstawicieli środowiska rowerowego, urzędników i radnych. Podczas wizji lokalnej wskazano potencjalne tereny, na których mogłyby powstać trasy o różnym stopniu trudności, przeznaczone dla miłośników jazdy terenowej. Projekt, oprócz walorów sportowych, ma także promować turystykę i aktywne formy wypoczynku, wpisując się w trend rozwoju miejskiej infrastruktury rekreacyjnej.Podczas ostatniej sesji burmistrz Daniel Miciuła przypomniał, iż miasto wysłało do stowarzyszenia "Krasnostawianie" pismo z propozycją współpracy przy realizacji inwestycji. Odczytał pismo, które zostało przekazane w czerwcu do stowarzyszenia:- Miasto Krasnystaw wyraża wstępne zainteresowanie udostępnieniem lub pozyskaniem terenu pod budowę parku enduro (...). Zaproponowaliśmy, by to właśnie stowarzyszenie Krasnostawianie – jako inicjator pomysłu – objęło rolę organizatora i operatora przyszłego parku.Jak dodał, propozycja miasta opierała się na doświadczeniach ze współpracy z innymi organizacjami pozarządowymi, które z sukcesem realizują projekty rekreacyjne.- Mając na uwadze, iż państwa stowarzyszenie posiada długoletnie doświadczenie organizacyjne oraz realne możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych – zarówno z funduszy publicznych, krajowych i unijnych, jak i prywatnych – widzimy dużą szansę na powodzenie przedsięwzięcia w formule partnerstwa. Proponowany model współpracy mógłby wyglądać następująco: stowarzyszenie opracowałoby koncepcję zagospodarowania terenu wraz z założeniami organizacyjnymi, prawnymi i środowiskowymi, natomiast miasto Krasnystaw udostępniłoby teren. Stowarzyszenie podjęłoby się prowadzenia i utrzymania parku, w tym zapewnienia odpowiednich zabezpieczeń i oznakowania, organizacji imprez i wydarzeń, pozyskiwania środków zewnętrznych, współpracy z lokalną społecznością. Obie strony wspólnie prowadziłyby także działania promocyjne i monitorowały funkcjonowanie obiektu – wyjaśniał, cytując pismo, burmistrz.Zaznaczył też, iż od wysłania pisma minęły już cztery miesiące i chciałby wiedzieć, czy organizacja podjęła jakiekolwiek działania w tej sprawie.Zwrócił też uwagę na to, iż w ubiegłym roku przedstawiciele Stowarzyszenia „Krasnostawianie” nie wzięli udziału w Forum Organizacji Pozarządowych. Zachęcił, by w tym roku było inaczej i zaprosił stowarzyszenie do udziału w tegorocznej edycji wydarzenia, która odbędzie się 1 grudnia.„Nie mamy takich zasobów”Przewodniczący rady miasta, a zarazem prezes stowarzyszenia "Krasnostawianie" Marcin Wilkołazki zaznaczył, iż burmistrz nie ma racji, twierdząc, iż przedstawiciele organizacji nie brali udziału w Forum Organizacji Pozarządowych.- Byliśmy tam obecni – ja, Agnieszka Wolanin, Karolina Gołębiowska, Kamil Hukiewicz, Agnieszka Pocińska-Bartnik i Lech Berezowski. Można to sprawdzić na zdjęciach. Wypełnialiśmy też ankiety – wyliczał.Wyjaśnił również, iż stowarzyszenie jest wpisane do rejestru prowadzonego przez powiat, a nie do KRS, co ogranicza jego możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych i zatrudniania osób do realizacji projektów.- Nie mamy takich zasobów, żebyśmy mogli prowadzić działalność, polegającą na tym, żeby odpowiadać za bezpieczeństwo takiego toru i żeby w jakiś sposób go utrzymywać. Od tego właśnie jest samorząd, jednostki, spółki powoływane do różnego rodzaju działań, a organizacje pozarządowe, mogą je po prostu wspierać - mówił podczas sesji przewodniczący Wilkołazki. Burmistrz: „Dla chcącego nic trudnego”Burmistrz Miciuła nie zgodził się z argumentami przewodniczącego.- Dla chcącego nic trudnego. Sam jestem samorządowcem od półtora roku i wiem, iż jeżeli coś się naprawdę chce, to można to zrobić – powiedział.Przywołał przy tym przykład organizacji miejskiego lodowiska.- Z prasy dowiadywałem się, iż przez osiem lat zabiegał pan o lodowisko, ale słyszał pan, iż to niemożliwe. Tymczasem po pół roku mojego urzędowania lodowisko powstało i prawie się zbilansowało. W tym roku ponownie będzie działać - podkreślił Miciuła.Według burmistrza, to dowód na to, iż najważniejsze są zaangażowanie i determinacja, a nie wielkość organizacji czy formalne ograniczenia. Przewodniczący Wilkołazki stwierdził, iż przykład lodowiska potwierdza właśnie to, o czym mówił wcześniej.– Inicjatywa może być oddolna, ale realizacja powinna należeć do samorządu i jego jednostek. My deklarujemy współpracę, ale nie jesteśmy w stanie prowadzić takiego obiektu. Współpracujmy tak, jak przy lodowisku – wspólnie udało się wtedy znaleźć rozwiązanie i zabezpieczyć środki - przypomniał.Do dyskusji włączyła się wiceburmistrz Monika Sawa, która nie zgodziła się z opinią Wilkołazkiego dotyczącą braku możliwości organizacyjnych stowarzyszenia.– Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Gdyby stowarzyszenia jedynie inicjowały działania, a ich realizacją zajmował się wyłącznie urząd, to po co byłaby ustawa o działalności pożytku publicznego i program współpracy z organizacjami pozarządowymi? – pytała Sawa.Podkreśliła, iż w Krasnymstawie działa około 40 organizacji, które skutecznie pozyskują fundusze i realizują miejskie projekty. Na jej słowa przewodniczący Wilkołazki odparł krótko:- Pani burmistrz również może założyć swoje stowarzyszenie i działać. My działamy tak. Wiceburmistrz Sawa nie skomentowała tej wypowiedzi. Jednak dyskusja na ten temat nie zakończyła się w sali obrad, przeniosła się do internetu. Dalsza dyskusja poza murami urzęduNa profilu stowarzyszenia „Krasnostawianie” po sesji tradycyjnie pojawia się relacja, w której podsumowywane są najważniejsze tematy obrad - złożone interpelacje, wnioski oraz poruszone kwestie. Tym razem jednak to nie sama publikacja przyciągnęła uwagę obserwatorów, ale ożywiona dyskusja, jaka rozwinęła się w komentarzach pod postem.Głos zabrał burmistrz, który zaznaczył, iż przewodniczący "zapomniał" opisać dyskusji, która się wywiązała na sesji podczas "wolnych wniosków". - Wiadomo, przy tylu zapytaniach i interpelacjach mogło umknąć. Wobec tego czuję się zobowiązany, aby doinformować społeczeństwo, iż jako burmistrz skierowałem pismo do stowarzyszenia "Krasnostawianie" z propozycją współpracy przy organizacji (zresztą świetnego pomysłu) toru enduro (...) - napisał w komentarzu Daniel Miciuła. Pod wpisem odpowiedział mu przewodniczący, który ponowie przypomniał, iż stowarzyszenie „Krasnostawianie” deklaruje gotowość do wsparcia organizacyjnego i konsultacyjnego przy tworzeniu toru rowerowego typu enduro, jednak podkreśla ograniczone możliwości formalne i finansowe. - Innymi słowy, burmistrz proponuje, aby lokalne stowarzyszenie, utrzymujące się jedynie z dobrowolnych składek członków, przejęło na siebie zadanie inwestycyjne, które jak wynika z odpowiedzi na interpelację zadaną w tej sprawie, bez pozyskania zewnętrznego wsparcia przekracza możliwości finansowe miejskiego samorządu. Warto również zaznaczyć, iż zgodnie z odpowiedzią, na tę samą interpelację, rozpoczęcie prac nad koncepcją zagospodarowania przestrzeni pod tor enduro w zaproponowanej lokalizacji wymagałoby najpierw wykupu gruntów od prywatnych właścicieli, o ile wyraziliby oni zgodę na sprzedaż. Oznacza to, iż miasto Krasnystaw nie jest w tej chwili właścicielem terenu, na którym miałaby powstać koncepcja i projekt enduro. Jednak jeszcze raz podkreślę, iż na ile to będzie możliwe, z pewnością włączymy się w podejmowane działania zmierzające do realizacji tego przedsięwzięcia - skomentował sprawę Wilkołazki. Dodał, iż radni z klubu od początku wspierają tę inicjatywę – odbyły się już spotkania z przedstawicielami środowiska rowerowego, lokalnym przedsiębiorcą i urzędnikami, a także konsultacje z projektantem specjalizującym się w trasach enduro. W tej sprawie składane były również interpelacje na sesjach rady miasta.- Jednak jeszcze raz podkreślę, iż na ile to będzie możliwe z pewnością włączymy się w podejmowane działania zmierzające do realizacji tego przedsięwzięcia. W naszym przekonaniu inicjatywa utworzenia w Krasnymstawie trasy rowerowej lub dedykowanego toru typu enduro, podjęta pod koniec ubiegłej kadencji, pozostaje w pełni zasadna i aktualna - dodał przewodniczący. Wiceburmistrz kontra przewodniczącyPod postem pojawiły się też komentarze wiceburmistrz Moniki Sawy. - Państwa relacja z sesji po raz kolejny prezentuje informacje w sposób wybiórczy, pomijając te mniej wygodne. Jeszcze większe zdumienie budzi wypowiedź przewodniczącego rady, który mając tak duże doświadczenie w samorządzie stwierdza, iż organizacje pozarządowe są „od inspirowania”, a nie od działania i realizacji, podczas gdy samorząd i jego jednostki mają być od wykonania. Takie sformułowanie wypacza ideę stowarzyszeń, które powstają właśnie po to, by działać, realizować inicjatywy społeczne i integrować mieszkańców wokół wspólnych celów. Zachęcam zatem do zapoznania się z definicją - napisała wiceburmistrz. Przyznała, iż takie stanowisko jest również wielce krzywdzące dla aktywnych organizacji, których w mieście nie brakuje i które mimo ograniczonych środków finansowych i organizacyjnych podejmują liczne wyzwania, z powodzeniem je realizują i stale rozwijają swoje kompetencje.- Apeluję także, by nie uogólniać i nie sprowadzać roli lokalnych stowarzyszeń wyłącznie do „inspirowania”. jeżeli według przewodniczącego stowarzyszenie "Krasnostawianie" ma jedynie „wymyślać i inspirować”, to należałoby konsekwentnie zaproponować likwidację stowarzyszenia, którego członkowie zasiadają dziś w radzie – bo tę funkcję, jak widać, już z powodzeniem realizują jako radni - dodała Sawa. Marcin Wilkołazki skomentował także wypowiedz Moniki Sawy. - Z przykrością zauważam, iż zapytania, interpelacje oraz wyrażanie opinii przez radnych klubu „Krasnostawianie” spotykają się dość często z pani strony z emocjonalną reakcją, która (w moim odczuciu) bywa nacechowana niepotrzebną agresją. Trudno mi zrozumieć taką postawę, tym bardziej iż jako radni mamy prawo i obowiązek zadawać pytania oraz wyrażać stanowiska w sprawach istotnych dla mieszkańców (i to wspólnie z mieszkańcami, którzy się do nas zgłaszają decydujemy o istocie sprawy). W przeciwieństwie do tonu pani wypowiedzi, pozwolę sobie skupić się na meritum i nie zamierzam uczestniczyć w polemikach, które przybierają formę internetowych przepychanek - napisał Wilkołazki. Dodał, iż "do absurdalnej propozycji likwidacji stowarzyszenia, nie będę się odnosił gdyż uważam ją za dalece nieelegancką". - Do agresji jest mi bardzo daleko z całym szacunkiem absurdalna to była pana propozycja, bym sama założyła stowarzyszenie. Moje postrzeganie idei stowarzyszeń znacząco odbiega od pana, czemu stanowczo mówię Nie! - skomentowała Sawa. Jak potoczy się dalej sprawa budowy toru enduro w Krasnymstawie – na razie trudno przewidzieć. Czy rzeczywiście chodzi wyłącznie o różnice w podejściu do tworzenia ścieżek rowerowych? A może za całą sytuacją kryją się głębsze napięcia między samorządowcami i społecznymi działaczami? Jedno jest pewne – temat toru enduro stał się pretekstem do szerszej dyskusji o współpracy, kompetencjach i wzajemnym zaufaniu w krasnostawskim samorządzie. Czytaj także:
Idź do oryginalnego materiału