Potwierdziły się informacje o prowadzonych rozmowach pomiędzy Gizelą Jagielską – ginekolożką wzbudzającą kontrowersje – a ostrzeszowskim szpitalem. Sam fakt nagłośnienia tych negocjacji wywołał silne reakcje w środowisku lokalnym. Przed placówką w Ostrzeszowie odbył się protest, m.in. ze strony tzw. „obrońców życia” z Fundacji Życie i Rodzina, którzy pojawili się z transparentami o treści antyaborcyjnej. Jak informują media, w efekcie szpital miał przerwać rozmowy z lekarką.


Sprawa zbiega się w czasie z głośnym rozstrzygnięciem konkursu w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy, z którym Gizela Jagielska była związana od blisko 10 lat. W wyniku konkursu jej kontrakt nie został przedłużony. Taka sama decyzja dotknęła jej męża, Łukasza Jagielskiego, również pracującego w tej placówce.
Decyzja szpitala i stanowisko dyrekcji
Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy w oficjalnym komunikacie przekazanym mediom poinformował, iż w konkursie wpłynęły dwie oferty, a wybrana została ta uznana za najkorzystniejszą. W konsekwencji placówka zdecydowała się nie podpisywać nowych umów z Gizelą i Łukaszem Jagielskimi. Nowe kontrakty otrzymali dotychczasowi zastępcy – osoba pełniąca funkcję kierownika oddziału ginekologii oraz zastępczyni koordynatora bloku porodowego.
Jagielska: „Nie zgadzam się z tym rozstrzygnięciem”
Sama Gizela Jagielska zdecydowanie nie akceptuje decyzji konkursowej. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” podkreśliła, iż po raz pierwszy – jej zdaniem – zmieniono kryteria konkursowe w taki sposób, aby kierownikiem oddziału mogła zostać osoba bez specjalizacji z ginekologii onkologicznej.
– Kryteria po raz pierwszy zmieniono tak, aby kierownikiem mogła zostać osoba bez specjalizacji w dziedzinie ginekologii onkologicznej. W ten sposób kobietom z jednego z największych powiatów w województwie zabiera się możliwość leczenia w miejscu zamieszkania – mówiła lekarka.
Według Jagielskiej oznacza to obniżenie standardów leczenia kobiet w regionie oleśnickim. Zapowiada ona złożenie formalnego odwołania od wyniku konkursu.
Odrzucona propozycja dalszej pracy
Po ogłoszeniu wyników konkursu Jagielska – jak sama ujawnia – otrzymała propozycję pozostania w szpitalu na stanowisku zastępczyni nowej szefowej oddziału. Tę ofertę jednoznacznie odrzuciła.
– Była to dla mnie oferta nie do przyjęcia. Nie mogłabym być podwładną kogoś, kto wbił mi nóż w plecy – stwierdziła w rozmowie z „Wyborczą”.
Chaos na oddziale i konflikt wewnętrzny?
Lekarka przedstawia także swoją wersję wydarzeń dotyczących sytuacji w oddziale. Jak relacjonuje, pod koniec czerwca ograniczyła wymiar pracy, a kierowanie oddziałem przejęła jej zastępczyni. Według Jagielskiej w krótkim czasie doszło do dezorganizacji pracy.
– Zapanował chaos, pacjentki zaczęły się skarżyć. Nasi zastępcy wyczuli okazję, by przejąć oddział, przypisać całą winę mi, a potem przekonać dyrekcję – twierdzi.
Nie ukrywa przy tym, iż była przełożoną wymagającą, co mogło prowadzić do napięć w zespole. – Nie wszyscy mogli mnie lubić. Ale zależało mi, by utrzymać pewne standardy – dodaje.
Jej zdaniem decyzja o zmianach kadrowych była wypadkową ambicjonalnych konfliktów wewnętrznych, które – jak sugeruje – okazały się wygodne dla dyrekcji.
Ostrzeszów wycofuje się z rozmów
Równolegle do wydarzeń w Oleśnicy toczyły się rozmowy z ostrzeszowskim szpitalem. Po proteście i presji społecznej negocjacje miały zostać zerwane. Sama Gizela Jagielska potwierdziła, iż nie zostanie zatrudniona w Ostrzeszowie.
– Szpital mnie nie zatrudni, bo nie zgodził się na to organ założycielski albo jacyś inni politycy – powiedziała.
Sprawa Gizeli Jagielskiej przez cały czas budzi silne emocje – zarówno w środowisku medycznym, jak i wśród mieszkańców regionu. Zapowiadane odwołanie od konkursu oraz polityczne i społeczne tło całej sytuacji sprawiają, iż temat prawdopodobnie jeszcze długo pozostanie przedmiotem publicznej debaty.

3 godzin temu





![Orszak Trzech Króli 2026 w Katowicach. Wśród atrakcji koncert Arki Noego! [Trasa]](https://www.wkatowicach.eu/assets/pics/aktualnosci/2025-12/orszak_2.jpg)






