Kontrolerzy ruszyli w teren. Pukają do drzwi Polaków i sprawdzają jeden dokument. Za brak choćby 50 tys. zł

2 godzin temu

Właściciele domów jednorodzinnych muszą przygotować się na falę ogólnopolskich kontroli, które właśnie się rozpoczęły. Urzędnicy zapowiadają, iż odwiedzą setki tysięcy posesji, a brak jednego dokumentu może skończyć się gigantyczną karą – choćby 50 tysięcy złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ruszyły kontrole domów bez kanalizacji – sprawdzają szamba i dokumentację
Według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego, ponad dwa miliony domów w Polsce wciąż nie jest podłączonych do sieci kanalizacyjnej. Ich właściciele mają obowiązek podpisania umowy z firmą asenizacyjną i przechowywania dowodów regularnego wywozu nieczystości.
To właśnie te dokumenty – umowa i rachunki – są teraz głównym celem kontroli.

Urzędnicy nie muszą zapowiadać wizyty. Mogą pojawić się w dowolnym momencie, zażądać wglądu w dokumenty i sprawdzić, czy odpady ciekłe są odbierane zgodnie z przepisami. Brak umowy lub potwierdzenia wywozu traktowany jest jak naruszenie prawa ochrony środowiska.

Kontrole bez zapowiedzi – coraz więcej gmin wprowadza harmonogramy
W niektórych regionach Polski – np. w gminie Poświętne – władze już zapowiedziały, iż kontrole będą prowadzone cyklicznie, choćby raz na dwa lata. Celem ma być nie tylko egzekwowanie przepisów, ale również walka z nielegalnym zrzutem ścieków, który zagraża wodom gruntowym i rzekom.

Jak podkreślają urzędnicy, inspektorzy mają prawo wejść na teren posesji i poprosić o okazanie wymaganych dokumentów. W praktyce wiele osób nie wie, iż choćby brak jednego rachunku z firmy asenizacyjnej może skutkować karą finansową.

Kary są wysokie – choćby 50 tys. zł za brak dokumentów
Zgodnie z obowiązującym prawem, za brak umowy na odbiór nieczystości lub brak potwierdzenia regularnego wywozu, grozi grzywna do 5 tys. zł.
Jednak w przypadku, gdy inspektorzy stwierdzą, iż ścieki są wylewane bezpośrednio do gruntu, rowu czy rzeki, kara może wynieść choćby 50 tysięcy złotych.

Odpowiedzialność nie spoczywa wyłącznie na właścicielach domów. Gminy mają obowiązek prowadzić ewidencję wszystkich zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków. jeżeli tego nie robią – również narażają się na konsekwencje ze strony wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska.

Dlaczego kontrole są coraz częstsze
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, iż aż 80 procent ścieków z domów niepodłączonych do kanalizacji trafia do środowiska bez oczyszczenia. To właśnie ten alarmujący wynik stał się impulsem do rozpoczęcia ogólnopolskich działań kontrolnych.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada, iż w 2026 roku liczba inspektorów zajmujących się gospodarką ściekową ma się podwoić. Rząd chce w ten sposób doprowadzić do pełnej ewidencji i ujednolicenia zasad w całym kraju.

Co powinien zrobić właściciel domu
Aby uniknąć mandatu lub egzekucji administracyjnej, warto już teraz:

  • sprawdzić, czy masz aktualną umowę z firmą asenizacyjną,

  • zachować rachunki za każdy wywóz ścieków,

  • trzymać dokumentację przez co najmniej dwa lata,

  • reagować na każde pismo z gminy lub urzędu.

Kontrole nie są wymierzone w obywateli – mają na celu ograniczenie nielegalnego wylewania ścieków, które powoduje skażenie gleby i wód. Ale dla właścicieli domów brak dokumentów może oznaczać katastrofę finansową.

Podsumowanie
Nowe przepisy nie pozostawiają złudzeń – jeżeli masz szambo lub przydomową oczyszczalnię, musisz mieć umowę i dowody wywozu nieczystości.
W przeciwnym razie narażasz się nie tylko na grzywnę, ale i poważne postępowanie administracyjne.
Jedno jest pewne – gdy kontrolerzy zapukają do drzwi, lepiej mieć dokumenty pod ręką.

Idź do oryginalnego materiału