

O Kolei Północnego Mazowsza mówi się już od kilku lat. Początkowo dyskusje krążyły głównie wokół polityki i zasadności budowy, ale dziś, gdy na stole pojawiły się pierwsze konkretne plany, coraz głośniej słychać głosy mieszkańców. Problem przebiegu linii kolejowej był tematem programu na żywo w TVP 3 „Reagujemy”, nadawanego z Leszna.
Wcześniej swój sprzeciw wobec lokalizacji stacji końcowej przy ul. Kolejowej w Przasnyszu wyrazili mieszkańcy ulic Drwęckiego, Gołymińskiej, Królickiego, Pileckiego, Kolejowej oraz Polnej. Teraz w podobnym tonie wypowiadają się mieszkańcy Leszna, choć w ich przypadku chodzi nie o samą stację, a o przebieg torów przez miejscowość.
By jednak dobrze zrozumieć powstały problem, warto zaprezentować wcześniejsze fakty. A te są następujące:
Pierwotnie najczęściej omawianym wariantem była linia kończąca się w strefie gospodarczej w Sierakowie. W którymś momencie jednak, inwestor odrzucił tę opcję. Pojawiła się narracja, iż projekt dotyczy ruchu osobowego, nie towarowego, a dokumentacja nie obejmuje obsługi strefy przemysłowej. Jako stację końcową, zaproponowano więc lokalizację przy Szosie Ciechanowskiej w Przasnyszu.
Kilka miesięcy temu Miasto Przasnyszu zwróciło się do inwestora o korektę przebiegu linii w dwóch punktach kolizyjnych – przez środek działki dewelopera firmy Rembud, na której ma powstać osiedle, oraz przez działkę, na której trwała już budowa domu jednorodzinnego. Prośba została uwzględniona, ale inwestor poszedł nieco dalej i wyznaczył nową trasę (przez Leszno) i nowy koniec linii – przy ul. Kolejowej uznając, iż tak będzie najkorzystniej.
Wówczas pojawiły się protesty, wspomnianych już mieszkańców przasnyskiego osiedla i teraz mieszkańców Leszna. Ci z reporterem TVP 3 spotkali się pod remizą strażacką. Na spotkanie przybyli licznie, a wraz nimi była wójt Grażyna Wróblewska i senator Krzysztof Bieńkowski.
– Nie protestujemy przeciwko samej budowie linii Przasnysz – Zegrze, ale przeciwko jej przebiegowi – podkreślał Dariusz Jankowski, przewodniczący Rady Gminy Przasnysz. – Kolej miała prowadzić do strefy gospodarczej i tam miał powstać dworzec. Teraz mamy już szóstą wersję z końcem przy ul. Kolejowej. To zły pomysł, bo omija najważniejszy teren dla regionu, a tory mają biec choćby 90 – 100 metrów od domów.
– My protestujemy ponieważ nie takie były założenia. Kolej miała wejść na strefę i od strony wschodniej do miasta, tam są miejsca pracy, jest jednostka wojskowa, szkoła, szpital, policja, prokuratura, sąd i myślę, iż strefa też da miejsca pracy i będzie z czasem potrzebny tam przystanek – mówiła z kolei wójt Grażyna Wróblewska.
– Położenie jest bezkolizyjne, bo przebiega przez działki starostwa, a nie przez domy i razem ze starostwem taką koncepcję trzymamy. Pierwszy zamysł był najlepszy. Nie ingerował w zabudowania, nie przecinał gospodarstw ani dobrych gruntów rolnych – dodała.
Senator Krzysztof Bieńkowski z kolei zachęcał, by wysłuchać głosu mieszkańców: – Oczywiście, przy tego typu inwestycjach zawsze ktoś będzie niezadowolony, ale trzeba zaprojektować tę inwestycję z myślą o przyszłości, jak najlepiej i też być otwartym na głos mieszkańców, wysłuchać co mają do powiedzenia – stwierdził.
Na zakończenie programu wójt dodała, iż z prośbą o poparcie oba samorządy zwróciły się do marszałka Adama Struzika.
Cały program do obejrzenia pod linkiem:
https://vod.tvp.pl/live,1/tvp-3-warszawa,399754/2025-08-12/reagujemy,2271499?
ren