-
Klapa protestu to koniec PiS? Tak się zaczynały upadki dyktatorów
-
Nieudany protest Kaczyńskiego i klęska frekwencyjna
-
Tylko 187 osób przyszło wesprzeć partię
Wczorajszy protest PiS miał być pokazem siły i niezłomnego poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego. Zamiast tego stał się symbolem upadku i politycznej kompromitacji. Na wydarzenie, które miało przyciągnąć tysiące, przyszło zaledwie… 187 osób. Co gorsza, klęskę frekwencyjną zobaczyli na własne oczy widzowie Telewizji Republika, a to może oznaczać początek końca tej partii.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
W polityce upadki wielkich dyktatorów często zaczynają się od jednego, znaczącego momentu, w którym masy uświadamiają sobie, iż wódz nie ma już poparcia. Tak było w przypadku Nicolae Ceaușescu w Rumunii. W grudniu 1989 roku, podczas słynnego przemówienia Ceaușescu w Bukareszcie, państwowa telewizja pokazała tłumy ludzi, którzy po raz pierwszy otwarcie zaczęli buczeć i sprzeciwiać się dyktatorowi. Był to moment przełomowy, który zainicjował całkowity upadek reżimu. Historia pokazuje, iż kiedy władza traci poparcie, choćby najbardziej wierni wyborcy zaczynają wątpić. W przypadku PiS wczorajszy protest może być właśnie tym punktem zwrotnym.
Telewizja Republika, zamiast „uratować” sytuację i pokazać wyreżyserowany obraz pełen tłumów, bezlitośnie obnażyła rzeczywistość. Widok pustych ulic i garstki protestujących nie tylko zszokował prezesa Kaczyńskiego, ale i samych sympatyków PiS. choćby wierni wyborcy, którzy dotąd trwali przy partii mimo licznych afer, zobaczyli, iż coś się zmieniło. Zamiast tysięcy wspierających, PiS może liczyć na garstkę najbardziej zagorzałych fanatyków, którzy wciąż wierzą w retorykę „dobrej zmiany”.
Porażka frekwencyjna to dla PiS polityczny dramat. Taka porażka nie przejdzie niezauważona. Choćby Karnowscy próbowali wmówić światu, iż na proteście było 20 tysięcy osób, obraz wyemitowany przez Telewizję Republika zostanie zapamiętany. I co gorsza – zauważony przez dotychczasowych wyborców PiS, którzy być może zaczynają dostrzegać, iż to koniec epoki Kaczyńskiego.
Polityka opiera się na symbolach, a wczorajszy protest stał się symbolem upadku Kaczyńskiego. Ceaușescu również długo wydawał się niezachwiany, dopóki nie ujawniła się prawda: dyktator nie miał już poparcia. Czy podobnie będzie z PiS? Niewykluczone, iż wczorajszy obraz pustych ulic stanie się początkiem lawiny, która ostatecznie zmiotła rumuńskiego dyktatora. Kaczyński i jego partia również zaczynają widzieć, iż polityczny grunt osuwa im się spod nóg.
Początek końca? Wszystko na to wskazuje. Partia oparta na propagandzie i kłamstwie, bez prawdziwego poparcia społecznego, nie utrzyma się długo. A wczorajszy protest pokazał, iż PiS już dawno stracił to, co kiedyś stanowiło jego siłę: masy zwolenników gotowe iść za Kaczyńskim w ogień.