Kandydat na prezydenta zaskoczył opinię publiczną. Proponuje wprowadzenie nowego podatku

4 godzin temu

Kryzys mieszkaniowy w Polsce osiąga punkt krytyczny, a jego konsekwencje szczególnie boleśnie odczuwa młode pokolenie. Z odpowiedzią na ten palący problem wystąpił Adrian Zandberg, polityk partii Razem i kandydat w nadchodzących wyborach prezydenckich, który podczas wizyty w Kielcach zaprezentował kontrowersyjną propozycję wprowadzenia specjalnego podatku od trzeciego i każdego kolejnego mieszkania. Ta deklaracja programowa natychmiast wywołała ożywioną debatę na polskiej scenie politycznej, dzieląc opinię publiczną na zdecydowanych zwolenników i przeciwników takiego rozwiązania.

Fot. Warszawa w Pigułce

W trakcie spotkania z mieszkańcami Kielc Zandberg przedstawił swoją diagnozę obecnej sytuacji na rynku nieruchomości. Jak podkreślił, mimo ciężkiej pracy i systematycznych starań, zarobki przeciętnego Polaka są zdecydowanie niewystarczające, aby móc realnie myśleć o zakupie własnego mieszkania. Polityk wskazał na alarmujący rozjazd między rosnącymi cenami mieszkań a relatywnie wolno rosnącymi wynagrodzeniami, co skutecznie wyklucza wielu młodych ludzi z rynku nieruchomości, skazując ich na wieloletni najem lub mieszkanie z rodzicami.

Według lidera Razem, za obecny stan rzeczy odpowiadają przede wszystkim dwa czynniki. Pierwszym są rządowe programy dopłat, które zamiast realnie pomagać potrzebującym, przyczyniają się głównie do dalszego napędzania wzrostu cen mieszkań. Zdaniem Zandberga, środki publiczne zamiast trafiać do potrzebujących, de facto zasilają konta deweloperów, pozwalając im na utrzymywanie wysokich marż bez zwiększania dostępności mieszkań. Drugim wskazanym przez polityka czynnikiem jest rosnąca aktywność funduszy inwestycyjnych, które traktują nieruchomości mieszkalne jako czysto spekulacyjne aktywa, skupując duże liczby mieszkań i przyczyniając się do zmniejszania podaży na rynku pierwotnym.

Głównym elementem programu mieszkaniowego zaproponowanego przez Zandberga jest wprowadzenie progresywnego podatku od posiadania trzeciego i każdego kolejnego mieszkania. Polityk wyjaśnił, iż takie rozwiązanie miałoby na celu ograniczenie zjawiska hurtowego wykupywania mieszkań w celach inwestycyjnych i spekulacyjnych. Dzięki temu, jak argumentuje, większa liczba dostępnych lokali trafi na rynek, co powinno przełożyć się na stabilizację, a w dłuższej perspektywie choćby spadek cen.

Kandydat Razem zaznaczył, iż proponowany podatek nie dotknąłby przeciętnych Polaków, którzy posiadają jedno mieszkanie na własne potrzeby, ani choćby tych, którzy zdecydowali się na zakup drugiego lokalu jako zabezpieczenie emerytalne czy wsparcie dla dzieci. Ostrze podatku miałoby być wymierzone wyłącznie w wielkich inwestorów, fundusze oraz osoby prywatne, które stworzyły sobie prywatne imperia nieruchomości kosztem dostępności mieszkań dla zwykłych obywateli.

Komplementarną propozycją Zandberga jest również zakończenie programów rządowych dopłat dla deweloperów, które w ocenie polityka nie spełniają swojej funkcji. Zamiast tego, środki publiczne powinny według niego zostać przeznaczone na rozwój budownictwa komunalnego i społecznego, które bezpośrednio zwiększałoby dostępność mieszkań dla osób o niższych dochodach. Zandberg postuluje także wprowadzenie regulacji rynku najmu, które chroniłyby najemców przed nieuzasadnionymi podwyżkami czynszu.

Propozycje kandydata Razem natychmiast wywołały polemiczną reakcję ze strony innych uczestników wyścigu prezydenckiego. Szczególnie ostro zareagował Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość, który podczas swojego spotkania wyborczego we Włocławku kategorycznie zadeklarował, iż jako prezydent nigdy nie podpisze ustawy wprowadzającej jakąkolwiek formę podatku katastralnego. Nawrocki argumentował, iż takie rozwiązanie uderzyłoby w polskie rodziny, które przez lata oszczędzały na zakup nieruchomości jako formę zabezpieczenia na przyszłość.

Zandberg nie pozostał dłużny i ostro skrytykował stanowisko Nawrockiego, zarzucając mu reprezentowanie interesów spekulantów i rentierów kosztem młodego pokolenia Polaków. Lider Razem podkreślił, iż jego propozycja nie jest podatkiem katastralnym w klasycznym rozumieniu, gdyż nie dotyczy wszystkich nieruchomości, a jedynie tych będących trzecią i kolejną własnością danej osoby. Jak zaznaczył, jest to rozwiązanie skierowane wyłącznie przeciwko tym, którzy traktują mieszkania jako czystą inwestycję kapitałową, a nie dobro społeczne służące zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych.

W swojej argumentacji Zandberg zwrócił również uwagę na szersze konsekwencje społeczne kryzysu mieszkaniowego. Jak podkreślił, trudności z dostępem do własnego mieszkania wpływają bezpośrednio na decyzje młodych ludzi dotyczące zakładania rodziny i posiadania dzieci. Według polityka, trudno oczekiwać, iż młodzi Polacy zdecydują się na potomstwo, gdy nie mają perspektyw na zapewnienie mu godnych warunków mieszkaniowych. Zandberg wezwał wszystkich kandydatów w wyborach prezydenckich do zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie kryzysu mieszkaniowego i przedstawienia konkretnych propozycji jego rozwiązania.

Eksperci rynku nieruchomości komentujący propozycję Zandberga zwracają uwagę na złożoność problemu mieszkaniowego w Polsce. Dr Anna Kowalczyk, ekonomistka specjalizująca się w tematyce rynku nieruchomości, podkreśla, iż wprowadzenie dodatkowego opodatkowania może przynieść pewne efekty, jednak nie rozwiąże ono wszystkich przyczyn obecnego kryzysu. Jak twierdzi, równie istotne są kwestie związane z ograniczeniami planistycznymi, dostępnością gruntów pod zabudowę mieszkaniową czy kosztami materiałów budowlanych i robocizny, które systematycznie rosną w ostatnich latach.

Z kolei Marek Nowak, prezes Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości, zwraca uwagę na inny aspekt problemu, który został częściowo zauważony również w oryginalnej publikacji. Jak podkreśla, istotnym wyzwaniem na polskim rynku mieszkaniowym jest także kwestia niewykorzystanych mieszkań, które pozostają puste mimo ogromnego zapotrzebowania. Jednak właściciele często nie decydują się na ich wynajęcie ze względu na obawy związane z trudnościami w eksmisji nieuczciwych najemców.

Problem ten narastał przez lata i mimo wielu zapowiedzi kolejnych rządów, do tej pory nie doczekał się skutecznego rozwiązania. Jak twierdzi Nowak, żadna forma umowy najmu, czy to najem okazjonalny czy instytucjonalny, nie chroni w pełni interesów właścicieli. W konsekwencji wielu posiadaczy mieszkań woli pozostawić je puste, niż ryzykować wielomiesięczne lub choćby wieloletnie batalie prawne z nieuczciwymi najemcami, którzy przestali płacić czynsz, ale przez cały czas zajmują lokal.

Zdaniem ekspertów, kompleksowe rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego w Polsce wymaga wielotorowego podejścia. Z jednej strony potrzebne są mechanizmy ograniczające spekulację i wykorzystywanie mieszkań wyłącznie jako lokatę kapitału, z drugiej zaś niezbędne są rozwiązania chroniące interesy uczciwych właścicieli i zachęcające ich do wprowadzania nieruchomości na rynek najmu. Dodatkowo konieczne jest zwiększenie podaży mieszkań poprzez rozwój budownictwa społecznego i komunalnego oraz uproszczenie procedur administracyjnych związanych z procesem inwestycyjnym.

Socjolog dr hab. Tomasz Szlendak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt problemu mieszkaniowego – jego wpływ na strukturę demograficzną i przyszłość polskiego społeczeństwa. Jak podkreśla, trudności z uzyskaniem własnego mieszkania są jednym z głównych czynników opóźniających decyzje młodych ludzi o założeniu rodziny. W konsekwencji prowadzi to do spadku dzietności, co w dłuższej perspektywie przekłada się na problemy związane ze starzeniem się społeczeństwa i stabilnością systemu emerytalnego.

Propozycja Adriana Zandberga, choć kontrowersyjna, otwiera istotną debatę na temat przyszłości polityki mieszkaniowej w Polsce. Jak podkreślają eksperci, niezależnie od oceny konkretnych rozwiązań, samo postawienie problemu dostępności mieszkań w centrum kampanii prezydenckiej jest krokiem w dobrym kierunku. Kryzys mieszkaniowy dotyka milionów Polaków i wymaga zdecydowanych działań, które wykraczają poza doraźne rozwiązania i krótkoterminowe korzyści polityczne.

Kampania prezydencka staje się coraz bardziej gorąca, a kwestia mieszkaniowa z pewnością będzie jednym z jej wiodących tematów. Wyborcy będą mieli okazję ocenić, który z kandydatów przedstawi najbardziej przekonującą i kompleksową wizję rozwiązania problemów na rynku nieruchomości. Propozycja Zandberga, niezależnie od ocen jej efektywności, wprowadziła do debaty publicznej konkretne rozwiązania, które zmuszają innych kandydatów do zajęcia stanowiska i przedstawienia własnych propozycji.

Czas pokaże, czy postulat wprowadzenia podatku od trzeciego mieszkania znajdzie szersze poparcie społeczne i polityczne. Jedno jest pewne – problem mieszkaniowy w Polsce wymaga poważnej, merytorycznej debaty i długofalowych rozwiązań, które uwzględnią interesy zarówno obecnych, jak i przyszłych pokoleń Polaków. Wieloaspektowa natura tego wyzwania sprawia, iż żadne pojedyncze rozwiązanie nie będzie panaceum na wszystkie bolączki rynku mieszkaniowego, konieczne jest wypracowanie kompleksowego pakietu reform, które przywrócą równowagę między funkcją społeczną mieszkań a ich wymiarem inwestycyjnym.

Idź do oryginalnego materiału