Jan Miszczak: Topór odkopany?

1 tydzień temu
Jan Miszczak (Fot. Archiwum)


Jak sięgnąć pamięcią w nasze dzieje stare, to wychodzi na to, iż potrafimy żyć w zgodzie i jedności tylko wtedy, gdy zagrażają nam poważne nieszczęścia. Przeczytałem właśnie wywiad z Katarzyną Krzywicką-Zdunek, socjolożką i prezeską agencji badań rynkowych IR Center, która opisała to krótko i rzeczowo. – Nas, Polaków, głównie jednoczą kryzysy i nagłe zrywy – powódź, wojna w Ukrainie, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy – ale na co dzień ciągle się kłócimy – stwierdziła badaczka. Zaznaczyła też, iż spory niejednokrotnie podsycane są przez polityków i media.

Nic dodać, nic ująć. To krótki i jasny obraz naszego kraju, a szczególnie jego władców w różnych czasach, co dało się zauważyć także teraz, czyli po wtargnięciu do Polski ruskich dronów. To smutne, iż dopiero agresja sprawiła, iż nagle główne strony politycznego sporu stanęły ramię w ramię, dając przykład narodowej jedności mimo sporej odmienności poglądów. Premier Donald Tusk dwukrotnie spotkał się wtedy z prezydentem Karolem Nawrockim, po czym rzekł publicznie, iż ich kooperacja przebiega wzorowo. – Jest rzeczą bardzo ważną, aby w chwilach takiej próby wszystkie instytucje działały jak jedna pięść – podkreślił.

Z kolei prezydent w swym wystąpieniu podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego wyraził nadzieję, iż „po emocjach w Sejmie, w parlamencie, na Radzie będziemy dyskutować o wydarzeniach z 10 września bez emocji politycznych. To będzie wyzwanie państwowe, intelektualne i dające szansę na odpoczęcie od sporu politycznego”.

Wydawało się, iż topór wojenny został bodaj na chwilę zakopany, a przywódców Polski połączyło dobro kraju i rodaków. Niestety, jak można było przewidzieć, ów odpoczynek od politycznego sporu trwał krótko i niebawem partyjni aktywiści, głównie z prawej strony sceny politycznej, przede wszystkim z PiS, powrócili do swych starych metod i widać było, iż jedność i zgoda to nie jest ich bajka. Pojawiły się też opinie, iż po nalocie ruskich dronów w kiepskiej sytuacji znalazł się prezes PiS. Wiadomość o tym, iż Karol Nawrocki i Donald Tusk zakopali topór wojenny wyraźnie Kaczyńskiego zmartwiła.

W politycznych kuluarach mówiono nawet, iż prezes może zacząć wywierać presję na prezydenta, by ten rychło odkopał topór i znów ruszył z impetem do frontalnego ataku na rząd Tuska. Kaczyński nie baczył choćby na to, iż Nawrocki ma właśnie osobiste kłopoty, gdyż kąśliwe media akurat przypomniały, iż śledztwa w sprawie zakupu przez niego mieszkania Jerzego Ż. oraz wynajmu apartamentów w Muzeum II Wojny Światowej nabierają tempa. Na dobitkę aresztowali mu jeszcze kumpla, czyli Patryka M., znanego jako „Wielki Bu”. A na dodatek złego na niemieckim lotnisku oraz przy pomocy niemieckich służb. Istny koszmar!

Dorzućmy do tego dyskusje w mediach i Sejmie, w których politycy PiS i urzędnicy prezydenta znów mocno zaostrzyli nagonkę na obecny rząd, co czynią zresztą przy każdej okazji. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, iż w obecnej sytuacji taka publiczna krytyka, w której złośliwie wyjawia się choćby urojone słabości własnego kraju, jest już nie tylko zwykłym kretynizmem, ale wręcz zachętą dla wroga. I tak oto na nowo wyłonił się pełny obraz wielce niepokojącego w tej sytuacji powrotu do starych wzorów waśni i sporów, w których pisowcy nachalnie przekonują, iż tylko oni zawsze mają rację.

Wiecie, co w takich momentach mówił marszałek Józef Piłsudski? Otóż on mawiał, iż „racja jest jak dupa, każdy ma swoją”.

Idź do oryginalnego materiału