Hity i kity po gorzowsku (8)

3 godzin temu
Prezydent dwoi się i troi, by uratować wizerunkowo resztki godności, obiecując politykę miłości. Z pasją strażaka OSP Deszczno pognał gasić osobiście wzniecony pożar wizerunkowy. Na stole jeszcze nie tańczy, ale obietnice lecą jak króliki z kapelusza. Dla odwrócenia uwagi oraz ukojenia gniewu tłumu (tego spoza Zawarcia) powraca choćby Wartownia. Radni połknęli żabę na surowo, udając niewiniątka przy akompaniamencie „Nas przy tym nigdy nie było” z kabaretu Olgi Lipińskiej. Mamy cyrk, lub mówiąc dosadniej „burdello bum bum”.


Pani Hannie współczuję, ciesząc się z happy endu żenującej historii Zbyt dobrze wiem, jak wygląda polityka wycinania ludzi… w polityce. Lepiej jednak zrobić salto w tył i naprawić wyrządzone bliźniemu krzywdy, niż brnąć dalej. Tu mikroskopijny plusik dla prezydenta za próbę ratowania sytuacji, co być może nie wynikało z dobrego serduszka, a pikującego na łeb na szyję wizerunku.


Jak wiemy, to nie był jedyny trup, który wyleciał z miejskiej szafy. Znana aktywistka, Alina Czyżewska wiosenne czyszczenie szaf zaserwowała miastu pro bono. Chapeau bas!


Narady wojenne w najważniejszych miejskich gabinetach trwają. Wigwamy rozstawione. Apacze oraz Siouxowie skrycie ostrzą toporki. Sytuacja niewątpliwie nie jest na rękę także największemu klubowi radnych, który w praktyce sprawuje władzę w tym POwiatowym mieście. Nieciekawe zapachy snują się po korytarzach magistratu, przywierając do wszystkich gabinetów.


Z zaciekawieniem przyglądam się rozwojowi wydarzeń. Czy miejskie zapasy odświeżaczy powietrza oraz wizerunkowej szpachli okażą się wystarczające?


Kto nad tym ogniskiem upichci swoją pieczeń? Dowiemy się niebawem.


Robert Trębowicz
Idź do oryginalnego materiału