PiS rzuca oskarżeniami ws. śmierci Barbary Skrzypek i przekonuje, iż to pierwsza ofiara „reżimu”. Drugiego Smoleńska z tej historii jednak nie będzie, bo Polacy nie uwierzyli w opowieści z Nowogrodzkiej. Co więcej, niektórzy w ogóle nie słyszeli o sprawie! PiS rzuca oskarżeniami Śmierć Barbary Skrzypek, a adekwatnie wszystko to, co zaczęło dziać się później, sprawiło, iż poczuliśmy się jak w 2010 r. po katastrofie w Smoleńsku. Chodzi w tym przypadku o to, co Prawo i Sprawiedliwość zaczęło wyrabiać i adekwatnie wyrabia do dziś. Znamy to doskonale – rzucanie bezpodstawnych oskarżeń w stylu „zabiliście mi brata”, „to był zamach”, zbijanie politycznego kapitału na tragedii – niektórzy nazywają to jeszcze mocniej i używają stwierdzenia „taniec na trumnach”. Barbara Skrzypek była przesłuchiwana 12 marca przez prok. Ewę Wrzosek. I fakty są takie, iż nikt w PiS, włącznie z prezesem na czele nie zająknął się słowem o jakimś skandalicznym przesłuchaniu. A przecież Jarosław Kaczyński rozmawiał w międzyczasie ze swoją współpracownicą przez telefon. Wszystko zmieniło się 15 marca, gdy TV Republika poinformowała o jej śmierci. Teza pasowała do wniosków, więc PiS zaczął nakręcać narrację pt. „zabiliście panią Basię”. Bez śledztwa, bez sekcji zwłok, bez jakichkolwiek dowodów, które dałyby im prawo do rzucania tak mocnych oskarżeń.