Krajowa Administracja Skarbowa ma już pełną bazę danych o sprzedaży internetowej w Polsce. Pierwsza fala kontroli może objąć choćby 300 tysięcy osób. To nie tylko sprzedający na Allegro czy OLX – fiskus sprawdza także kupujących, którzy „zapomnieli” o podatku od droższych zakupów.

Fot. Shutterstock
Do końca stycznia 2025 roku 81 platform internetowych przekazało KAS szczegółowe dane o transakcjach przeprowadzonych przez swoich użytkowników. 82 operatorów platform przekazało za ten okres informacje o ponad 177 tys. unikalnych osobach fizycznych oraz ponad 115 tys. unikalnych podmiotach – informuje Ministerstwo Finansów. Teraz urzędnicy analizują te dane i przygotowują pierwsze kontrole.
Nowe przepisy wynikają z unijnej dyrektywy DAC7, która obowiązuje od lipca 2024 roku. Od 1 lipca 2024 r. operatorzy platform internetowych, takich jak Allegro, Vinted czy Booking, mają obowiązek przekazywania KAS informacji o sprzedawcach – wyjaśnia portal Inforlex. To koniec anonimowości w handlu internetowym.
Nie tylko sprzedający – fiskus łapie także kupujących
Większość Polaków wie już, iż sprzedaż przez internet może być kontrolowana. Znacznie mniej osób zdaje sobie sprawę, iż KAS sprawdza też kupujących. Problem dotyczy podatku od czynności cywilnoprawnych – gdy kupujesz używaną rzecz od osoby prywatnej za więcej niż 1000 złotych, musisz zapłacić 2 procent podatku.
Na OLX w samych pierwszych miesiącach 2025 roku opublikowano ponad 1,24 miliona ogłoszeń, w których wartość przedmiotów przekraczała 1000 złotych – informuje portal Infor.pl. Część z tych transakcji powinna zostać rozliczona podatkiem PCC przez kupujących.
Problem w tym, iż większość ludzi o tym nie wie. Kupują telefon za 1500 złotych, laptop za 3000 czy rower za 2000 – i nie składają deklaracji PCC-3. A dzięki dyrektywie DAC7 fiskus może łatwiej sprawdzić, czy dana transakcja została prawidłowo rozliczona. Platformy sprzedażowe przekazują dane o transakcjach, a KAS może je zestawić z przelewami na kontach bankowych.
Kto trafia na celownik kontrolerów
Zmiany obejmą sprzedawców, którzy w ciągu roku kalendarzowego dokonali więcej niż 30 transakcji sprzedaży lub ich łączny przychód ze sprzedaży przekroczył 2 tys. euro – wyjaśnia portal inFakt. To jasne kryteria, które automatycznie wychwytują osoby prowadzące regularną działalność handlową.
W przypadku kupujących sprawa jest równie prosta – trafiają pod lupę, gdy dokonali zakupu od osoby prywatnej za więcej niż 1000 złotych i nie złożyli deklaracji PCC-3. Najczęściej kontrolowane kategorie to samochody, motocykle, drogie sprzęty elektroniczne i narzędzia kupowane od osób prywatnych.
Przekazanie Szefowi KAS przez operatora platformy informacji o sprzedawcy nie skutkuje automatycznie wszczęciem wobec niego kontroli podatkowej – uspokaja portal Inforlex. Jednak gdy różnice okażą się poważne, urząd może sięgnąć po kontrolę podatkową czy postępowanie wyjaśniające.
Pierwsze wezwania już jesienią
Efekty i podsumowania działań KAS, związanych z wdrożeniem do polskiego porządku prawnego dyrektywy DAC7, będą możliwe do przedstawienia w kolejnych miesiącach i latach – informuje Ministerstwo Finansów. W praktyce oznacza to, iż pierwsze wezwania do wyjaśnień mogą pojawić się już w drugiej połowie 2025 roku.
KAS ma do dyspozycji kilka narzędzi. W pierwszej kolejności mogą to być czynności sprawdzające, które pozwalają na szybkie wyjaśnienie błędów w deklaracjach. Zaraportowane przez operatorów platform dane zostaną poddane analizom. Będą one skupiać się, w szczególności, na identyfikowaniu podmiotów, które nie dopełniają obowiązków wynikających z przepisów prawa podatkowego – wyjaśnia resort finansów.
Celem KAS jest wspieranie uczciwej konkurencji. Oznacza to, iż osoby, które prawidłowo rozliczały swoje dochody, nie mają się czego obawiać. Problem będą mieć ci, którzy prowadzili regularną sprzedaż bez rejestracji działalności albo kupowali drogie rzeczy bez rozliczenia PCC.
Wysokie kary za ukrywanie dochodów
Za brak złożenia deklaracji PCC-3 grożą poważne konsekwencje. Kara może wynosić od 10 procent wysokości płacy minimalnej aż do jej dwudziestokrotności. W 2025 roku oznacza to karę od około 450 do 90 000 złotych.
Jeszcze groźniejsze są sankcje za prowadzenie niezarejestrowanej działalności. Gdy limit przychodu zostanie przekroczony, przedsiębiorca musi w ciągu 7 dni zarejestrować działalność gospodarczą w CEIDG – przypomina portal PIT.pl. Osoby, które regularnie sprzedają towary bez rejestracji firmy, mogą zostać obciążone nie tylko zaległymi podatkami, ale też odsetkami i karami.
W skrajnych przypadkach sprawa może trafić do prokuratury. Krajowa Administracja Skarbowa regularnie nakłada kary na sprzedawców internetowych naruszających przepisy podatkowe – ostrzega portal HelpFind.
Jak się zabezpieczyć przed kontrolą
Jeśli sprzedajesz przez platformy internetowe, gromadź dokumenty potwierdzające, iż towary pochodzą z twojego prywatnego majątku. Potrzebujesz paragonów zakupu, umów, faktur. W przypadku sprzedaży odziedziczonych rzeczy – zachowuj dokumenty spadkowe.
Gdy kupujesz drogie rzeczy od osób prywatnych, zawsze sprawdź, czy sprzedawca to firma czy osoba fizyczna. jeżeli to osoba prywatna i cena przekracza 1000 złotych – złóż deklarację PCC-3 w terminie 14 dni. Nabywca rzeczy używanej o wartości powyżej 1000 złotych ma obowiązek złożenia deklaracji do Urzędu Skarbowego.
Zachowuj wszystkie dokumenty: umowy kupna-sprzedaży, potwierdzenia przelewów, korespondencję z sprzedawcą. To może się przydać w przypadku kontroli. Sprzedawcy prowadzący działalność nierejestrowaną są dość zdyscyplinowani i mocno pilnują swoich przychodów. Muszą mieć jednak świadomość, iż teraz skarbówka w prosty sposób zweryfikuje prawidłowość podawanych przez nich danych – ostrzega ekspert z CashDirector SA.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli sporadycznie sprzedajesz swoje używane rzeczy przez internet, nie masz powodów do obaw. Fiskus skupi się na wykrywaniu regularnej działalności zarobkowej prowadzonej bez rejestracji. W przypadku sprzedaży prywatnych przedmiotów, które są w naszym posiadaniu od co najmniej pół roku, nie trzeba obawiać się podatku – wyjaśnia Ministerstwo Finansów.
Problem dotyczy głównie dwóch grup. Po pierwsze, osób prowadzących faktyczną działalność gospodarczą bez rejestracji – tych, którzy regularnie kupują rzeczy w celu odsprzedaży lub żyją ze sprzedaży internetowej. Po drugie, kupujących, którzy nie wiedzą o obowiązku płacenia podatku PCC od droższych zakupów.
Kontrole mogą objąć szeroką grupę osób, ale KAS zapewnia, iż skupi się tylko na tych przypadkach, gdzie wykryto rzeczywiste rozbieżności między deklarowanymi dochodami a danymi z platform. Uczciwi sprzedawcy i kupujący, którzy prawidłowo wywiązywali się z obowiązków podatkowych, nie mają powodów do obaw.
Warto jednak pamiętać, iż od dzisiaj każda transakcja internetowa jest widoczna dla fiskusa. Czasy anonimowej sprzedaży w sieci definitywnie się skończyły.