– Kiedy kończyła się ostatnia sesja, nikt z nas nie spodziewał się, iż dzień później dostaniemy informację o zamiarze likwidacji spółki. To projekt, który realizowaliśmy wspólnie z Agencją Rozwoju Przemysłu, a głównym założeniem zgromadzenia wspólników ma być podjęcie uchwały o likwidacji – mówił prezydent Jakub Banaszek podczas obrad.Jak wyjaśnił, spółka ARP Operator – większościowy udziałowiec – przedstawiła miastu trzy możliwości: wykup udziałów przez miasto, znalezienie inwestora zastępczego lub likwidację spółki.– Miasto Chełm jest udziałowcem mniejszościowym, ma 9% udziałów. Ze swoich obowiązków wywiązało się w stu procentach – przekazaliśmy działkę i środki. Tymczasem od stycznia 2024 roku pojawiały się sygnały, iż program Fabryka ma trudności, a po stronie ARP nie ma decyzji o kontynuacji. Dziś słyszymy o likwidacji – podkreślał Banaszek.Nie tylko Chełm. ARP zatrzymała też budowę w ZamościuW Chełmie inwestycja zatrzymała się na etapie fundamentów. Tymczasem w Zamościu biurowiec z programu „Fabryka”, realizowany przez Agencję Rozwoju Przemysłu, jest niemal gotowy – ale i tam prace zostały wstrzymane.Jak poinformował poseł Sławomir Ćwik (Polska 2050), decyzję o zatrzymaniu robót podjęto mimo bardzo dużego zaawansowania inwestycji. – Te biurowce powinny już stać. Dowiadujemy się, iż wstrzymano ich budowę, bo wyliczenia finansowe nie pozwalają na zysk. Ale te inwestycje nigdy nie miały być czysto biznesowe. To miało być wsparcie dla miast takich jak Chełm i Zamość – mówił parlamentarzysta podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed zamkniętą bramą placu budowy.W podobnym tonie wybrzmiał także list posła Ćwika, odczytany na początku sesji przez radną Katarzynę Rot (Polska 2050), w którym parlamentarzysta apelował do władz państwowych o dokończenie inwestycji zarówno w Chełmie, jak i w Zamościu.Poseł Ćwik dodał, iż Agencja Rozwoju Przemysłu – jako spółka Skarbu Państwa – powinna doprowadzić obie inwestycje do końca. – Nie można zostawiać Chełma i Zamościa z dziurami w ziemi. jeżeli państwo zaczyna takie projekty, musi je dokończyć – podkreślił.„Dlaczego dowiadujemy się z Facebooka?”Pierwszy głos podczas obrad zabrał radny Łukasz Krzywicki (KO). – Dlaczego my, jako rada miasta, o takich rzeczach dowiadujemy się z mediów, z Facebooka prezydenta, albo z wystąpień z prominentnymi politykami? Ten temat powinien się tu pojawić dużo wcześniej, zanim staniemy w sytuacji – jak pan prezydent mówi – po wszystkim – nie krył rozczarowania Krzywicki.Dopytywał też, kto ze strony miasta prowadził rozmowy z ARP. – Czy tylko zastępca prezydenta, czy pan prezydent też? Ile było takich spotkań i z kim konkretnie?Na te słowa prezydent odpowiedział spokojnie, ale stanowczo: – Z władzami ARP Operator pozostawaliśmy w kontakcie. Spotkania odbywały się, uczestniczyłem w nich ja i prezydent Wnuk. Oczywiście od miesięcy prosiliśmy o termin rozmowy z Agencją Rozwoju Przemysłu, bez skutku. A jeżeli chodzi o informowanie rady – wielokrotnie pytaliście o program Fabryka i za każdym razem odpowiadaliśmy, na jakim jest etapie.Krzywicki jednak nie odpuszczał.– Nie możemy bawić się w politykę, gdy chodzi o milionowe inwestycje. Wystąpienia z premierem Morawieckim nic tu nie dały – trzeba było rozmawiać z tymi, którzy dziś rządzą.Banaszek ripostował.– Spotkanie z premierem Morawieckim odbyło się już po tym, jak inwestycję zamknięto. Chodziło o nagłośnienie problemu. Miasto przez półtora roku próbowało się doprosić reakcji. Dziś Chełm jest traktowany jak gorszy...Emocje na saliDyskusja gwałtownie nabrała temperatury. Radny Longin Bożeński (PiS) wystąpił w obronie prezydenta.– Trzeba działać wspólnie, a nie stawać w roli adwokata diabła. Nie czas na rozliczenia, tylko na obronę tej inwestycji!To z kolei spotkało się z reakcją radnego Marka Sikory (KO).– Nie mówię, iż ktoś jest przeciwny tej inwestycji, ale nie udawajmy, iż wszystko było dobrze. W lutym była propozycja zmian w projekcie, a rada nie dostała o tym żadnej informacji. Dopiero teraz się o tym dowiadujemy.Głos zabrała także radna Dorota Rybaczuk (PiS), która przyznała, iż była obecna podczas symbolicznego wbicia łopaty pod inwestycję.– Byłam tam i kibicowałam temu projektowi. To miał być nowoczesny, piękny obiekt – wizytówka miasta. Dziś mamy w tym miejscu ogrodzony plac i wstyd. Ubolewam nad tym bardzo.Radny Mirosław Czech (PiS) dodał: – Każda rozpoczęta i niedokończona inwestycja to porażka inwestora. Dla miasta to cios wizerunkowy. Trzeba zrobić wszystko, by ten grunt wrócił do Chełma.Czy miasto straci działkę?Najwięcej emocji wzbudziła kwestia nieruchomości po dawnym PKS-sie, którą Chełm wniósł do spółki aportem.– Realna jest utrata terenu. Miasto wtedy otrzyma procent wartości wniesionej działki – przyznał prezydent w mediach społecznościowych jeszcze przed sesją.Podczas sesji Kamil Pietszczyk, inspektor wydziału infrastruktury komunalnej i dróg przekazał jednak nową informację: - Otrzymaliśmy zapewnienie, iż proces likwidacji spółki jest odwracalny, a teren inwestycji zostanie zwrócony miastu Chełm. Takie słowa dziś padły podczas wideokonferencji.Radny Czech dopytywał czy to słowo "usłyszeliśmy" kiedyś zamieni się na "otrzymaliśmy na piśmie"? - Bo deklaracje słowne to za mało - mówił.– Na razie to ustna deklaracja. Nie mamy jeszcze dokumentu, ale takie zapewnienie padło - potwierdził prezydent Banaszek.Wspólne stanowiskoPo dwóch godzinach dyskusji przewodniczący zarządził przerwę, w trakcie której radni mieli... dalej dyskutować, tylko już kuluarowo. Na salę powrócili z gotowym projektem wspólnego stanowiska."Rada Miasta Chełm wyraża stanowczy sprzeciw wobec decyzji o zamiarze likwidacji spółki Fabryka Chełm sp. z o.o., powołanej do realizacji strategicznej inwestycji – budowy biurowca w centrum Chełma w ramach rządowego programu Fabryka. Program rozwoju miast średnich. Budowa nowoczesnego biurowca przy ul. Lwowskiej w Chełmie była jednym z kluczowych elementów rozwoju gospodarczego miasta, symbolicznie i praktycznie wpisując się w program wsparcia miast średnich, które utraciły funkcje przemysłowe. Projekt miał stworzyć setki nowych miejsc pracy w sektorze nowoczesnych usług, zatrzymać odpływ młodych mieszkańców i pobudzić lokalny rynek nieruchomości oraz usług towarzyszących" – czytamy w stanowisku miejskich radnych.W dokumencie rada wzywa rząd, ministra aktywów państwowych i zarząd Agencji Rozwoju Przemysłu do wstrzymania likwidacji spółki, podjęcia rozmów z władzami miasta i zabezpieczenia środków finansowych na dokończenie inwestycji.Stanowisko przyjęto jednogłośnie przez aklamację.Co dalej z „Fabryką”?Czy spółka Fabryka Chełm zostanie ostatecznie zlikwidowana, czy miasto przejmie projekt? – okaże się w najbliższych tygodniach.Na razie pewne jest jedno: cała rada miasta – mimo sporów i ostrych słów – mówi dziś jednym głosem w obronie inwestycji, która miała odmienić centrum Chełma. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, iż przyjęte stanowisko – choć jednogłośne – kilka realnie zmieni. Nie ma ono mocy sprawczej, a decyzja w sprawie spółki leży po stronie rządowej Agencji Rozwoju Przemysłu.Polityczne przepychanki między radnymi a prezydentem, zrzucanie winy jedni na drugich i publiczne wyliczanki, zamiast wzmocnić głos miasta, tylko osłabiają jego wiarygodność. Dla mieszkańców, którzy od dwóch lat patrzą na ogrodzony plac po dawnym dworcu PKS, to wszystko wygląda po prostu żenująco – bo zamiast biurowca i nowych miejsc pracy rośnie... frustracja.Czytaj także: