Dramat może zacząć się za chwilę. Banki ostrzegają przed możliwym kryzysem

8 godzin temu

Hiszpania, jeden z najbardziej rozwiniętych państw Unii Europejskiej, doświadczyła niedawno scenariusza, który jeszcze kilka lat temu wydawałby się wyłącznie tematem filmów katastroficznych. Masowa awaria sieci energetycznej sparaliżowała całe państwo, błyskawicznie przenosząc nowoczesne społeczeństwo na krawędź chaosu. W ciągu kilku minut cały system komunikacyjny uległ całkowitemu zatrzymaniu – pociągi znieruchomiały na torach, metro przestało kursować, operacje lotnicze zostały zawieszone, a sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach zgasła, powodując gigantyczne korki w miastach.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3

Dramatyzmu sytuacji dopełniał fakt, iż równocześnie z transportem załamał się cały system handlowy i finansowy. Terminale płatnicze w sklepach przestały funkcjonować, bankomaty zgasły, a sieci handlowe, które nie posiadały awaryjnych generatorów prądu, musiały zamknąć swoje placówki. Dla milionów Hiszpanów, przyzwyczajonych do płatności bezgotówkowych, rzeczywistość zmieniła się w ciągu kilku sekund – nagle znaleźli się w sytuacji, gdy jedynym akceptowanym środkiem płatniczym stała się fizyczna gotówka. Osoby, które jej nie posiadały, stanęły przed dramatycznym wyborem – albo pozostać bez podstawowych artykułów, albo ustawić się w kilometrowych kolejkach do nielicznych działających bankomatów zasilanych awaryjnymi generatorami.

Ta niepokojąca sytuacja to nie tylko teoretyczny scenariusz, ale rzeczywistość, która uderzyła w jeden z państw będących sercem Europy. Co szczególnie alarmujące, hiszpański blackout nie był wynikiem cyberataku czy działań wojennych, ale paradoksalnie został spowodowany przez… zbyt dużą produkcję energii elektrycznej. Eksperci badający przyczyny całej sytuacji wskazują na bezprecedensowy zbieg okoliczności, w którym instalacje fotowoltaiczne i wiatrowe generowały rekordowe ilości energii, przekraczając bieżące zapotrzebowanie systemu o ponad 100 procent, podczas gdy równocześnie pracowały tradycyjne elektrownie. Ta nieoczekiwana nadwyżka energii wywołała gwałtowny skok napięcia w sieci przesyłowej, co doprowadziło do automatycznego wyłączenia systemów bezpieczeństwa – dokładnie tak, jak w domowych instalacjach elektrycznych bezpieczniki chronią przed przepięciem.

Analitycy energetyczni alarmują, iż sytuacja w Hiszpanii może się powtórzyć w najbliższych miesiącach, ponieważ tamtejszy system energetyczny funkcjonuje na granicy swoich technicznych możliwości. Balansowanie między różnymi źródłami energii, szczególnie tymi o zmieniającej się charakterystyce produkcji jak elektrownie słoneczne czy wiatrowe, staje się coraz trudniejsze i może prowadzić do kolejnych niestabilności systemu. To co miało być siłą nowoczesnej, zielonej energetyki, paradoksalnie stało się jej piętą achillesową.

Wydarzenie to stanowi przerażająco praktyczną ilustrację ostrzeżeń, które od miesięcy kierowały do swoich obywateli instytucje finansowe z Holandii i Szwecji. Holenderski Bank Centralny już na początku roku rekomendował, aby każde gospodarstwo domowe przechowywało w domu gotówkę w wysokości od 200 do 500 euro. Według kalkulacji holenderskich analityków, taka kwota powinna wystarczyć na pokrycie podstawowych potrzeb rodziny przez około tydzień w sytuacji tymczasowego braku dostępu do elektronicznych systemów płatniczych. Szwedzkie władze poszły podobną drogą, zalecając obywatelom gromadzenie fizycznych pieniędzy w kwocie równowartości około 170 euro na osobę.

Warto zauważyć pewien paradoks – to właśnie kraje skandynawskie, które są światowymi liderami w odchodzeniu od gotówki na rzecz płatności elektronicznych, jako pierwsze oficjalnie przyznały, iż całkowita cyfryzacja obrotu pieniężnego niesie ze sobą poważne ryzyko systemowe. W Szwecji, gdzie jeszcze kilka lat temu zapowiadano całkowitą eliminację gotówki do 2023 roku, w tej chwili obserwuje się odwrót od tej polityki i powrót do promowania fizycznego pieniądza jako elementu bezpieczeństwa finansowego obywateli.

Czy Polska jest przygotowana na podobny scenariusz? Krajowy system energetyczny, choć różni się od hiszpańskiego pod względem struktury produkcji i zarządzania, również nie jest wolny od ryzyka awarii na dużą skalę. Specjaliści z sektora energetycznego zwracają uwagę, iż postępująca transformacja energetyczna, polegająca na zwiększaniu udziału odnawialnych źródeł energii przy jednoczesnym utrzymywaniu tradycyjnych elektrowni, stwarza podobne wyzwania techniczne do tych, które doprowadziły do blackoutu w Hiszpanii.

Co więcej, Polska, ze względu na swoje położenie geopolityczne, musi brać pod uwagę również zagrożenia wynikające z potencjalnych cyberataków na infrastrukturę krytyczną. Wiceszef resortu obrony narodowej Stanisław Wziątek wielokrotnie podkreślał konieczność wzmocnienia systemów nadzoru i ochrony infrastruktury krytycznej, obejmującej nie tylko sieci elektroenergetyczne, ale również gazociągi, ujęcia wody, rafinerie, gazoporty oraz najważniejsze węzły komunikacyjne. To właśnie te elementy stanowią potencjalny cel ataków hybrydowych, które mogą doprowadzić do paraliżu państwa bez konieczności prowadzenia konwencjonalnych działań zbrojnych.

W kontekście przygotowania na potencjalny blackout, polscy specjaliści od zarządzania kryzysowego rekomendują podobne działania, jak ich odpowiednicy z Europy Zachodniej. Choć Narodowy Bank Polski nie wydał oficjalnych zaleceń dotyczących przechowywania gotówki, eksperci finansowi sugerują, iż kwota między 500 a 1000 złotych powinna być wystarczająca dla przeciętnego polskiego gospodarstwa domowego na przetrwanie pierwszego tygodnia kryzysu. Oczywiście, dla rodzin wieloosobowych ta kwota powinna być proporcjonalnie większa. Dobrą praktyką jest również dywersyfikacja przechowywanej gotówki – część w złotówkach na codzienne wydatki, a część w stabilnych walutach obcych, takich jak euro czy dolar amerykański.

Wart przypomnienia jest fakt, iż po wybuchu wojny w Ukrainie w lutym 2022 roku, przed polskimi bankomatami uformowały się długie kolejki osób chcących wypłacić swoje oszczędności. To pokazuje, iż Polacy intuicyjnie rozumieją wartość fizycznej gotówki w sytuacjach kryzysowych. Ten instynkt jest jak najbardziej uzasadniony – prezes NBP Adam Glapiński, komentując tamte wydarzenia, podkreślał, iż Polska jako „kraj frontowy” musi być szczególnie czujna wobec zagrożeń dla systemu finansowego, a gotówka stanowi ostatnią linię obrony przed konsekwencjami ataków cybernetycznych.

Jednym z najbardziej problematycznych aspektów ewentualnego blackoutu jest fakt, iż infrastruktura handlowa i bankowa może funkcjonować w różnym stopniu. Możliwy jest scenariusz, w którym część sklepów będzie otwarta dzięki awaryjnym generatorom prądu, jednak systemy płatności elektronicznych pozostaną niedostępne. W takiej sytuacji terminale płatnicze w sklepach nie będą działać, aplikacje bankowe na telefonach staną się bezużyteczne, a dostęp do bankomatów będzie ograniczony lub niemożliwy. Jedyną opcją dokonania jakichkolwiek zakupów pozostanie gotówka.

Osoby planujące zgromadzenie zapasu gotówki na wypadek sytuacji kryzysowej powinny być świadome ograniczeń związanych z wypłatami z bankomatów. W Polsce standardowe limity jednorazowej wypłaty z bankomatów różnych operatorów wahają się od 800 złotych (sieć Euronet) do 1000 złotych (bankomaty Planet Cash). Dzienny limit wypłat jest jednak znacznie wyższy i zależy od polityki konkretnego banku. Przykładowo, w Santander Bank Polska wynosi on 15 tysięcy złotych, w PKO BP – 20 tysięcy złotych, natomiast w Millennium domyślny limit to 2 tysiące złotych, ale klienci mogą go zwiększyć choćby do 20 tysięcy złotych po złożeniu odpowiedniej dyspozycji.

Różnice w limitach wypłat wynikają z wewnętrznych regulacji poszczególnych banków oraz możliwości technicznych samych bankomatów. W praktyce, jeżeli ktoś planuje podjąć większą kwotę, na przykład kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych, zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie wizyta w oddziale banku. To szczególnie istotne, jeżeli chcemy przygotować się na potencjalną sytuację kryzysową z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie w momencie, gdy pierwsze oznaki zagrożenia będą już widoczne i tysiące innych osób również będzie chciało wypłacić swoje oszczędności.

Eksperci od bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej podkreślają, iż przygotowanie na blackout nie powinno ograniczać się wyłącznie do zgromadzenia zapasu gotówki. Równie ważne jest posiadanie innych niezbędnych zasobów, które mogą okazać się najważniejsze w sytuacji długotrwałego braku prądu. Podstawą jest zapas wody pitnej – minimum 2 litry na osobę dziennie, przy założeniu tygodniowego okresu kryzysowego. Niezbędna jest również żywność o długim terminie przydatności, która nie wymaga przygotowania lub może być przyrządzona bez użycia energii elektrycznej.

W domowym zestawie awaryjnym nie może zabraknąć alternatywnych źródeł światła, takich jak latarki LED z zapasowymi bateriami, świece czy lampy naftowe. Warto również zaopatrzyć się w przenośne ładowarki (power banki) o dużej pojemności, które pozwolą na naładowanie telefonu komórkowego w sytuacji braku dostępu do sieci elektrycznej. Dla osób korzystających z leków na receptę ważne jest posiadanie ich zapasu wystarczającego na co najmniej kilka dni.

Rozsądnym rozwiązaniem jest również przygotowanie fizycznej kopii najważniejszych dokumentów, takich jak dowód osobisty, paszport, prawo jazdy, dokumenty pojazdów, akty własności nieruchomości czy polisy ubezpieczeniowe. W przypadku długotrwałego blackoutu dostęp do elektronicznych wersji tych dokumentów może być niemożliwy, a ich fizyczne kopie mogą okazać się nieocenione w kontaktach z służbami ratunkowymi czy przy dochodzeniu ewentualnych roszczeń ubezpieczeniowych.

Hiszpański blackout jest poważnym ostrzeżeniem dla wszystkich rozwiniętych społeczeństw, które w coraz większym stopniu polegają na technologii cyfrowej i nieprzerwanym dostępie do energii elektrycznej. Pokazuje, jak krucha jest infrastruktura, na której opiera się nasza cywilizacja i jak gwałtownie może dojść do paraliżu całego państwa. Przypomina nam również o fundamentalnej wartości fizycznej gotówki – środka płatniczego, który nie wymaga zasilania, połączenia z internetem ani działających serwerów bankowych.

Mądrość przodków, którzy zawsze zalecali „trzymać coś na czarną godzinę”, okazuje się zaskakująco aktualna w epoce telefonów i płatności zbliżeniowych. Przechowywanie 500-1000 złotych w bezpiecznym miejscu w domu może okazać się najlepszą polisą ubezpieczeniową na wypadek niespodziewanego kryzysu energetycznego, cyberataku czy innej sytuacji nadzwyczajnej. To niewielka inwestycja w spokój ducha, która w krytycznym momencie może okazać się bezcenna.

W obliczu rosnących napięć międzynarodowych, coraz bardziej złożonych systemów energetycznych i postępującej digitalizacji życia gospodarczego, ryzyko wystąpienia podobnych zdarzeń jak w Hiszpanii nie może być ignorowane. Przygotowanie się na takie scenariusze nie jest przejawem defetyzmu czy paniki, ale rozsądnego podejścia do zarządzania ryzykiem w niepewnych czasach. choćby jeżeli prawdopodobieństwo wystąpienia długotrwałego blackoutu w Polsce jest stosunkowo niewielkie, konsekwencje nieprzygotowania mogą być zbyt poważne, aby je lekceważyć.

Ostatecznie, hiszpańska lekcja jest jasna – w świecie, który staje się coraz bardziej cyfrowy i zależny od nieprzerwanych dostaw energii, fizyczna gotówka pozostaje ostatnią deską ratunku, gdy wszystkie elektroniczne systemy zawodzą. Gotówka nie wymaga ładowania, nie traci zasięgu i działa choćby wtedy, gdy wszystko inne przestaje funkcjonować. Dlatego warto mieć ją zawsze pod ręką, nie jako relikt przeszłości, ale jako praktyczne zabezpieczenie na niepewną przyszłość.

Idź do oryginalnego materiału