Dobry pomysł czy fanaberia? Skrócony czas pracy w ramach pilotażu

2 godzin temu
Zdjęcie: Dobry pomysł czy fanaberia? Skrócony czas pracy w ramach pilotażu


Praca pięć dni w tygodniu, ale krócej niż 8 godzin, 3-dniowy weekend lub więcej dni urlopowych – to założenia pilotażu skróconego czasu pracy.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej prowadzi nabór wniosków do pilotażu dla urzędów i firm. Część pracodawców uważa, iż pomysł doprowadzi do dyskryminowania niektórych pracowników, ponieważ nie w każdym miejscu da się go wprowadzić. Urzędnicy z kolei są zdania, iż pozwoli to zachować work-life balance i przyczyni się do lepszej efektywności.

Zapytaliśmy mieszkańców Lublina, co sądzą o pomyśle skróconego czasu pracy. Zdania są podzielone.

Część z nich zdecydowanie go popiera: – Myślę, iż to jest jak najbardziej sensowne, ale zależy w jakim zawodzie. Bo na przykład ja jestem nauczycielem, więc akurat w moim zawodzie to się nie sprawdza. Ale w wielu, tak jak różne urzędy, to jestem absolutnie za. Fajny projekt. Z tego co wiem, to już jakieś kraje to testują. Wydaje mi się, iż dla osób, które pracują 8.00-16.00, to by było spoko. A dla pozostałych osób też może by dało radę coś innego wymyślić.

Ale jest też grupa lublinian takiemu rozwiązaniu przeciwna: – Niedobry pomysł. Gospodarka i tak słabo stoi.

Organizacje pracodawców nie podchodzą do pilotażu entuzjastycznie. Niektórzy nazywają go „happeningiem za publiczne pieniądze”, który przyniesie fatalne skutki. Dlaczego?

– Bo spowoduje konflikty między różnymi grupami społecznymi, ponieważ nie wszyscy z rozwiązania skorzystają – uważa prezes Związku Prywatnych Pracodawców Lubelszczyzny Lewiatan, Dariusz Jodłowski. – Może on dotyczyć pracowników administracyjnych, którzy mają do wykonania jakąś pracę zadaniową. o ile wykonają te zadania w 4 dni, może warto. Ale trudno mi to sobie wyobrazić. Na pewno nie jest to 50% ogółu zatrudnionych, może bliżej 5-10%. Jedyne rozwiązanie ekonomicznie akceptowalne, to kiedy będziemy społeczeństwem i krajem na tyle zamożnym, iż będziemy sobie po prostu mogli pozwolić na to, żeby mniej pracować. Żadne wskaźniki ekonomiczne jeszcze nie wskazują, iż jesteśmy na takim etapie dobrobytu. A wskaźniki demograficzne mówią, iż raczej trzeba będzie więcej pracować, żeby utrzymać rosnącą grupę emerytów.

Urząd Miasta w Lublinie rozważa skorzystanie z pilotażowego programu skróconego czasu pracy. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale urzędnicy analizują plusy i minusy programu.

– Pomysł nie przyniesie korzyści materialnych, ale wpłynie na dobrostan pracownika i efektywność – mówi sekretarz Miasta Lublin Andrzej Wojewódzki. – Tu mówimy o skróconym czasie pracownika. Trudno sobie na dzisiaj wyobrazić, żeby był skrócony czas pracy urzędu. Oczywiście powinien być przewidziany taki mechanizm wdrożenia tego skróconego czasu pracy dla pracownika, który byłby najmniej uciążliwy dla wszystkich: z jednej strony dla urzędu i usług świadczonych na rzecz klienta, a z drugiej znowu strony dla samego pracownika, żeby mógł wypełnić te normy czasu pracy, które zostałyby przypisane. Najłatwiej chyba byłoby sobie wyobrazić, iż urząd pracuje w niezmienionym czasie pracy, a może choćby w wydłużonym czasie pracy dla mieszkańca, przy czterodniowym czasie pracy dla pracownika.

Firmy gotowe skrócić czas pracy mogą zgłaszać się do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Trwa nabór wniosków do pilotażu 35-godzinnego tygodnia pracy. Prywatne i publiczne firmy mogą w nim otrzymać choćby milion złotych dofinansowania.

Nabór wniosków trwa do 15 września. Warunki to między innymi prowadzenie działalności od co najmniej dwunastu miesięcy i objęcie projektem przynajmniej połowy pracowników.

RyK / opr. PrzeG

Fot. pixabay.com

Idź do oryginalnego materiału