Irytacja inwestorów sięgnęła zenitu. „Gdybym miał jeszcze raz tu zaczynać? Absolutnie, rękoma i nogami bym się bronił przed Lwówkiem” – mówi jeden z inwestorów. Kolejny mu wtóruje.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego
Każdy budujący dom, czy inny obiekt słyszał o instytucji inspektora nadzoru budowlanego. Nadzór Budowlany w Polsce pełni funkcję takiej „policji budowlanej”, kontrolując przestrzeganie prawa budowlanego. Inspektorzy mogą przeprowadzać kontrole, nakazywać usunięcie nieprawidłowości i żądać ekspertyz. Mogą też wydawać zalecenia i wstrzymywać prace. I prawdopodobnie kilka osób ma wątpliwości, co do potrzeby istnienia takiej „policji”. Tyle tylko, iż korzystając ze swoich uprawnień inspektorzy mogą mocno utrudnić życie inwestorom i zniechęcić ich do działania. Granica pomiędzy tym, co ważne, a ważniejsze jest bardzo cienka.
Kto ma rację?
Tę cienką linię ciekawie zobrazowano w filmie Dzień Świra w reżyserii i według scenariusza Marka Koterskiego: „Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo choćby jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!” – mówił w filmie polityk. W realu zwykle racje ma ten, kto ma czerwoną pieczątkę, a jak się z tą racja nie zgadzasz, to możesz iść do sądu i za parę lat usłyszysz, czyja była ta racja, a przez ten czas inwestycja stoi.
Sesja Powiatu dotycząca nadzoru budowlanego
W piątek, 21 lutego 2025 roku w Starostwie Powiatowym w Lwówku Śląskim odbyła się sesja Rady Powiatu Lwóweckiego. Jej tematem przewodnim, zgodnie z planem pracy rady było sprawozdanie z realizacji zadań z zakresu prawa budowlanego, decyzji i pozwoleń na prace budowlane, rozbiórki i zmiany sposobu użytkowania za 2024 rok. Sprawozdanie to przedstawili Marek Majgier Naczelnik Wydziału Architektury i Budownictwa oraz Dominika Słowińska Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Lwówku Śląskim.

Warto tu wspomnieć, iż Wydział Architektury i Budownictwa zajmuje się sprawami dotyczącymi prawa budowlanego, pozwoleń na budowę, rozbiórkami i zmianami użytkowania, wydawaniem pozwoleń na użytkowanie obiektów, kontrolą uprawnień do pełnienia funkcji technicznych w budownictwie oraz współpracą z PINB. Podkreślić także należy, iż PINB wprawdzie jest przypisany do Starostwa, ale nie podlega Staroście, tylko Wojewódzkiemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego, a ten Głównemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego.
Piątkowa sesja, co niezwykle rzadkie, zgromadziła wielu gości, którzy przyszli, by zabrać głos w kwestii działalności lwóweckiego nadzoru budowlanego.
Wprowadzenie do tematu wygłosił Pan Zbigniew Grześków Wicestarosta Lwówecki, który przypomniał, iż wszelkie inwestycje ogrywają kluczową rolę w rozwoju powiatu. Wskazywał on, iż nowe inwestycje przyciągają przedsiębiorców, co zwiększa dostępność miejsc pracy dla mieszkańców a rozwój sektora budowlanego napędza lokalną gospodarkę poprzez zamówienia na materiały budowlane i usługi, a tym samym zwiększenie wpływu do budżetu gmin i powiatu.
Sprawozdanie z pracy nadzoru budowlanego
Pani Inspektor Dominika Słowińska oraz Pan Marek Majgier zaprezentowali radnym powiatowym oraz gościom statystyki z działalności podlegających im zespołów. I z tymi statystykami nikt nie bardzo chciał polemizować. Problemy wyszły, gdy Przewodniczący Rady Olgierd Poniźnik oddał głos przybyłym na sesję mieszkańcom, przedsiębiorcom, inwestorom. Ci nie pojawili się z kwiatami a przyszli, by opowiedzieć o swoich problemach związanych z nadzorem, które to problemy sprawiają, iż odechciewa im się inwestować na terenie powiatu lwóweckiego.
Burza wokół działań nadzoru budowlanego
Jednym z gości był Pan Łukasz Załucki Prezes Zarządu legnickiej spółki Ready Bathroom, który blisko pięć lat temu postanowił zainwestować w Rakowicach Małych tworząc tu oddział, który ma się zajmować budową łazienek modułowych. W Legnicy jego firma zatrudnia około 350 osób, a roczny obrót wynosi 100 milionów złotych. W Lwówku Śląskim oddział miał być nieco mniejszy. Początkowo pracę miało tu znaleźć około 80 pracowników, czasem zatrudnienie miało rosnąć. Sama inwestycja w Rakowicach Małych szacowana jest natomiast na około 20 milionów złotych.

Budowa hali z węzłem betoniarskim pozwolenie na budowę otrzymała w 2021 roku i do dziś nie została ukończona. Jak mówi nam inwestor, w tym czasie, bez problemów wybudował cztery podobne hale w Legnicy. Zrealizował też kilka inwestycji usługowo- mieszkalno- rekreacyjnych w Bolesławcu. Natomiast w Lwówku Śląskim inwestycja idzie jak po grudzie, a nadzór, co rusz znajduje nowe powody, by wstrzymać prace.
Jak tłumaczy w rozmowie z Lwówecki.info prezes legnickiej spółki, chcąc dokończyć budowę w Rakowicach Małych zmieniał już parę razy projektantów, zmieniał kierownika budowy, dokonywał zalecanych przez nadzór budowlany zmian w projekcie i … w zakładzie zamiast produkcji elementów, hula wiatr.
– Gdybym miał jeszcze raz tu zaczynać? Absolutnie, rękoma i nogami bym się bronił przed Lwówkiem – zapewnia dziś Prezes Łukasz Załucki, który podkreśla, iż inwestycje, które rozpoczął znacznie później, czy to w Legnicy czy Bolesławcu pracują, zatrudniają ludzi, zarabiają pieniądze, a w Lwówku Śląskim przez cały czas stoi i nie można jej uruchomić.
Pani Dominika Słowińska tłumaczyła, iż pozwolenie na budowę w Rakowicach Małych obejmowało tylko i wyłącznie budowę fundamentów, a pozostałe roboty budowlane zostały zrealizowane, jako samowola budowlana, dlatego roboty zostały wstrzymane.
– Teraz jesteśmy na etapie takim, iż inwestor ma przedłożyć projekt zamienny, legalizacyjny. – wskazywała pani inspektor, która dodawała, iż w tym projekcie były bardzo duże braki, w związku z czym wydane zostało postanowienie o konieczności uzupełniania tych braków i od kilkunastu miesięcy nic w tej sprawie się nie dzieje. Pani inspektor wskazywała tym samym na brak działań ze strony inwestora.
Ale prezes legnickiej spółki nie jest jedyny, który boryka się z takimi problemami. Głos podczas piątkowej sesji zabierali także inni inwestorzy, którzy specjalnie przyszli na sesję.
Pan Mateusz Trojanowski, projektant z Wlenia podniósł dwie ważne kwestie ze swojej miejscowości. W pierwszym przypadku problem dotyczył oceny czy inwestor dokonuje remontu czy odbudowy zabytkowego obiektu, a w drugim, czy mowa jest o murku ogrodowym, czy oporowym.
Jak tłumaczył mężczyzna, inwestor otrzymał zgodę na remont, wszystko było konsultowane z konserwatorem zabytków i na tej podstawie starostwo wydało pozwolenie. Prace ruszyły i wszystko było dobrze, do czasu, aż przyszła kontrola. Nagle powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, iż to nie jest remont, tylko odbudowa. Prace wstrzymano. Mowa o inwestycji opiewającej na 5 milionów złotych i mającej zatrudnić kilkanaście osób. W starym, popadającym w ruinę budynku inwestor zamierzał stworzyć szkołę dla kucharzy z całego świata, co dla małego Wlenia byłoby znakomitą wizytówką i sposobem na promocję i rozwój.
– Ze względów formalnych zostaje wstrzymana inwestycja, sprawa trafia do sądu, to trwa dwa lata, sąd uchyla postanowienia powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego. – tłumaczył mieszkaniec Wlenia, który mówił, iż inwestor jest w momencie, w którym zastanawia się nad tym, by wszystko rzucić, bo ile można walczyć wskazując, iż dwa lata w sądzie dla firmy, która chciała z własnych funduszy uratować zabytek i która dostaje na to zgodę konserwatorską, inwestuje prywatne pieniądze, żeby z tego zabytku zrobić centrum szkoleniowe dla szefów kuchni i po trzech latach sprawa wisi w powietrzu, znowu trafiła do sądu, bo po raz kolejny została wstrzymana przez nadzór, przerasta ludzkie siły.
Wilnianin zwraca także uwagę na ciekawą rozbieżność dotycząca murków. Mężczyzna wskazuje, iż jego sąsiad boryka się z problemem oceny, czy posiadane przez niego na działce murki są murkami oporowymi, czy ogrodowymi. W ocenie nadzoru są to murki oporowe, na które wymagane było pozwolenie (na ogrodowe takowe nie jest potrzebne).
– Każdy z nich został wyceniony na karę, o której pani inspektor mówiła, 125 tysięcy złotych. – wskazywał Pan Mateusz Trojanowski – I to jest człowiek, który 20 lat mieszka w tej gminie, też zainwestował pieniądze w odbudowę obiektu i po usłyszeniu takich informacji odjęło mu mówiąc krótko nogi. – mówił podkreślają, iż to chodzi o kwestie formalne i ich ocenę.
Projektant zwraca też uwagę, iż każde takie odwołanie nastarcza inwestorowi problemów, zamraża pieniądze i uniemożliwia prowadzenia inwestycji.
Pan Marcin Bustowski, rolnik, inwestor i działacz społeczny z Jeleniej Góry, który inwestuje i posiada grunty na terenie powiatu lwóweckiego zwracał uwagę, iż nasz region boryka się z tak wieloma problemami związanymi m.in. z ochroną przyrody, obszarami Natura2000, parkiem krajobrazowym, iż każdy inwestor i inwestycja jest na wagę złota. Bustowski podważał sens działania lwóweckiego nadzoru, który w jego ocenie utrudnia ludziom życie.
Głos zabrała także Pani Joanna Jaworska, która od 12 lat zajmuje się tatuażem artystycznym. Studio prowadzi we Wrocławiu, ale też zwiedziła świat tytułująca w Stanach, czy Azji. Kobieta wraz z mężem postanowiła zainwestować w ziemię na terenie gminy Lubomierz, która miała warunki zabudowy, budując dwa domki, w których m.in. ma być studio i gdzie mają przyjeżdżać klienci z całego świata.
– Wybudowaliśmy tam dwa domki, jeden 35 metrowy na zgłoszenie i drugie 70 metrowy na zgłoszenie. W międzyczasie, w 2021 roku zeszłam w ciążę, więc idealnie się nakładało, iż będziemy mogli sobie tam pracować, żyć, toczyć szczęśliwe życie, dopóki nie dostaliśmy listu, iż będziemy mieć kontrolę nadzoru budowlanego. Z racji, iż moja mama jest kierownikiem budowy nie obawialiśmy się, iż są tam jakieś sprzeczności w dokumentach.
Była kontrola, po kontroli jakiś miesiąc później dostaliśmy informację, iż są nieprawidłowości i dostaliśmy opłatę legalizacyjną 175 000 zł lub nakaz rozbiórki. Ja byłam wtedy w zaawansowanej ciąży, więc nasze życie się rozjechała totalnie. Ja dostałam depresji, mój mąż jakoś to trzymał w kupie. Jeździliśmy do pani Słowińskiej i rozmawialiśmy z nią. Pani Dominika Słowińska powiedziała, iż doskonale wie jak to jest być w depresji. Ja sobie z tym poradziłam, bo mam kochających ludzi dookoła siebie, ale zaczęliśmy prowadzić dyskusję z prawnikami, oddaliśmy sprawę do sądu i sąd administracyjny uchylił postanowienie pani Dominiki Słowińskiej.
Myśleliśmy, iż w końcu odpoczniemy. Jeszcze zaznaczę, iż 25 tysięcy pierwszej opłaty było za mały domek, drugie 25 tysięcy za duży domek i 125 tysięcy za taras. Taras rozmontowaliśmy, bo to jest tylko taras, ale domów nie zburzymy i powiedzieliśmy pani Dominice, iż nie mamy pieniędzy żeby zapłacić i nie chcemy rozbierać czy możemy prosić o jakąś inną opcję naprawienia albo cokolwiek, Pani powiedziała, iż nie ma takiej opcji, ale sąd administracyjny powiedział, iż pani Dominika zastosowała zły artykuł w stosunku do nas, więc sąd uchylił sprawę.
Pomyśleliśmy, iż się wprowadzimy już w domku, zaczniemy przyjmować klientów z całego świata, zatrudnimy ludzi, teren trochę odżyje, bo przyjeżdżają ludzie z całego świata i pierwszy raz usłyszą o takiej miejscowości, o takim regionie, w ogóle o Polsce.
Po czym dostaliśmy znowu list, iż będziemy mieć kontrolę i wydaje mi się, iż po prostu duma została nadszarpnięta i zostały znalezione inne nieprawidłowości, między innymi to, iż dom jest mieszkalny, ponieważ mój mąż jest zameldowany na działce. Nie wiem, nie wiem, jakie to ma powiązanie? Oraz, iż mamy pokoik dziecięcy. To też według Pani Słowińskiej nosiło znamiona domu mieszkalnego a nie na zgłoszenie. Sprawy zostały oddane do sądu, to trwa już 3 lata. Sprawa została oddana do sądu o to samo, znowu ją wygramy, ale niestety nie mamy gdzie mieszkać gdzie pracować. – wskazywała kobieta.
Głos zabrał także pochodzący ze szczecina Pan Karol Markiewicz, który zapytał wprost; czy inspektorat zawsze musi interpretować prawo na niekorzyść mieszkańców?
Mężczyzna przyznał, iż jest przedsiębiorcą i zatrudnia na terenie powiatu lwóweckiego ponad 60 pracowników. – Gdybym wiedział, iż spotkam się z takimi problemami tutaj w tej gminie, nigdy w życiu bym się tutaj nie wprowadził. – mówił poirytowany.
Radni Rady Powiatu Lwóweckiego zapewnili przedsiębiorców, inwestorów, iż to było pierwsze, ale nie ostatnie takie spotkanie i iż kolejne zostanie zorganizowane przy obecności Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Na to mają zostać zaproszeni wszyscy wypowiadający się dziś przedsiębiorcy.
cała dyskusja dostępna jest w wersji wideo na stronach Powiatu Lwóweckiego https://lwowekslaski.posiedzenia.pl/? w zakładce “archiwum”.
Biurokracja zatrzymuje rozwój
Warto pamiętać, iż prawo budowlane musi być stosowane zgodnie z jego literą, ale z zachowaniem zdrowego rozsądku. Nadzór powinien dbać o przestrzeganie przepisów, ale nie może stawać się barierą dla inwestycji. najważniejsze jest znalezienie równowagi między egzekwowaniem prawa a wspieraniem rozwoju gospodarczego regionu.
Nadmierna skrupulatność nadzoru budowlanego może skutecznie zniechęcać inwestorów do lokowania kapitału w powiecie, hamując jego rozwój gospodarczy. Przewlekłe procedury, częste wstrzymywanie prac i mnożenie wymagań sprawiają, iż realizacja inwestycji staje się kosztowna i czasochłonna. Firmy zamiast rozwijać działalność, tracą czas i środki na spełnianie biurokratycznych wymogów. To nie tylko spowalnia lokalny rynek pracy, ale też buduje negatywną opinię o regionie, który może być postrzegany, jako nieprzyjazny dla przedsiębiorców. W efekcie inwestorzy wybierają inne lokalizacje, a powiat traci szanse na nowe miejsca pracy i rozwój infrastruktury, co dodatkowo pogłębia stagnację gospodarczą.